Żona przeprosi męża, za nazwanie gejem, lecz za posądzenie o pedofilię - nie

Nazwanie męża gejem jako uzasadnienie ustania pożycia intymnego między małżonkami może naruszać dobra imię męża, jego cześć i godność.

Aktualizacja: 26.09.2015 12:23 Publikacja: 26.09.2015 12:00

Żona przeprosi męża, za nazwanie gejem, lecz za posądzenie o pedofilię - nie

Foto: 123RF

Tak wynika z prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu (sygn. akt I C 335/10), który rozpatrywał spór między byłymi już małżonkami. Bogdan B. pozwał Iwonę B., bo ta pomówiła go o odmienną orientację seksualną oraz o molestowanie seksualne ich córki. Domagał się przeprosin na piśmie i zasądzenia od pozwanej 5 tys. zł na cel społeczny.

Nie życzył sobie dotykania

Stosunki między małżonkami B. zaczęły się psuć niemal zaraz po ślubie. Iwona unikała kontaktów z rodziną męża, on zaś zaczął unikać współżycia seksualnego. Tłumaczył to sennością i zmęczeniem. Żona podejmowała z nim rozmowy na ten temat, ale nie uzyskała odpowiedzi na pytanie o przyczynę takigo stanu rzeczy. Jak twierdziła Iwona B., w pewnym momencie mąż oświadczył, że nie życzy sobie pocałunków i dotykania. Nawet wybudowanie wspólnego domu nie zbliżyło małżonków. Któregoś dnia  żona zakomunikowała Bogdanowi B., że chce rozwodu. W kłótniach zarzucała mu, że jest gejem. Mówiła też, że „boi się zostawić z nim dziecko, bo nie wie kim on jest". Wzburzony mąż zadzwonił do swego ojca i żalił mu się, że żona pomawia go o odmienną orientację seksualną. W rozmowie z teściem Iwona B. powtórzyła, że jego syn jest „gejem i impotentem".

Po tym zdarzeniu konflikt między małżonkami zaostrzył się. Iwona B. wraz córką wyprowadziła się do swojej matki. Także Bogdan B. wyprowadził się z domu i zamieszkał u swojej ciotki. Małżonkowie ustalili jednak, że ojciec będzie spotykał się z córką w każdy weekend.

O rozwód wystąpiła żona. W uzasadnieniu wskazała m.in., iż z biegiem lat więzi emocjonalne między nią a mężem ustały, co przyczyniło się do rozpadu ich związku małżeńskiego. W pozwie nie wspomniała jednak nic o rzekomo odmiennej orientacji seksualnej męża. Chciała natomiast ograniczenia kontaktów ojca z córką. Bogdan A. w odpowiedzi wniósł o orzeczenie rozwodu z wyłącznej winy żony oraz o powierzenie mu wykonywania władzy rodzicielskiej nad córką, a ograniczenia wykonywania władzy przez matkę. Wtedy Iwona B. oskarżyła męża o pedofilię i zażądała rozwodu z jego wyłącznej winy. Na dowód przedstawiła opinie psychologów, którzy badali dziecko.

Reakcja na stres

Jak ustalił Sąd,  Iwona B. zaniepokoiła się zachowaniem córki, gdy ta wróciła z weekendowego spotkania z ojcem. Dziecko było apatyczne, nie chciało się rozebrać, budziło się w nocy z krzykiem. Córka miała zaczerwienienie w okolicy krocza. Iwona B. postanowiła skorzystać z pomocy psychologa. Po kilku kolejnych spotkaniach psycholog doszła do wniosku, że dziecko wykazuje zachowania świadczące o przemocy seksualnej.

Innego zdania byli psychologowie i pedagog, którzy badali córkę małżonków B. w toku sprawy o rozwód. W ich ocenie Iwona B. ma skłonność do nadopiekuńczości i nadmiernego ochraniania dziecka. Nastawiona jest na pełne zaspokajanie potrzeb córki i eksponuje siebie jako rodzica pierwszoplanowego, w pełni wiarygodnego i kompetentnego. W przypadku ojca dziecka biegli stwierdzili, iż ma on prawidłowo wykształconą uczuciowość i nie ujawnia cech typowych dla sprawców przemocy seksualnej. W jego osobowości nie dopatrzyli się niczego, co byłoby przeciwwskazaniem do samodzielnego sprawowania opieki nad dzieckiem. Biegli zdecydowanie podkreślili, że dziewczynka nie była ofiarą przemocy seksualnej, a jej zachowania, uznane przez matkę za niepokojące, były  związane z trudną sytuacją w rodzinie.

Sąd orzekł rozwód z winy obydwu stron. Córka miała mieszkać z matką, ale dwa razy w miesiącu ojciec mógł ją zabierać na cały weekend do siebie. Wykonywanie władzy rodzicielskiej obojga rodziców poddane zostało stałemu nadzorowi kuratora sądowego.

Faktu molestowania nie potwierdziło także dochodzenie prokuratorskie wszczęte po złożeniu przez Iwonę B. zawiadomienia o popełnieniu przez męża przestępstwa wykorzystywania seksualnego córki. Zdaniem biegłego psychologa zachowanie dziewczynki wskazuje na to, że w jej życiu wydarzyło się coś, co zachwiało jej równowagą emocjonalną, ale nie było to molestowanie seksualne. Wskazywał natomiast na stres i lęki związane z silnymi napięciami emocjonalnymi, które przeżywała córka w związku z atmosferą w rodzinie

Nazwanie gejem nadal znieważa

W tej sytuacji Bogdan B. postanowił bronić dobrego imienia naruszonego przez żonę i pozwał ją o naruszenie dóbr osobistych.

Sąd Okręgowy uznał, że pomówienie męża o to, że jest homoseksualistą, naruszyło jego dobra osobiste poprzez narażenie go na utratę czci i dobrego imienia. Bogdan B. miał pełne prawo czuć się upokorzonym w oczach bliskich, zwłaszcza, że słowa małżonki były żywo dyskutowane w jego rodzinie. Sąd miał przede wszystkim na uwadze to, że pozwana posądziła powoda o homoseksualizm – używając określenia „gej" – w rozmowie z jego ojcem.

- W potocznym języku nazywanie kogoś gejem w dalszym ciągu może być odbierane jako określenie pejoratywne i pogardliwe, zważywszy na okoliczności, w jakich zostało użyte – zauważył sąd.

Bez przeprosin za posądzenie o pedofilię

Zdaniem sądu naruszeniem dóbr osobistych Bogdana B. było także twierdzenie pozwanej, że molestował on małoletnią córkę. Nie było to jednak naruszenie bezprawne, a tylko w przypadku bezprawnego działania sprawcy uprawnionemu przysługuje ochrona dóbr osobistych.

Zdaniem Sądu Iwona B. miała uzasadnione obawy i obserwując nietypowe zachowanie córki podejrzewała, że mogła ona być molestowana. Najpierw jednak uzyskała opinie psychologów i pediatry. Dopiero potem złożyła zawiadomienie do prokuratury. Powoływała się na molestowanie nie dla osiągnięcia korzystnego dla niej wyroku rozwodowego, lecz aby zapobiec ewentualnemu skrzywdzeniu dziecka. Nie świadczyło to, zdaniem Sądu,  o bezprawnym naruszeniu przez nią dóbr osobistych powoda.

- Zarzucając mężowi molestowanie dziecka,  Iwona B. nie działała ze złym zamiarem. Ani fakt ostatecznego umorzenia postępowania prokuratorskiego w sprawie molestowania seksualnego córki, ani też przyjęcie przez sąd rodzinny, że nie ma podstaw do takiego zarzutu, nie może zmienić tej oceny – stwierdził Sąd.

Uznał, że Bogdanowi B. należą się pisemne przeprosiny od byłej żony, ale już żądania zasądzenia od pozwanej kwoty 5 tys.  zł na cel społeczny byłoby niezasadne. Dlaczego?

- Naruszenie dóbr osobistych powoda poprzez posądzenie go o odmienną orientację seksualną było elementem konfliktu stron, jaki miał wówczas miejsce w związku z ustaniem między nimi pożycia w zakresie więzi fizycznej. Powód z niezrozumiałych dla pozwanej przyczyn zaprzestał z nią współżycia seksualnego, a sytuacja ta była dla niej źródłem frustracji. Jakkolwiek jej postępowanie doprowadziło do bezprawnego naruszenia dóbr osobistych powoda, to nie można pomijać okoliczności, w jakich do tego doszło – stwierdził Sąd.

Tak wynika z prawomocnego wyroku Sądu Okręgowego we Wrocławiu (sygn. akt I C 335/10), który rozpatrywał spór między byłymi już małżonkami. Bogdan B. pozwał Iwonę B., bo ta pomówiła go o odmienną orientację seksualną oraz o molestowanie seksualne ich córki. Domagał się przeprosin na piśmie i zasądzenia od pozwanej 5 tys. zł na cel społeczny.

Nie życzył sobie dotykania

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara