Sędziowie sądu apelacyjnego uznali, że w świeckich Czechach prawo do bycia niewierzącym trzeba chronić na równi z prawem do wyznawania tej czy innej religii. Wyrok jest prawomocny.

- Jesteśmy zdania, że powódka nie ma prawa do noszenia stroju, który jest wyrazem przekonań religijnych, na terenie szkoły, która musi pozostać środowiskiem neutralnym – uzasadnił przewodniczący składu sędziowskiego Jan Klaszterka. W takiej sytuacji nie można domagać się uczynienia wyjątku od regulaminu szkoły.

Rozprawie apelacyjnej towarzyszyły demonstracje przedstawicieli największego czeskiego stowarzyszenia antymuzułmańskiego Blok Przeciwko Islamowi. Byli też członkowie Partii Republikańskiej, która mówi o islamizacji Europy, ale także zwolennicy młodej Somalijki Ajan Dżamaal Ahmednuur, wspierający ją i jej adwokatkę, która często zabierała głos w mediach.

Sędziowie uznali, że Somalijka nie była jeszcze uczennicą szkoły pielęgniarskiej, więc nie może zarzucać instytucji edukacyjnej dyskryminacji. Zdaniem kierowniczki szkoły przyszła uczennica nie dostarczyła wszystkich wymaganych dokumentów. Sąd uznał więc, że szkoła nie dopuściła się dyskryminacji wobec swojej uczennicy, a wina za niepodjęcie nauki leży po stronie powódki, a nie pozwanej instytucji.