Chodziło o serię artykułów prasowych o Dariuszu P. oskarżonego o dokonanie makabrycznej zbrodni: podpalenie domu i spowodowanie śmierci żony oraz czwórki dzieci. Akcentowano, że P. dopuścił się tego czynu w celu uzyskania korzyści majątkowej – pieniędzy z polis na życie. W okresie fałszywej żałoby P. znalazł sobie kochankę Renatę P., z którą następnie się zaręczył. Do ilustracji dwóch artykułów zostały wykorzystane fotografie kobiety i mężczyzny z rozpikselowanymi twarzami i opisem: „R. P. (40 l.) Kochanka mordercy. Nie minęło dziewięć miesięcy od tragicznej śmierci żony i czwórki dzieci, a D. P. (42 l.) już znalazł pocieszenie w ramionach innej kobiety."
Choć podpisy pod zdjęciami sugerowały, że przedstawiają one mordercę i jego kochankę, w rzeczywistości widnieli na nich Grażyna i Ryszard L. (dane zmienione). Redakcja tabloidu skopiowała zdjęcia z prywatnego profilu Grażyny L. w serwisie społecznościowym.
Małżonkowie L. nie mieli nic wspólnego z osobami, których dotyczyły artykuły. Zażądali od wydawcy gazety zadośćuczynienia (30 tys. zł na rzecz powoda i 40 tys. zł dla powódki). Jak wyjaśnili, podstawę ich roszczenia stanowi fakt wykorzystania ich prywatnych zdjęć i wizerunków bez ich zgody, a także fakt, że zilustrowanie artykułów ich zdjęciami wskazuje, że artykuł o mordercy i jego kochance jest o nich.
Szepty i drwiny
Jak twierdzili powodowie, mimo iż na opublikowanych w tabloidzie fotografiach ich twarze były rozmazane, rozpoznało ich wiele osób, nie tylko z grona rodziny i znajomych. To zaś wiązało się dla powodów z wieloma negatywnymi konsekwencjami, m. in. utratą zaufania, z którego korzystają w życiu codziennym i działalności zawodowej. Ryszard L., jako kierowca autobusu, był rozpoznawany przez pasażerów, którzy szeptali o tym, że jest mordercą i podpalaczem. Stał się też obiektem plotek, drwin i docinków dla kolegów z pracy. Przykrości dotknęły także Grażynę L. - do jej matki przychodzili ludzie wyrażający oburzenie z powodu karygodnego prowadzenia się córki i faktu, że jest ona kochanką mordercy i podpalacza. Także syn powodów musiał tłumaczyć się przed kolegami z treści artykułów i wyjaśniać, że to nie jego rodzice są bohaterami historii opisanej w gazecie. Wyjaśnienia nie zawsze spotykały się ze zrozumieniem. Część osób nie została przekonana, uznając, że „w każdej bajce jest ziarno prawdy".
Negatywne reakcje środowiska spowodowały po stronie małżonków L. poczucie wstydu i duży stres. Stąd ich żądanie rekompensaty za krzywdę.