#RZECZoPRAWIE - Maciej Ślusarek: plotka może zrujnować życie po latach

Wiele znanych osób wiele by dało, by procesu o ochronę ich dóbr osobistych wcale nie było, by nie czytać o sobie historii wyssanych z palca - twierdzi Maciej Ślusarek, adwokat występujący jako pełnomocnik w takich procesach.

Aktualizacja: 24.03.2017 15:12 Publikacja: 24.03.2017 14:32

Maciej Ślusarek

Maciej Ślusarek

Foto: rp.pl

O sprawy sądowe o ochronę dóbr osobistych na wokandach zapytała swego gościa Anna Wojda, prowadząca piątkowe wydanie programu #RZECZoPRAWIE.

 

Zdaniem Macieja Ślusarka, adwokata i wspólnika w kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy, takie sprawy pojawiają się coraz częściej. I nie chodzi w nich tylko o ochronę dobrego imienia, ale także np. ochronę prywatności. Prawnik przywołał precedensową sprawę prowadzoną w imieniu pewnego dziennikarza przeciwko CBA.  CBA musiało przeprosić za naruszenie prywatności w postaci billingowania telefonów, które ten  dziennikarz wykorzystywał i prywatnie i zawodowo.

 

Anna Wojda zapytała o możliwość publikowania np. w książce cudzych listów. Przypomniała kontrowersyjną sprawę ujawnienia przez red. Jarosława Kuźniara nazwisk i adresów osób wysyłających mu maile zawierających wulgaryzmy.

- Same listy mogą być utworem w rozumieniu prawa autorskiego. Ono wprowadza dodatkową ochronę adresatów. Czyli nie tylko zgoda nadawcy, autora listów jest konieczna do ich opublikowania, ale także odbiorcy lub - jeśli ten nie żyje - osób mu bliskich. Odbiorca musi wyrazić zgodę, bo list może zawierać elementy  dotykające sfery jego prywatności - stwierdził adwokat. W przypadku p. Kuźniara można byłoby go bronić, że ujawnienie nadawców miało wyższy cel - walkę z hejtem. Sąd musiałby zważyć, które dobro jest w tym przypadku ważniejsze: nadawcy niewybrednego maila czy odbiorcy listu - stwierdził Maciej Ślusarek.

Zapytany o wygrany dla Edyty Górniak sądowy zakaz publikacji książki "Edyta Górniak bez cenzury", mec. Ślusarek powiedział:

- Sądy naprawdę ostrożnie, ale i mądrze  stosują  zabezpieczenia tymczasowe w postaci np. zakazu rozpowszechniania. Można go orzec, gdy na początku procesu sąd stwierdzi ewidentne bezprawne naruszenie np.  prywatności lub praw autorskich. Zabezpieczenie tymczasowe wydane np. na rok może zostać przedłużone na wniosek strony, jeśli sąd stwierdzi, że nadal rozpowszechnianie może naruszyć prawa strony.

 

Jak w takim razie zabezpieczyć się przed roszczeniami o ochronę dóbr osobistych, gdy zamierzamy zabrać się za pisanie biografii czy scenariusza opartego na autentycznej historii?

- Wydawca czy producent musi postawić sprawę jasno: albo opisuje historię, która faktycznie miała miejsce i jest w stanie wykazać prawdziwość zawartych w filmie czy książce elementów i nie naruszają one niczyjej prywatności, albo robi film inspirowany tylko czyimś życiem, ale opowiadający historię fikcyjnej osoby, z dodanymi fikcyjnymi elementami. Ale trzeba wtedy wyraźnie wskazać, także publiczności, że to nie jest film o tej konkretnej, autentycznej postaci, a jedynie inspirowany jej działalnością - mówił mec. Maciej Ślusarek.

 

Zdaniem adwokata nie zmniejszyła się  znacząco liczba procesów o zadośćuczynienie wytaczanych przez celebrytów wydawcom tzw. kolorowej prasy. Za krzywdzące uznał opinie, że tego typu sprawy są dla znanych osób  łatwym sposobem na dodatkowy zarobek. Jego zdaniem osoby, które same robią tzw. ustawki, żeby zaistnieć, nie wszczynają potem sporów sądowych na tym tle. Procesy o ochronę dóbr wytaczają te znane osoby, które o początku rysowały pewną granicę prywatności.

- Sprawy, które prowadziłem często dotyczyły bardzo delikatnych, intymnych historii. Proszę wierzyć, że każda z osób, które reprezentowałem, wiele by dała, żeby do takiego procesu nie doszło, żeby nie czytać takich historii. One naprawdę wywracają do góry nogami czyjeś życie. Nieprawdziwa informacja rzucona na podatny grunt może zrujnować komuś życie. - stwierdził mec. Ślusarek.

Gość Anny Wojdy powiedział, że także zwykli ludzie wytaczają coraz więcej  procesów o ochronę dóbr.

- W dobie internetu zlekceważenie dotyczącej nas nieprawdziwej historii może skutkować kłopotami nawet po paru latach, gdy  informacja zostanie wydobyta i np. spowoduje kłopoty przy szukaniu pracy - uważa Maciej Ślusarek.

#RZECZoPRAWIE: Maciej Ślusarek - Zmagania celebrytów z kłamstwami

O sprawy sądowe o ochronę dóbr osobistych na wokandach zapytała swego gościa Anna Wojda, prowadząca piątkowe wydanie programu #RZECZoPRAWIE.

Zdaniem Macieja Ślusarka, adwokata i wspólnika w kancelarii Leśnodorski, Ślusarek i Wspólnicy, takie sprawy pojawiają się coraz częściej. I nie chodzi w nich tylko o ochronę dobrego imienia, ale także np. ochronę prywatności. Prawnik przywołał precedensową sprawę prowadzoną w imieniu pewnego dziennikarza przeciwko CBA.  CBA musiało przeprosić za naruszenie prywatności w postaci billingowania telefonów, które ten  dziennikarz wykorzystywał i prywatnie i zawodowo.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona