Pomysł na biznes. Każdy może być przewodnikiem

Jedziesz do innego miasta, a na miejscu potrzebujesz pomocy mieszkańca? Rozwiązanie problemu ma wrocławski startup mySimply.city.

Publikacja: 07.10.2017 07:50

Tomasz Trościaniec (z prawej) i Łukasz Fabisiak stworzyli platformę łączącą gospodarzy i podróżnych

Tomasz Trościaniec (z prawej) i Łukasz Fabisiak stworzyli platformę łączącą gospodarzy i podróżnych

Foto: materiały prasowe

Ekonomia współdzielenia zatacza we współczesnej gospodarce coraz szersze kręgi. To właśnie na idei tzw. sharing economy swoją potęgę zbudowały Uber i Airbnb. Internetowe platformy pośredniczą między kierowcami a pasażerami oraz między turystami poszukującymi noclegu, a wynajmującymi mieszkania. Ale dlaczego nie pójść jeszcze krok dalej i nie współdzielić swojego wolnego czasu i wiedzy? W tym obszarze właśnie biznes zwęszyli Tomasz Trościaniec i Łukasz Fabisiak, którzy przyjaźnią się od 10 lat.

Dotrzeć do mieszkańca

Pomysł - jak to często bywa – podsunęło życie. – Często zdażało się nam, że jadąc do obcego miasta nie wiedzielimy, gdzie udać się wieczorem, by miło spędzić czas, czy też jak zorganizować dla podróżującego z nami dziecka wózek, którego nie opłacało się zabierać na pokład samolotu. Okazało się, że taką pomoc mogą świadczyć osoby, które mieszkają w tym mieście. Trzeba tylko do nich dotrzeć – mówi Tomasz Trościaniec, założyciel mySimply.city.

Tak narodziła się koncepcja platformy internetowej, bazującej na sharing economy, która łączy użytkowników w globalną społeczność gospodarzy oraz turystów odwiedzających wybrane miasta. Dzięki platformie każdy z podróżujących gości może uzyskać pomoc od gospodarza, który mieszka w tym mieście. mySimply.city to pierwsza taka platforma w Polsce. Na tego typu usługach wyrosły również holenderski Like a Local, litewski ShowAround czy kalifornijski CouchSurfing. Niedawno zakres swoich usług w ten sposób rozszerzył również Airbnb.

Jednak wrocławski startup poszedł z projektem dalej – nie tylko zaspokaja potrzeby podróżnych poszukujących lokalnych przewodników. Przekrój usług, które oferują gospodarze w mySimply.city jest bardzo duży. – To nie tylko obwiezienie po mieście, ale również pomoc w zakupie biletów np. na mecz, zorganizowanie atrakcyjnego wieczoru czy wypożyczenie niezbędnego sprzętu, którego z różnych przyczyn podróżny nie mógł zabrać ze sobą – wylicza Trościaniec.

Egzotyczna pomoc

Startup jest jeszcze we wczesnej fazie rozwoju. Działa dopiero niecały rok. Już jednak ma zalogowanych niemal 1 tys. użytkowników z całego świata. Gospodarze mySimply.city świadczą usługi w 146 miastach. – Mogą pomóc w języku angielskim, rosyjskim, hiszpańskim czy niemieckim. Mamy gospodarzy praktycznie w każdej stolicy Europy - tłumaczy Trościaniec.

Najwięcej jest ich w Polsce, we Włoszech i Hiszpanii. Jednak podróżni pomoc znajdą również w wielu egzotycznych krajach, np. w RPA, Chile, Kenii, Tajlandii czy nawet Nepalu, Kubie i Panamie.

Platforma szybko się rozwija, ale potrzebuje inwestycji. Jak wyjaśnia Tomasz Trościaniec, do tej pory startup budowany był z własnych środków założycieli.

– Teraz przydałoby się wsparcie. Produkt nie generuje jeszcze przychodów, ponieważ cały czas jest darmowy i w fazie wzrostu. Jednak potrzebne jest nam nie tylko finansowanie, ale również wsparcie mentorów, którzy doradziliby, jak pokierować biznesem – dodaje Trościaniec.

mySimply.city w planach ma rozbudowę bazy gospodarzy, modernizację strony www, a także inwestycje w aplikację mobilną i kampanie reklamowe online. ©?

Technologie napędzają branżę turystyczną

Aplikacje dla podróżnych i serwisy do rezerwacji online rewolucjonizują branżę turystyczną na świecie. Wystarczy wspomnieć, że - według prognoz - wartość rynku tzw. bookingu w 2019 roku sięgnąć ma astronomicznej kwoty 762 mld dol., a w 2020 r. - już 818 mld dol. Turyści coraz chętniej dokonują rezerwacji przez internet. Np. w Anglii w ub.r. aż trzy czwarte internautów skorzystało z takiej usługi, czy to rezerwując pokój w hotelu, kupując bilet lotniczy, czy też wyjazd na wakacje. Firmy z branży turystycznej zdały sobie sprawę, że innowacje mogą napędzić ich biznes. Analitycy Statisty wskazują, że 58 proc. takich przedsiębiorstw w Europie deklaruje wzrost inwestycji w nowe technologie. O tym, w którą stronę będzie rozwijał się ten rynek może świadczyć też fakt, że Marriott zawiązał sojusz z chińskim potentatem internetowym - Alibabą. ©?

Opinia

Roman Góralski | dyrektor Instytut e-Gospodarki

Branża turystyczna to jeden z tych sektorów, w których innowacyjne projekty rozwijają się wyjątkowo dynamicznie. Podróżni chętnie sięgają po internet, czego dowodem są sukcesy Booking.com, Travelplanet, czy Airbnb. Dodatkowo młode i innowacyjne biznesy w tej branży napędza popularność sharing economy.Projekt mySimply.city idealnie wpisuje się więc w te trendy. Startup na razie jest jeszcze na bardzo wczesnym etapie rozwoju, ale próbuje zagospodarować atrakcyjną część rynku. Taka społecznościowa pomoc - w tym przypadku świadczona podróżnym - to kierunek, w którym z pewnością będą rozwijać się nie tylko innowacyjne, młode firmy, ale również „tradycyjne" przedsiębiorstwa. Świadczyć może o tym niedawna transakcja Ikei, która kupiła startup TaskRabbit. Ta amerykańska platforma pozwala użytkownikom wynająć online na godziny osobę do zrobienia zakupów, sprzątania, naprawy kranu czy skręcenia mebli. ©?

Ekonomia współdzielenia zatacza we współczesnej gospodarce coraz szersze kręgi. To właśnie na idei tzw. sharing economy swoją potęgę zbudowały Uber i Airbnb. Internetowe platformy pośredniczą między kierowcami a pasażerami oraz między turystami poszukującymi noclegu, a wynajmującymi mieszkania. Ale dlaczego nie pójść jeszcze krok dalej i nie współdzielić swojego wolnego czasu i wiedzy? W tym obszarze właśnie biznes zwęszyli Tomasz Trościaniec i Łukasz Fabisiak, którzy przyjaźnią się od 10 lat.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko