Prawie pół miliarda zadłużenia wśród rolników

Pomimo dobrej koniunktury i udanych tegorocznych zbiorów, zadłużenie przedsiębiorstw rolnych w ciągu dwóch lat wzrosło o 43 proc.

Aktualizacja: 17.09.2017 09:21 Publikacja: 17.09.2017 08:00

Prawie pół miliarda zadłużenia wśród rolników

Foto: Bloomberg

Już ponad 544 mln zł wynosiło na początku września łączne zadłużenie przedsiębiorstw rolnych, leśnych i rybackich – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. To o 70 mln więcej niż rok wcześniej i 93 mln zł więcej niż dwa lata temu.

– Ta branża działa na trochę innych warunkach niż pozostałe gałęzie gospodarki – ocenia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. – Najczęściej największy zastrzyk gotówki rolnicy otrzymują zaraz po żniwach. Wtedy zaczynają spłacać faktury, ale nie tylko te sprzed miesiąca czy dwóch, ale nawet sprzed 12 miesięcy – mówi Łącki. I wyjaśnia, że największe wydatki, na nawozy, ziarno do posiania czy na specjalistyczny sprzęt rolnicy ponoszą przed zbiorami. A płacą po zbiorach. – Jednak wtedy już brakuje pieniędzy na zakup na kolejny sezon. Koło się zamyka, a rolnik tkwi stale w nieopłaconych fakturach – zauważa Łącki.

Najwięcej zadłużonych rolników, leśników i rybaków pracuje na Mazowszu, gdzie 1,47 tys. firm znalazło się na liście nierzetelnych płatników. Ich zadłużenie wynosi prawie 67 mln zł. Z kolei najwyższy łączny dług uzbierał się przedsiębiorstwom z Wielkopolski – blisko 79 mln zł. Samych dłużników jest 1,09 tys.

Podwójne trzecie miejsce (pod względem liczby dłużników i kwoty zadłużenia) należy do Śląska. W tym województwie 840 rolników zalega ze spłatą prawie 42 mln zł. Rekordzistą zaś jest przedsiębiorca mieszkający w powiecie strzelecko-drezdeneckim na Ziemi Lubuskiej. Jego dług urósł do 7,3 mln zł – podaje KRD.

Statystyczny rolnik-dłużnik ma do oddania 57 tysięcy złotych. W porównaniu z handlem (tam średnie zadłużenie wynosi prawie 30 tysięcy złotych) i budownictwem (45 tysięcy złotych) to pokaźna kwota.

Najwięcej rolnicy są winni funduszom sekurytyzacyjnym, które odkupiły długi od pierwotnych wierzycieli – 263 mln zł. – Fundusze najczęściej odkupują długi od banków i firm leasingowych, a w mniejszym stopniu od towarzystw ubezpieczeniowych czy operatorów telefonicznych – analizuje Łącki.

Kolejnym wierzycielem rolników, leśników i rybaków jest branża finansowa. Za nią kryją się niespłacone kredyty i pożyczki. Przedsiębiorcy mają do oddania bankom 103 mln zł. – Gdyby zsumować długi wobec funduszy sekurytyzacyjnych, które odkupiły niespłacone zobowiązania od banków, z długami wobec sektora finansowego, nieuregulowane zobowiązania przedsiębiorstw pracujących na rzecz rolnictwa wobec finansów przekroczyłyby 300 mln zł – zaznacza Adam Łącki. W kolejce po zapłatą czekają też firmy handlowe, przemysłowe, transportowe. Co ciekawe, wobec rolników długi mają inne podmioty (głównie handlowe i inne rolnicze). W sumie branża ma do odzyskania 100 mln zł. ©?—acw

Opinia

Mirosław Sędłak | prezes Rzetelnej Firmy

Wysokie średnie zadłużenie rolników wiąże się z tym, że zaciągane przez nich zobowiązania często opiewają na duże kwoty. Powodem jest najczęściej chęć zwiększenia produkcji poprzez powiększenie gospodarstwa czy zakup nowych maszyn lub modernizację starych. To inwestycje wymagające znacznych pieniędzy. Część z nich pochodzi z zewnętrznego dofinansowania, ale unijne czy krajowe dotacje nie wystarczają. Wtedy rolnicy sięgają po kredyty. Np. ciągnik czy maszyna to wydatek rzędu ćwierć miliona złotych. Niestety część z nich pada ofiarą przeinwestowania. Źle szacują koszty i potencjalne zyski, w efekcie wpadają w spiralę zadłużenia.

Przeciętnie zadłużony rolnik ma do oddania 57 tys. zł. To sporo w porównaniu z innymi branżami. W handlowej przeciętny dług śwynosi prawie 30 tys. zł, w budowlanej – 45 tys. zł. ©?

Już ponad 544 mln zł wynosiło na początku września łączne zadłużenie przedsiębiorstw rolnych, leśnych i rybackich – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów. To o 70 mln więcej niż rok wcześniej i 93 mln zł więcej niż dwa lata temu.

– Ta branża działa na trochę innych warunkach niż pozostałe gałęzie gospodarki – ocenia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej. – Najczęściej największy zastrzyk gotówki rolnicy otrzymują zaraz po żniwach. Wtedy zaczynają spłacać faktury, ale nie tylko te sprzed miesiąca czy dwóch, ale nawet sprzed 12 miesięcy – mówi Łącki. I wyjaśnia, że największe wydatki, na nawozy, ziarno do posiania czy na specjalistyczny sprzęt rolnicy ponoszą przed zbiorami. A płacą po zbiorach. – Jednak wtedy już brakuje pieniędzy na zakup na kolejny sezon. Koło się zamyka, a rolnik tkwi stale w nieopłaconych fakturach – zauważa Łącki.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Ekonomia
Witold M. Orłowski: Słodkie kłamstewka
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Ekonomia
Spadkobierca może nic nie dostać
Ekonomia
Jan Cipiur: Sztuczna inteligencja ustali ceny
Ekonomia
Polskie sieci mają już dosyć wojny cenowej między Lidlem i Biedronką
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Ekonomia
Pierwsi nowi prezesi spółek mogą pojawić się szybko