Czarne chmury nad wiatrakami

Planowane przepisy mogą uniemożliwić budowę nowych, wydajnych turbin wiatrowych i sprawić, że te już postawione staną się nieopłacalne.

Aktualizacja: 11.05.2016 15:17 Publikacja: 10.05.2016 19:36

Foto: Fotorzepa

Energia odnawialna to dziś dla wielu krajów sektor napędzający gospodarczy wzrost i rozwój nowych technologii. Polska nie jest w czołówce tego wyścigu.

Planowane zmiany prawne mogą jeszcze sytuację pogorszyć. Mowa tu zarówno o rozwoju nowych, dużych elektrowni, jak i o małej, obywatelskiej energetyce. Ustawa regulująca ten sektor została przyjęta jeszcze przez poprzedni Sejm, również dzięki głosom PiS. Niestety, teraz wygląda na to, że zanim przepisy wprowadzające nowy system wsparcia dla energetyki odnawialnej na dobre wejdą w życie, mogą zostać istotnie zmienione. Do tego posłowie PiS przygotowali projekt ustawy regulującej, a właściwie ograniczającej lokalizację nowych projektów wiatrowych, który mocno uderza także w już istniejące farmy. O tym, jak te zmiany wpłyną na sektor odnawialnych źródeł energii (OZE), rozmawiali eksperci podczas debaty w redakcji „Rzeczpospolitej".

Odcięta gałąź

Obecnie około 90 proc. energii konsumowanej w Polsce pochodzi z węgla. Ta ze źródeł odnawialnych stanowi ok. 10–11 proc. Według porozumień zawartych w ramach Unii Europejskiej do 2020 r. w Polsce powinniśmy dojść do poziomu 15 proc.

– Na wyznaczony dla Polski wspólnie z Brukselą 15-procentowy cel dla energii z OZE w 2020 roku zrzucić się muszą sektory energii elektrycznej, transportu oraz ciepła i chłodu. Aby ten łączny cel osiągnąć, przyjmuje się, że w samym sektorze energii elektrycznej za mniej więcej cztery lata ok. 20 proc. zużywanej energii powinno pochodzić z OZE – mówił Paweł Puacz z kancelarii prawniczej Clifford Chance. – W ostatnich latach spośród różnych technologii OZE najdynamiczniej rozwijał się w Polsce sektor energetyki wiatrowej. Jednak proponowane zmiany prawa mogą zatrzymać ten proces.

Co producentom zielonej energii szykuje nowelizacja ustawy o OZE w proponowanym, przeredagowanym kształcie oraz projekt tzw. ustawy antywiatrakowej?

– Najdalej idące zmiany dotkną instalacji prosumenckich (najmniejszych, prywatnych producentów energii – przyp. red.) – mówił Wojciech Kukuła z Fundacji ClientEarth. – Szczególnie niepokojące są proponowane przepisy dotyczące minimalnej odległości wiatraków od zabudowań mieszkalnych, która miałaby wynosić co najmniej dziesięciokrotność całkowitej wysokości turbiny. W tym momencie energetyka wiatrowa stawia na turbiny coraz wyższe, coraz wydajniejsze. Proponowane przepisy umożliwiałyby stawianie niższych turbin, ale jest to zupełnie przeciwne najnowszym osiągnięciom w tym sektorze – podkreślał Kukuła.

Przepisy w nowej formie sprawiają też, że farmy wiatrowe już istniejące stają się w dużej mierze nieopłacalne. Wobec wiatraków ma zostać istotnie zwiększona podstawa naliczania podatku od budowli. Będzie też konieczność uzyskania dodatkowego okresowego pozwolenia, z czym wiązać się ma wysoka opłata. To ma dotyczyć także turbin już istniejących.

– Co więcej – mówił poseł Mieczysław Kasprzak z PSL – nie będzie możliwości postawienia budynków mieszkalnych nawet w dużej odległości od istniejących już wiatraków, co spowoduje znaczny spadek wartości gruntu – twierdził poseł Kasprzak.

Istnieje też ryzyko, że ustawa o OZE w nowym kształcie nie będzie uwzględniała tzw. taryf gwarantowanych – nie będzie zapewniać drobnym producentom zbytu nadmiaru wyprodukowanej energii.

– Mała, prosumencka energetyka jest równie ważna, jak ta wielka – tłumaczył Marek Józefiak ze Związku Stowarzyszeń Polska Zielona Sieć. – Najlepiej wspierać ją za pomocą tzw. taryf gwarantowanych. Dzięki temu na takie instalacje mogliby sobie pozwolić nie tylko ludzie zamożni, ale i szerokie rzesze społeczeństwa. Taryfy gwarantowane polegają na tym, że za całą energię oddaną do sieci przez prywatną instalację otrzymujemy określoną cenę. To zapewnia przewidywalność inwestycji. Według analiz Instytutu Energetyki Odnawialnej przy odpowiednim wsparciu moglibyśmy mieć w 2030 roku 1,8 miliona takich ekologicznych mikroelektrowni.

Jarosław Wajer, partner w dziale doradztwa biznesowego EY, zaznaczył, że w dłuższym terminie stopniowe odchodzenie od paliw kopalnianych i przestawianie sektora w części na źródła odnawialne jest koniecznością. – Wynika to z kilka powodów – tłumaczył. – Pierwszym jest bezpieczeństwo: paliwa kopalne prędzej czy później się skończą, a ich wykorzystywanie będzie coraz droższe. Drugim jest innowacyjność. OZE to często nowatorskie rozwiązania, wdrażane przez elastyczne i szybko podejmujące decyzje małe firmy. Po trzecie technologie OZE są z roku na rok coraz tańsze i bardziej efektywne. To jest napęd dla gospodarki oraz nowe miejsca pracy.

Jak mówili eksperci, polski przemysł OZE zatrudnia w tym momencie około 35 tys. osób. Jeśli chodzi o wiatraki, to polskie firmy produkują tylko części do nich (maszty, turbiny). Nieźle za to stoimy z technologiami informatycznymi, umożliwiającymi lepsze zarządzanie siecią.

Rozwój technologiczny w dziedzinie produkcji energii odnawialnej jest teraz bardzo szybki. – Pierwsze wiatraki, które instalowaliśmy w Polsce, łapały wiatr od 10 do 15 metrów na sekundę – mówił Wajer. – Te, które buduje się teraz, są w stanie wytwarzać energię przy wietrze o sile od 3 do 25 metrów na sekundę. Sektor OZE przekroczył pewien punkt rozwoju i teraz jest to dla wielu gospodarek koło zamachowe napędzające rozwój rozmaitych technologii.

Przede wszystkim stabilność

I właśnie teraz, kiedy energia odnawialna stała się naprawdę opłacalna, Polska zamierza zahamować rozwój tego sektora.

Nieprzemyślane zmiany prawne mogą zniechęcić małych producentów energii, ale też odstraszyć tych większych. Energetyka jest obszarem, który potrzebuje dużej stabilności prawnej, inwestycje zwracają się po wielu latach.

Wielkim wyzwaniem dla polskiego sektora energetyki odnawialnej jest odejście od współspalania, które wprawdzie z prawnego punktu widzenia uznawane jest za ekologiczne, ale wiąże się z używaniem paliw kopalnych. Współspalanie polega na częściowym zastąpieniu w elektrowniach węgla (lub innych paliw kopalnych) biomasą. To rozwiązanie uzyskało dużą popularność dzięki obowiązującemu dotychczas systemowi zielonych certyfikatów. – Każdy, kto wytwarzał zieloną energię, otrzymywał tzw. zielony certyfikat, który miał pewną wartość rynkową – tłumaczył poseł Kasprzak. – Niestety, poszło to w złym kierunku. Zdarzało się nawet, że palone było nawet dobre drewno z lasu i firma otrzymywała za tę działalność ekologiczny dokument.

Według ustawy w postaci uchwalonej jeszcze przez poprzedni Sejm system wsparcia w formie systemu zielonych certyfikatów w przypadku nowych instalacji miał zostać zastąpiony systemem aukcyjnym. – System ten polega na tym, że najpierw ustalamy, w których miejscach w Polsce chcemy mieć odnawialne źródła energii i w jakich technologiach, następnie przeprowadzamy aukcję – tłumaczył Jarosław Wajer. – Każdy inwestor, który wygra aukcję i wybuduje efektywną instalację, będzie znał dokładnie swój zwrot z tej inwestycji przez kolejne lata.

Dzięki takiemu rozwiązaniu można ograniczyć współspalanie, bo zawsze można zaznaczyć, jaka technologia wytwarzania energii ma zostać użyta. Niestety, wygląda na to, że w ustawie wprowadzone zostaną zmiany, które nie tylko nie ograniczą współspalania, ale też dopuszczą budowę nowych instalacji wykorzystujących tylko pozornie ekologiczną technologię.

Energetyka odnawialna może być kołem zamachowym gospodarki, napędzać innowacyjność. Wiele krajów, nie tylko UE, ale też np. Chiny, rozumie to doskonale. Im wcześniej i pełniej zaczniemy uczestniczyć w tej nieuchronnej ewolucji światowego systemu energetycznego, tym lepiej.

Energia odnawialna to dziś dla wielu krajów sektor napędzający gospodarczy wzrost i rozwój nowych technologii. Polska nie jest w czołówce tego wyścigu.

Planowane zmiany prawne mogą jeszcze sytuację pogorszyć. Mowa tu zarówno o rozwoju nowych, dużych elektrowni, jak i o małej, obywatelskiej energetyce. Ustawa regulująca ten sektor została przyjęta jeszcze przez poprzedni Sejm, również dzięki głosom PiS. Niestety, teraz wygląda na to, że zanim przepisy wprowadzające nowy system wsparcia dla energetyki odnawialnej na dobre wejdą w życie, mogą zostać istotnie zmienione. Do tego posłowie PiS przygotowali projekt ustawy regulującej, a właściwie ograniczającej lokalizację nowych projektów wiatrowych, który mocno uderza także w już istniejące farmy. O tym, jak te zmiany wpłyną na sektor odnawialnych źródeł energii (OZE), rozmawiali eksperci podczas debaty w redakcji „Rzeczpospolitej".

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację