Piotr Dardziński, wiceminister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, wskazywał, że młoda spółka technologiczna ma dwie drogi – albo współpraca z dużą firmą, albo prób szukania własnej ścieżki rozwoju. – Kooperacja z koncernem jest dużo bardziej bezpieczna. Budowanie własnego rynku niesie z sobą więcej ryzyk. Jego zdaniem start-upy są o wiele bardziej dynamiczne niż duże firmy, które są ociężałe.
– Idealnie by było, gdyby wielkie przedsiębiorstwa powoływały spółki córki, które zajmowałyby się nowoczesnymi technologami. Spółki powinny być małe, bo też takie mają preferencje podatkowe, a do tego ryzykiem – którym obarczone są start-upy – dzieliłyby się z większym podmiotem – podkreślał minister Dardziński.
Małgorzata Szczepańska, dyrektor Departamentu Innowacji w Ministerstwie Rozwoju, przyznała, że inicjowanie współpracy pomiędzy dużymi przedsiębiorstwami a małymi spółkami nie jest proste.
– Wielkie firmy skupiają się bowiem na własnym core biznesie, z rezerwą podchodząc do współpracy i potencjalnych korzyści, które mogą dostarczyć mniejsze firmy. Postrzeganie to jednak się zmienia, duże firmy coraz częściej skłaniają się do takiej współpracy. Program Scale Up, który został uruchomiony w ubiegłym roku w ramach programu Start in Poland i zakłada taką właśnie współpracę, cieszył się niezwykłą popularnością. Liczba akceleratorów i współpracujących z nimi korporacji chętnych do udziału w programie była dużo większa niż zakładano – mówiła.
Do końca stycznia 2017 roku podpisano umowy z akceleratorami.