Każdy z podmiotów zobowiązanych do udostępnienia informacji publicznej niezmiennie staje przed koniecznością rozstrzygania, jak postąpić w konkretnym przypadku, które dane ma prawo udostępnić, a które musi chronić. Z jednej bowiem strony Konstytucja RP gwarantuje każdemu z nas prawo do informacji publicznej, z drugiej zaś przesądza, że mamy też prawo do prywatności i ochrony danych osobowych. Stąd wyważanie tych wartości i właściwe stosowanie nie tylko przepisów ustawy o dostępie do informacji publicznej, ale również innych regulacji sektorowych, w tym ustawy o ochronie danych osobowych, wciąż nastręcza trudności. Jest to tym trudniejsze, że w swoich opiniach zarówno doktryna, jak i orzecznictwo nie są jednolite.
Jak zatem postępować w określonych sytuacjach, jakich zasad przestrzegać, co zmienić w przepisach prawa, by zasady udostępniania informacji publicznej były bardziej jednoznaczne i przejrzyste – o tym dyskutowali uczestnicy łódzkiej konferencji.
Wyważanie między wartościami
Wprowadzeniem do dyskusji było wystąpienie dr Edyty Bielak-Jomaa, Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych (GIODO), która podkreślała, że zarówno prawo dostępu do informacji publicznej, jak i prawo do prywatności i ochrony danych osobowych należą do katalogu praw konstytucyjnie chronionych. Oznacza to, że z jednej strony organy władzy publicznej mają działać w sposób przejrzysty, pozwalający ustalić, kto i dlaczego podejmuje konkretne decyzje, z drugiej zaś muszą chronić prawa i wolności jednostki, w tym prawo do prywatności i ochrony danych osobowych. – Pamiętajmy, że oba prawa nie mają charakteru absolutnego i w razie konfliktu między nimi, musimy dokonywać wyważenia wchodzących w grę wartości – podkreślała.
Tajemnice sektorowe
Przy udostępnianiu informacji publicznej nie wolno zapominać też o istnieniu licznych tajemnic prawnie chronionych, które niejednokrotnie przesądzają o dopuszczalności udostępnienia określonych informacji. Na kwestie te wskazywała dr Edyta Bielak-Jomaa, zaznaczając, że z chwilą, gdy uchwalono ustawę o dostępie do informacji publicznej, zyskaliśmy ustawowo zagwarantowany dostęp do informacji, lecz pozostały rozmaite, sektorowo wprowadzane tajemnice. – Nie powstał katalog wartości, które mogłyby ograniczać prawo do informacji – powiedziała.
Do konieczności ochrony setek tajemnic przez podmioty zobowiązane do udostępniania informacji publicznej odnosił się także prof. dr hab. Mariusz Jabłoński z Uniwersytetu Wrocławskiego. W swoim wystąpieniu zwracał też uwagę na brak klarownych norm, określających, co i na jakich zasadach jest dostępne, a także gdzie przebiega granica prywatności.