Rankiem 9 listopada 2016 r. Indie obudziły się w nowej rzeczywistości. Dla wielu zaczął się koszmar na jawie.
Dzień wcześniej, późnym wieczorem, premier Narendra Modi w niezapowiedzianym orędziu do narodu mówił o wojnie z terroryzmem. Akurat nie było to niczym nowym, zwłaszcza po atakach na bazy wojskowe w Kaszmirze, lecz tym razem wojna z terrorem miał związek z szarą strefą.
„Terroryzm jest przerażającym zagrożeniem. Ale czy kiedykolwiek państwo myśleli, skąd ci terroryści mają pieniądze?" - mówił premier w transmisji na żywo, o której ministrowie dowiedzieli się chwilę wcześniej podczas zebrania gabinetu. Do końca przemówienia mieli pozostać w sali, gdzie nie mieli dostępu do swoich telefonów komórkowych. Obawiano się przecieku.
„Wrogowie po drugiej stronie granicy prowadzą działania używając fałszywej waluty. Wiele razy zostali złapani z fałszywymi banknotami 500- i 1000-rupiowymi" - tłumaczył Narendra Modi.
Przemówienie rozpoczęło się o ósmej piętnaście wieczorem i nie pozostało wiele czasu na reakcję. Już trzy godziny później banknoty o najwyższych nominałach nie były legalnym środkiem płatniczym w Indiach.