Pierwszy szacunek tempa wzrostu polskiej gospodarki w III kwartale Główny Urząd Statystyczny przedstawi w połowie tego miesiąca. Ekonomiści nie mają jednak wątpliwości, że było ono nawet niższe niż w i tak już rozczarowującej pierwszej połowie roku. Przeciętnie szacują, że produkt krajowy brutto powiększył się o 2,9 proc. rok do roku, po zwyżce o 3,1 proc. w II kw.
Końcówka roku miała – jak oceniali ekonomiści ankietowani przez „Parkiet" zaledwie kilka dni temu – przynieść stabilizację wzrostu PKB w okolicy 3 proc. Jednak w świetle danych, które opublikowała w środę firma IHS Markit, te prognozy wydają się nadmiernie optymistyczne: IV kwartał może być najsłabszy w całym roku.
Polska czarną owcą Europy
Obliczany przez IHS Markit wskaźnik PMI, mierzący koniunkturę w przemyśle przetwórczym na podstawie ankiety wśród menedżerów około 200 przedsiębiorstw, tąpnął w październiku do 50,2 pkt, z 52,2 pkt we wrześniu.
Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza wzrost aktywności w przemyśle w porównaniu z poprzednim miesiącem, a dystans od tej granicy jest miarą tempa tego wzrostu. W październiku było ono bliskie stagnacji. Niższe było ostatnio we wrześniu 2014 r. Tymczasem ankietowani przez „Parkiet" ekonomiści przeciętnie spodziewali się zwyżki PMI do 52,5 pkt. Największy pesymista liczył się z odczytem na poziomie 51,3 pkt.
Gwałtowna zniżka tego indeksu jest nie tylko zaskakująca, ale też zagadkowa. Koniunktura w przemyśle strefy euro w październiku wyraźnie się bowiem poprawiła. PMI wzrósł tam do najwyższego od stycznia 2014 r. poziomu 53,5 pkt. W samych Niemczech, do których trafia już około 30 proc. polskiego eksportu, PMI wzrósł do 55 pkt, co też jest odczytem najlepszym od niemal trzech lat.