Wrześniowe wskaźniki pokazały delikatne schłodzenie mocno rozgrzanego dotychczas rynku pracy. Zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 4,5 proc. rok do roku, podczas gdy w sierpniu o 4,6 proc. – wynika z wtorkowych danych GUS. W samym wrześniu przybyło 5,2 tys. miejsc pracy, czyli dwa razy mniej niż we wrześniu zeszłego roku (wówczas było to 11 tys.).
Z kolei przeciętne wynagrodzenie wzrosło we wrześniu o 6 proc. rok do roku. To mniej, niż oczekiwali ekonomiści ankietowani przez „Parkiet" (6,2 proc.) i mniej niż wzrost w sierpniu (6,6 proc.). Płace straciły nieco impet mimo wypłaty premii w górnictwie (m.in. w JSW), co zwykle mocno wpływa na ogólny wskaźnik, i podwyżek w kilku dużych firmach (np. PKP Cargo). Okazuje się, że czynnikiem osłabiającym wzrost płac mogła być niekorzystna różnica w liczbie dni roboczych.
Pytanie, czy to tylko przejściowa zadyszka, czy też rynek pracy znów rozbuja się w kolejnych miesiącach. Co do płac ekonomiści są zgodni, że będą dalej dynamicznie rosły. – Niezależnie od krótkoterminowych wahań trend w przypadku wynagrodzeń pozostaje niezmiennie wzrostowy – komentuje Marcin Mazurek, ekonomista mBanku. Jego zdaniem wszystkie dostępne informacje wskazują na dalsze przyspieszenie płac i obejmowanie podwyżkami coraz większej liczby firm i pracowników. – Już w sierpniu firmy, w których płace rosły o przynajmniej 5 proc., stanowiły 84 proc. całego sektora przedsiębiorstw – wylicza Mazurek.
Także badania sytuacji firm, prowadzone przez NBP, wskazują na dalsze podwyżki. Wzrósł odsetek firm zwiększających płace (do ok. 25 proc. z 20 proc. rok wcześniej), a także odsetek zatrudnionych, których obejmą podwyżki (do ok. 30 z 20 proc. rok wcześniej). NBP zauważa też, że wyraźna tendencja wzrostowa wynagrodzeń może być skutkiem rosnącej presji pracowników. Obecnie 45 proc. firm odczuwa takie naciski, rok wcześniej – 33 proc.
– Presja płacowa nie ustępuje – zauważa Piotr Bielski z BZ WBK. – Wzrost płac pozostaje mocny i naszym zdaniem w kolejnych kwartałach powinien przyśpieszać w kierunku 8 proc. rok do roku pod wpływem rosnącego napięcia na rynku pracy – tłumaczy.