Odsetek obawiających się skutków Brexitu jest tylko nieznacznie niższy wśród firm prowadzących sprzedaż w Wielkiej Brytanii i wynosi 58 proc. Takie nastroje pokazuje badanie przeprowadzone we wrześniu przez Fundację Kronenberga przy Citi Handlowy na próbie 300 przedsiębiorców, zarówno prywatnych, jak i publicznych, sprzedających swoje wyroby i usługi za granicą.
– To może wynikać z tego, że na razie nie wiadomo, jaki będzie efekt Brexitu. Choć jest grupa firm, która ma obawy, że skurczą się przepływy między tym rynkiem a UE – mówi Piotr Kosno, dyrektor zarządzający w departamencie klientów strategicznych w Citi Handlowy.
Podobnie interpretują te wyniki ekonomiści. – Firmy generalnie się nie boją, bo po pierwsze, Wielka Brytania nie należy do najważniejszych rynków zbytu polskich firm i udział tego kraju w naszym eksporcie jest stosunkowo niewielki – tłumaczy Piotr Soroczyński, główny ekonomista KUKE. – Po drugie, to nie jest tak, że po Brexicie tamtejszy rynek się zamknie, bo tak czy inaczej handel nadal się będzie odbywał i kontrakty będą realizowane, choć być może zwiększą się formalności – mówi. Jak podkreśla, na razie trudno ocenić, jak duże mogą być trudności, więc dopóki nie znamy warunków i kalendarza Brexitu, trudno mówić o konkretnych zagrożeniach.
Czego obawia się ta grupa firm, która jednak wykazuje zaniepokojenie Brexitem? Przede wszystkim ograniczenia przepływu towarów i usług, niekorzystnych różnic kursowych oraz podniesienia ceł. Te czynniki mogą znacząco wpłynąć na koszty prowadzonej przez nie działalności.
Z badania dla Citi Handlowy wynika, że polskie firmy najczęściej działają na rynku niemieckim (74 proc.) i francuskim (43 proc.), na dalszych miejscach są Włochy, Czechy i Wielka Brytania. Jednakże to Niemcy pozostają krajem, który dla blisko połowy (48 proc.) przynosi najwięcej przychodów, druga pod tym względem jest Rosja (8 proc.) przed Holandią i Francją. Jak pokazują badania, polscy przedsiębiorcy coraz śmielej radzą sobie za granicą, mimo że muszą tam sprostać wyższym wymaganiom klientów.