Polski przemysł traci paliwo w postaci niskich kosztów

Wynagrodzenia są u nas nadal dwie trzecie niższe niż przeciętnie w całej UE. Rosną jednak sporo szybciej.

Publikacja: 24.09.2017 21:11

Polski przemysł traci paliwo w postaci niskich kosztów

Foto: 123RF

Polska gospodarka w dużym stopniu opiera się na przemyśle, udział sektora w tworzeniu wartości dodanej brutto jest wyższy niż średnia UE. Dotychczas jednym z motorów rozwoju sektora były niskie koszty pracy – jak wynika z raportu Roland Berger, do którego dotarła „Rzeczpospolita", przy średniej poniżej 9 euro za godzinę są o dwie trzecie niższe niż przeciętnie w UE i ponad 70 proc. poniżej kosztów w Niemczech.

– Pomimo dużo niższego poziomu kosztów pracy rosną one w znacznie szybszym tempie niż we Francji czy w Niemczech – 5 proc. rocznie wobec 2 proc. – mówi Konrad Gruda, partner w Roland Berger. – Koszty pracy w Polsce są czterokrotnie wyższe niż w 1995 r., w tym samym okresie wydajność zwiększyła się dwukrotnie – dodaje.

– Wydajność pracy, mierzona jako PKB na godzinę pracy, jest dwukrotnie niższa niż we Francji i Niemczech i oscyluje na poziomie 60 proc. średniej UE – mówi Tomasz Narloch, partner w Roland Berger. – Przy obecnym tempie zmian należy się spodziewać, że różnica między kosztami i wydajnością pracy jeszcze wzrośnie, a wskaźnik konkurencyjności kosztowej Polski zmaleje – dodaje.

Jak czytamy w raporcie, jeśli polscy eksporterzy nie uświadomią sobie konieczności radykalnej poprawy wydajności i dalej będą widzieć swoją przewagę w kosztach, to według prognoz ich konkurencyjność spadnie o jedną trzecią, ryzykując utratę udziałów na zagranicznych rynkach. – Może to się stać już w ciągu najbliższych dziesięciu do piętnastu lat – zauważa Roland Berger.

Na to zjawisko nakładają się wyzwania związane z przemysłem 4.0 czy znacznie większym wykorzystaniem nowych technologii, postępującą automatyzacją, wykorzystaniem sztucznej inteligencji i systemów samouczących się. Jednak choć takie rozwiązania są obecne w coraz większej skali, to polskie firmy odwlekają decyzję o ich wprowadzeniu – w badaniu Roland Berger oceniającym gotowość poszczególnych państw do wdrożenia przemysłu 4.0 Polska została oceniona jako jedna z trzech najmniej przygotowanych gospodarek w Europie.

– Pomimo istotnej roli, jaką przemysł odgrywa w Polsce, brakuje upowszechnienia technologii, rozwoju innowacji i otwartości na nowe rozwiązania – mówi Konrad Gruda.

Polskie władze zapowiadają zmianę podejścia. – Został uruchomiony projekt przygotowujący powołanie Platformy Przemysłu Przyszłości – organizacji mającej wspierać cyfryzację polskiego przemysłu. Trwa identyfikacja potrzeb rynku, potencjalnych partnerów i projektowanie rozwiązań cyfrowych i mechanizmów wsparcia mających stanowić dla rynku konkretną wartość w ich wysiłkach digitalizacji – wyjaśnia biuro komunikacji Ministerstwa Rozwoju. – Do prac legislacyjnych trafił projekt ustawy powołującej fundację będącą formą organizacyjno-prawną Platformy – dodaje. Projekt ma ruszyć w I kwartale 2018 r.

Resort zauważa, że przeważająca część polskich firm przemysłowych, szczególnie MŚP, ma niewielką wiedzę o możliwościach niesionych przez rozwiązania cyfrowe, nie czuje także potrzeby przeprowadzenia szybkich zmian, ponieważ działa na rynku lokalnym i nie ma świadomości procesów zachodzących za zachodnią granicą. – Tymczasem brak reakcji będzie skutkował wypadnięciem z istniejących łańcuchów dostaw w skutek braku kompatybilności ze zdigitalizowanymi partnerami – dodaje resort.

Polski przemysł czeka na technologie

Polska ma do nadrobienia coraz większe zaległości w informatyzacji gospodarki. Chodzi zwłaszcza o sektor przemysłowy, który już teraz boryka się z największymi wyzwaniami tego typu.

– Cyfryzację przemysłu należy dlatego zacząć od szerzenia świadomości o nowych możliwościach, ale i wyzwaniach – wyjaśnia Ministerstwo Rozwoju. – Wiemy również, że automatyzacja, robotyzacja i nowe modele biznesowe usprawniające produkcję oparte na rozwiązaniach cyfrowych wiążą się z masową redukcją miejsc pracy i pojawieniem się nowych. Praca w zdigitalizowanym zakładzie wymaga jednak bardziej zaawansowanych kompetencji – dodaje resort.

Według szacunków Międzynarodowej Federacji Robotyki przeciętne nasycenie robotami w gospodarce światowej wynosi 62 urządzenia na 10 tys. pracowników zatrudnionych w przemyśle. Prowadzą potęgi azjatyckie jak Korea Południowa (440) czy Japonia (ponad 320). Średnia w Unii Europejskiej to 82.

Polska jest jedną z najsłabiej nasyconych robotami gospodarek na kontynencie. W naszym kraju na 10 tys. pracowników zatrudnionych w przemyśle przypadają tylko 22 roboty przemysłowe. To wynik kilkukrotnie gorszy niż w innych krajach naszego regionu. Nie ma też co liczyć na gwałtowną zmianę.

Polska gospodarka w dużym stopniu opiera się na przemyśle, udział sektora w tworzeniu wartości dodanej brutto jest wyższy niż średnia UE. Dotychczas jednym z motorów rozwoju sektora były niskie koszty pracy – jak wynika z raportu Roland Berger, do którego dotarła „Rzeczpospolita", przy średniej poniżej 9 euro za godzinę są o dwie trzecie niższe niż przeciętnie w UE i ponad 70 proc. poniżej kosztów w Niemczech.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
GUS: PKB bez niespodzianek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dane gospodarcze
Konsumenci ruszą do sklepów? Coraz wiekszy optymizm
Dane gospodarcze
Inflacja w marcu wyższa, niż sądzono. GUS podał nowe dane. Co drożeje najbardziej?
Dane gospodarcze
Wzrost gospodarczy Chin silniejszy od prognoz. Ale ożywienie pozostaje kruche
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Dane gospodarcze
EBC nadal gotowy do cięcia stóp w czerwcu. „Mamy teraz trend dezinflacyjny”