Inflacja wróciła do Polski na przełomie roku, po ponad dwóch latach deflacji. W ciągu zaledwie trzech miesięcy doszła od zera do 2,2 proc., ale potem straciła impet. I choć w lipcu i sierpniu znów nieco wzrosła, większość ekonomistów oczekuje, że co najmniej do końca roku utrzyma się poniżej 2 proc.

W sierpniu roczną inflację podbił m.in. wzrost cen żywności o 4,3 proc. do roku. Wprawdzie w lipcu podrożała ona o 4,7 proc. rok do roku, ale wtedy o 0,1 proc. spadły ceny paliw do prywatnych środków transportu. W sierpniu z kolei paliwo podrożało o 3,5 proc. rok do roku i 2,2 proc. miesiąc do miesiąca.

- Po raz pierwszy od lutego doszło do wzrostu cen paliw w stosunku do poprzedniego miesiąca – zauważył Adam Antoniak, ekonomista z banku Pekao. - W najbliższych miesiącach roczna inflacja powinna pozostawać blisko, ale poniżej 2 proc., a koniec roku może przynieść jej spadek w okolice dolnej granicy odchyleń od celu NBP (1,5 proc. – red.) – dodał.

- We wrześniu, jeśli ceny paliw na stacjach utrzymają się na poziomie z lipca bądź jeszcze wzrosną, dynamika CPI także może jeszcze nieco wzrosnąć. W kolejnych miesiącach jednak coraz korzystniejsza baza odniesienia z końca poprzedniego roku powinna „sprowadzać" inflację na niższe poziomy. Na koniec br. może ona ponownie znaleźć się poniżej 1,5 proc. – przyznała Monika Kurtek, główna ekonomistka banku Pocztowego.