W sektorze przemysłowym w zeszłym roku powstało 26,5 proc. wartości dodanej w całej gospodarce, czyli o 0,4 pkt proc. więcej niż w 2015 r. i o 1,1 pkt proc. więcej niż w 2014 r. Zmiana nie jest wielka, ale symptomatyczna, bo tak wysokiego poziomu uprzemysłowienia nie notowaliśmy przynajmniej od 2000 r. – wynika z danych Eurostatu.

Taki wzrost nie jest typowym zjawiskiem, bo na całym świecie przemysł traci na znaczeniu na rzecz usług. – To długo okresowy trend deindustrializacji – zauważa Stanisław Gomułka, główny ekonomista BCC. – Nie znaczy to, że w danym kraju ubywa fabryk albo że one mniej produkują. Wprost odwrotnie, bo zapotrzebowanie na dobra produkcyjne jest wciąż ogromne. Po prostu wartość dodana wytwarzana w przemyśle rośnie wolniej niż w usługach, m.in. ze względu na wolniejszy wzrost cen. W Polsce od kilku lat mamy odwrotną sytuację, w której przemysł rozwija się szybciej niż cała gospodarka, ale nie sądzę, by potrwało to dłużej – mówi Gomułka.

Wzrost udziału przemysłu w gospodarce wpisuje się w pewien sposób w projekt reindustrializacji ogłoszony przez przez wicepremiera Mateusza Morawieckiego w strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Morawiecki podkreśla, że krajowe przedsiębiorstwa powinny stanowić większą siłę niż obecnie na scenie europejskiej czy światowej, a także, że powinniśmy skupiać się na produkcji o wyższej wartości dodanej. To znaczy takiej, której najważniejszą przewagą konkurencyjną jest tania siła robocza, czyli niskie ceny.

W tym kontekście obraz polskiego sektora produkcyjnego na tle Unii Europejskiej jest niejednoznaczny. Z jednej strony jesteśmy jednym z najbardziej uprzemysłowionych krajów UE – w 2016 r. większy udział przemysłu w gospodarce odnotowano jedynie w Irlandii, Czechach, Słowenii, na Słowacji i Węgrzech. – Cały nasz region jest powiązany z gospodarką niemiecką – zaznacza Ignacy Morawski, ekonomista, założyciel portalu SpotData. – A same Niemcy w ostatniej dekadzie stały się gospodarczym dominatorem w Europie i największym eksporterem, my na tym korzystamy.

Z drugiej jednak strony dominujące u nas gałęzie przemysłu to raczej mniej dochodowe przedsięwzięcia. Okazuje się, że jesteśmy w UE – jak wynika z danych Eurostatu – potęgą, jeśli chodzi o produkcję artykułów spożywczych, wyrobów z drewna, plastiku, mebli i przetwórstwo ropy naftowej (koncentruje się u nas więcej niż 4 proc. unijnej produkcji). Za to nasz udział w europejskiej produkcji samochodów, elektroniki czy maszyn i urządzeń, czyli produktów bardziej przetworzonych, bardziej zaawansowanych technologicznie, jest dosyć niski (niższy niż średnia dla całego sektora produkcyjnego).