Gospodarka wciąż w rozkwicie

Jeszcze niedawno ekonomiści wątpili w rządową prognozę, wedle której w tym roku PKB ma urosnąć o 3,6 proc. Dziś wydaje się ona za niska.

Aktualizacja: 21.04.2017 06:04 Publikacja: 20.04.2017 20:37

Foto: Fotolia

Pod koniec marca zapytaliśmy ekonomistów, jak zmienił się produkt krajowy brutto Polski w mijającym wtedy kwartale. Przeciętnie wskazywali, że wzrost PKB przyspieszył do 3,3 proc. z 2,7 proc. w IV kwartale ub.r. Nieliczni przyznawali, że dane z dwóch pierwszych miesięcy roku sugerują wzrost gospodarczy w pobliżu 4 proc., ale zastrzegali, że taki wynik jest mało prawdopodobny. Po opublikowanych w tym tygodniu danych GUS dotyczących koniunktury w marcu, wszelkie wątpliwości zniknęły.

Ekonomiści mBanku, którzy niedawno podwyższyli prognozę wzrostu PKB w całym 2017 r. do 4 proc., napisali na Twitterze, że prawdopodobnie takie tempo rozwoju gospodarka osiągnęła już w I kwartale. Eksperci ING Banku Śląskiego oraz Pekao twierdzą, że dynamika PKB mogła być nawet nieco wyższa. Nawet ostrożni dotąd w ocenach analitycy Banku Zachodniego WBK przyznali, że tempo wzrostu PKB w I kwartale „mogło przekroczyć 3,5 proc.".

Koniunktura zadziwiła nawet optymistów

Jak podał w czwartek GUS, produkcja przemysłowa w marcu skoczyła o 11,1 proc. rok do roku, po zwyżce o 1,2 proc. w lutym. Wiadomo, że wskaźnik ten podbił efekt kalendarzowy: marzec tego roku liczył o jeden dzień roboczy więcej niż w ub.r., podczas gdy luty był krótszy. Ale mając tę wiedzę, ekonomiści przeciętnie spodziewali się zwyżki produkcji o 7,5 proc. rok do roku. – Nawet biorąc pod uwagę efekt kalendarzowy, marcowe wyniki wydają się imponujące – zauważyli ekonomiści BZ WBK. GUS oszacował, że po oczyszczeniu z wahań sezonowych wzrost produkcji w przemyśle wyniósł 8,1 proc. rok do roku, najwięcej od grudnia 2011 r. – W zasadzie w całości za poprawę wyników przemysłu odpowiada przetwórstwo przemysłowe, a w szczególności działy tradycyjnie proeksportowe, m.in. produkcja maszyn i urządzeń, pojazdów oraz mebli. To sugeruje, że mamy do czynienia z wyraźnym wzrostem popytu zagranicznego na polskie towary – dodali eksperci BZ WBK.

– Struktura wzrostu produkcji przemysłowej sugeruje odradzanie popytu inwestycyjnego – zauważył z kolei Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku. Produkcja wyrobów z surowców niemetalicznych oraz wyrobów z metali, czyli w dużej mierze materiałów budowlanych, zwiększyła się w minionym miesiącu o około 20 proc. rok do roku.

Odbicie w inwestycjach

O ożywieniu w inwestycjach, które malały przez cały ub.r., świadczy jednak przede wszystkim wzrost produkcji budowlano-montażowej w marcu o 17,4 proc. rok do roku, najbardziej od trzech lat. W porównaniu z poprzednim miesiącem, produkcja budowlana zwiększyła się o ponad 49 proc. – Takie odczyty są charakterystyczne dla okresów uruchamiania unijnych funduszy – zauważyli ekonomiści mBanku. Dane te sugerują więc, że napędzane dotacjami z UE inwestycje zaczęły rosnąć już w I kwartale br., podczas gdy dotąd wśród ekspertów dominował pogląd, że stanie się to około połowy roku.

– W kolejnych miesiącach silne ożywienie w budownictwie utrzyma się, co będzie związane z oczekiwaną przez nas rosnącą absorpcją środków unijnych, znaczącym zwiększeniem publicznych nakładów na infrastrukturę oraz ożywieniem w budownictwie mieszkaniowym – ocenił Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Zwrócił uwagę, że w marcu wskaźnik portfela zamówień w budownictwie znalazł się najwyżej od lipca 2010 r., a liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto, wzrosła o 34,5 proc. rok do roku.

Konsumenci w euforii

Pozytywnie zaskoczyła sprzedaż detaliczna, która w ujęciu realnym (tzn. w cenach stałych) zwiększyła się r./r. o 7,9 proc., po zwyżce o 5,2 proc. w lutym. Stało się tak, choć w tym roku Wielkanoc wypadła w kwietniu, a w ub.r. w marcu, co podbiło wówczas wydatki gospodarstw domowych. W danych GUS uwagę zwraca blisko 20-proc. wzrost sprzedaży dóbr trwałego użytku, takich jak meble oraz sprzęt RTV i AGD. To świadczy o poprawiającej się systematycznie sytuacji finansowej gospodarstw domowych.

– Dynamika konsumpcji prywatnej w I kwartale br. mogła przekroczyć nieznacznie nasze dotychczasowe szacunki na poziomie 4,4 proc. rok do roku – powiedziała Urszula Kryńska, ekonomistka z banku Millennium. To byłby najlepszy wynik od końca 2008 r. – Wzrostowi konsumpcji sprzyjają zwyżkujące dochody realne, napędzane rosnącymi płacami oraz wypłatą świadczeń z programu Rodzina 500+, oraz poprawa nastrojów konsumentów będąca m.in. efektem spadku bezrobocia – zauważyła Kryńska.

Większość ekonomistów podkreśla, że przyspieszenie wzrostu gospodarki nie skłoni raczej Rady Polityki Pieniężnej do zmiany stóp procentowych już w tym roku. – Inflacja pozostaje ograniczona i raczej nie ma groźby jej gwałtownego wzrostu – oceniła Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.

Co nas czeka po udanym 2017 r.

Silny wzrost PKB w tym roku, po słabym ubiegłym, to w pewnej mierze efekt tzw. niskiej bazy odniesienia. Skoro w ub.r. inwestycje malały, to o ich szybki wzrost w 2017 r. jest stosunkowo łatwo. To samo dotyczy konsumpcji, której na początku ub.r. nie wspierał jeszcze program 500+. W 2018 r. baza odniesienia dla PKB będzie już wyższa, a wzrost tego wskaźnika może wyhamować. Byłoby to zgodne z prognozami m.in. Międzynarodowego Funduszu Walutowego, w świetle których w przyszłym roku polska gospodarka urośnie tylko o 3,2 proc. Kolejne lata mają być jeszcze słabsze, dynamika PKB spaść ma poniżej 3 proc. rocznie. – Mocny wzrost w jednym roku nie musi oznaczać słabego w kolejnym. Wykorzystanie pieniędzy z budżetu UE na lata 2014–2020 dopiero startuje i prawdopodobnie mamy przed sobą kilka lat wydatkowania tych środków – uspokaja Piotr Bartkiewicz, ekonomista z mBanku. – W prognozach warto też uwzględniać cykl wyborczy. A lata 2018–2019 to w zasadzie jedna wielka kampania wyborcza, jeśli uwzględni się szczebel samorządowy i centralny – dodaje. Według niego można się spodziewać kilku lat solidnego wzrostu polskiej gospodarki. Do 2020 r. powinien on przekraczać 3 proc.

Opinia

Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK

Najnowsze dane są spójne z moją prognozą, że w I kwartale PKB wzrósł o 4,1 proc. rok do roku. Tak dobry wynik, jeśli się potwierdzi, był jednak w sporej mierze efektem niskiej bazy odniesienia w przypadku inwestycji i konsumpcji. Czy coś może w dłuższym terminie zastąpić te efekty? Moim zdaniem wzrost konsumpcji bazujący na mocnych wynagrodzeniach i rynku pracy, a także – w większym niż dziś stopniu – na kredycie. Potrzeba nam też przynajmniej przyzwoitego wzrostu w strefie euro, co dziś wydaje się realne. Największą niewiadomą jest skala odbicia inwestycji w sektorze prywatnym. Podsumowując, reszta roku, choć pewnie będzie gorsza niż I kwartał, to nie aż tak bardzo. Wzrost PKB o 3,6 proc. w 2017 r. (tak zakłada rząd – red.) to nie jest dziś agresywna prognoza.

Pod koniec marca zapytaliśmy ekonomistów, jak zmienił się produkt krajowy brutto Polski w mijającym wtedy kwartale. Przeciętnie wskazywali, że wzrost PKB przyspieszył do 3,3 proc. z 2,7 proc. w IV kwartale ub.r. Nieliczni przyznawali, że dane z dwóch pierwszych miesięcy roku sugerują wzrost gospodarczy w pobliżu 4 proc., ale zastrzegali, że taki wynik jest mało prawdopodobny. Po opublikowanych w tym tygodniu danych GUS dotyczących koniunktury w marcu, wszelkie wątpliwości zniknęły.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
GUS: PKB bez niespodzianek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dane gospodarcze
Konsumenci ruszą do sklepów? Coraz wiekszy optymizm
Dane gospodarcze
Inflacja w marcu wyższa, niż sądzono. GUS podał nowe dane. Co drożeje najbardziej?
Dane gospodarcze
Wzrost gospodarczy Chin silniejszy od prognoz. Ale ożywienie pozostaje kruche
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Dane gospodarcze
EBC nadal gotowy do cięcia stóp w czerwcu. „Mamy teraz trend dezinflacyjny”