To, że luty był słabszy, niż styczeń, samo w sobie niespodzianką nie jest. W pierwszym miesiącu br. dynamikę produkcji podbił efekt kalendarzowy: styczeń liczył o dwa dni robocze więcej, niż przed rokiem. Z kolei luty liczył o dzień roboczy mniej, niż przed rokiem.

Mimo to ekonomiści spodziewali się przeciętnie lepszych odczytów. Produkcja przemysłowa miała się zwiększyć o 2,8 proc., po zwyżce o 9 proc. w styczniu, a produkcja budowlano-montażowa miała się praktycznie nie zmienić, po wzroście o 2,1 proc. w styczniu – pierwszym po trzynastu miesiącach spadków.

Oprócz danych o produkcji, GUS opublikował w piątek także dane o wynikach sprzedaży detalicznej. W ujęciu realnym, tzn. w cenach stałych, zwiększyła się ona o 5,2 proc. rok do roku, po zwyżce o 9,6 proc. w styczniu. Ekonomiści spodziewali się odczytu na poziomie 6,3 proc. W cenach bieżących sprzedaż wzrosła o 7,3 proc., po zwyżce o 11,4 proc. w styczniu.