Rentowność polskich obligacji dziesięcioletnich od prawie trzech tygodni utrzymuje się na wysokim poziomie, przekraczającym 3,8 proc.
– Dzieje się tak mimo bardzo dużego popytu ze strony inwestorów, zapewne także zagranicznych, ujawnionego w trakcie wszystkich trzech zorganizowanych w tym roku przetargów – zauważa Michał Stanek z funduszu inwestycyjnego AgioFunds.
Przykładowo 23 stycznia Ministerstwo Finansów sprzedało na przetargu papiery skarbowe o wartości 9 mld zł. Popyt był ponaddwukrotnie większy. Takiego zainteresowania polskim długiem nie było od lipca 2014 r.
Problem w tym, że inwestorzy każą sobie słono płacić za pożyczki. Więcej niż rządom takich krajów jak Rumunia i Węgry, gdzie rentowności „dziesięciolatek" to ok. 3,6 proc.
– Powodem prawdopodobnie wcale nie jest postrzeganie naszych obligacji jako ryzykownych, skoro deficyt budżetowy jest na bezpiecznym poziomie, a agencje ratingowe w niedawnych raportach były dla oceny naszego długu wyraźnie łaskawsze niż wcześniej. Wszystko wskazuje na to, że inwestorzy, widząc dynamicznie powracającą do Polski inflację oraz spodziewając się przyspieszenia tempa wzrostu gospodarczego w kolejnych kwartałach, oczekują, że RPP zacznie wysyłać sygnały zwiastujące zbliżającą się podwyżkę stóp procentowych – ocenia Michał Stanek.