Polska przejada wzrost gospodarczy

Inwestycje nad Wisłą hamuje niepewność polityczna – wynika z najnowszych prognoz dla krajów Unii Europejskiej przedstawionych w Brukseli.

Aktualizacja: 13.02.2017 20:06 Publikacja: 13.02.2017 19:20

Foto: Adobe Stock

Polska gospodarka będzie się w tym roku rozwijać w tempie 3,2 proc. – przewiduje Komisja Europejska. To szósty wynik w UE, przed nami są: Rumunia, Luksemburg, Malta, Irlandia i Węgry. W tej kategorii wypadamy więc nieźle, ale niepokojące są przewidywania dotyczące sytuacji budżetowej. Deficyt sektora finansów publicznych wzrośnie w tym roku do 2,9 proc. PKB, a w 2018 roku – do 3 proc., co jest maksymalnym dopuszczalnym limitem w UE. Polska zatem, zamiast wykorzystywać czasy koniunktury na konsolidację finansów publicznych, idzie dokładnie w odwrotnym kierunku: zwiększa dziurę budżetową.

 

– To jest polityka procykliczna. Tymczasem my zalecamy wszystkim krajom UE obniżanie deficytu – powiedział Pierre Moscovici, unijny komisarz ds. gospodarczych i finansowych, pytany przez „Rzeczpospolitą" o ocenę sytuacji w Polsce. Ministerstwo Finansów w swoim komunikacie interpretującym publikację KE podkreśla, że w ocenie Komisji polski deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych pozostanie na bezpiecznym poziomie. Ale wzrost deficytu do 3 proc. PKB, choć nie oznacza jeszcze uruchomienia sankcji przez Brukselę w postaci możliwości zawieszenia części wypłat z Funduszu Spójności, jest zjawiskiem niebezpiecznym.

Tym bardziej że jednocześnie, o czym MF nie wspomina, KE prognozuje wzrost tzw. strukturalnego deficytu (hipotetyczne saldo oczyszczone z cyklicznych wahań gospodarki) z 2,6 proc. PKB w 2016 do 3,3 proc. PKB w 2018 roku. Polska powinna go obniżać o 0,5 pkt proc. rocznie aż do osiągnięcia poziomu 1 proc. Po ostatecznym potwierdzeniu statystyk przez Eurostat, co nastąpi za dwa–trzy miesiące, KE wyda rekomendacje i będzie mogła zalecić Polsce zmianę polityki budżetowej w kierunku zmniejszania deficytu strukturalnego. Tyle że inaczej niż w przypadku standardowego deficytu, niewypełnianie takiego zalecenia przez państwo spoza strefy euro nie niesie za sobą żadnych sankcji finansowych.

Analiza KE wskazuje, że wzrost gospodarczy jest obecnie oparty na konsumpcji, co ma charakter krótkoterminowy. Prognozy formułowane są na dwa lata, więc nie ma w nich wprost zapisanych negatywnych skutków obecnej polityki gospodarczej. Ale z samego opisu sytuacji widać, że Polska musi rozwiązać problem inwestycji. Te publiczne stanęły, bo ciągle nie ruszyły fundusze unijne na lata 2014–2020. Prywatne są zaś wstrzymywane przez atmosferę niepewności politycznej odnośnie do przyszłych kierunków polityki gospodarczej. To nie są problemy nierozwiązywalne, być może już w tym roku uda się je przezwyciężyć. Ale pewności nie ma.

Znacznie większym wyzwaniem jest czekający nas kryzys na rynku pracy. W Polsce, o czym od dawna alarmuje KE, zmniejsza się liczba osób w wieku produkcyjnym. Rząd nie tylko nic z tym nie robi, ale jeszcze prowadzi działania zachęcające ludzi do opuszczania rynku pracy, szczególnie tych mniej wykształconych i gorzej zarabiających. Mowa m.in. o programie 500+, zniesieniu obowiązku przedszkolnego dla pięciolatków czy obniżeniu wieku emerytalnego.

Wszystkie kraje Unii na plusie

Gospodarka UE rozwinie się w tym roku o 1,8 proc., a PKB strefy euro o 1,6 proc. – prognozuje Bruksela. Będzie to drugi rok od wybuchu kryzysu w 2008 r., gdy wszystkie państwa UE powinny być na plusie. Choć KE podkreśla, że żyjemy w niepewnych czasach i ryzyka dla spełnienia się tej prognozy istnieją. Najwolniej będą się rozwijać Włochy.

Polska gospodarka będzie się w tym roku rozwijać w tempie 3,2 proc. – przewiduje Komisja Europejska. To szósty wynik w UE, przed nami są: Rumunia, Luksemburg, Malta, Irlandia i Węgry. W tej kategorii wypadamy więc nieźle, ale niepokojące są przewidywania dotyczące sytuacji budżetowej. Deficyt sektora finansów publicznych wzrośnie w tym roku do 2,9 proc. PKB, a w 2018 roku – do 3 proc., co jest maksymalnym dopuszczalnym limitem w UE. Polska zatem, zamiast wykorzystywać czasy koniunktury na konsolidację finansów publicznych, idzie dokładnie w odwrotnym kierunku: zwiększa dziurę budżetową.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu