Płace zaczęły rosnąć szybciej niż gospodarka

Firmy w większym stopniu dzielą się zyskami z pracownikami. Jeśli jednak taka sytuacja potrwa dłużej, może to się niekorzystnie odbić na całej gospodarce.

Aktualizacja: 13.02.2017 05:38 Publikacja: 12.02.2017 18:24

Foto: 123RF

Przeciętne wynagrodzenia w ujęciu realnym rosną szybciej niż gospodarka już drugi rok z rzędu. W 2016 r. płace okazały się wyższe niż rok wcześniej o 4,2 proc., podczas gdy PKB zwiększył się realnie tylko o 2,8 proc. – wynika z ostatnich danych GUS.

Także w ujęciu nominalnym nasze zarobki wzrosły bardziej (o 3,8 proc.) niż wartość tego, co udało się wytworzyć w gospodarce (3,2–3,4 proc.). W ciągu ostatnich 16 lat, licząc od 2000 r., taka sytuacja miała miejsce tylko pięć razy.

Kto korzysta na wzroście

– Patrząc z punktu widzenia pracujących to korzystne zjawisko – zauważa Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. Bo oznacza, mówiąc w uproszczeniu, że trochę więcej zysków ze wzrostu gospodarczego trafia do kieszeni pracowników, a trochę mniej do kieszeni pracodawców. Dotychczas w Polsce udział płac w wartości PKB głównie spadał (choć w największym stopniu miało to miejsce do 2004 r.), co wytykał zresztą wicepremier Mateusz Morawiecki jako defekt naszego rozwoju.

Ekonomiści są zgodni, że szybki wzrost płac, nawet szybszy niż wartość PKB, sam w sobie nie jest czymś złym. Pod jednym wszakże warunkiem – że towarzyszy temu wzrost wydajności pracy.

– W zeszłym roku tak jednak nie było – podkreśla Tomasza Kaczor. Ostatecznych danych jeszcze nie ma, ale na podstawie danych z trzech kwartałów można oszacować, że produktywność pracy w przeliczeniu na jednego zatrudnionego zwiększyła się o około 2 proc.

Pusty wzrost

– Gdyby nasze firmy przechodziły na wyższy poziom rozwoju, tworzyły produkty o wyższej wartości dodanej, nic nie stałoby na przeszkodzie, by lepiej opłacać pracowników – zauważa Kaczor. – W ostatnich jednak dwóch latach płace rosną stosunkowo szybko, bo na rynku pracy mamy niedobór pracowników w wielu branżach i zawodach. Pojawiła się presja płacowa, choć po części jest ona łagodzona przez napływ Ukraińców – dodaje.

– Taki pusty wzrost zarobków, niewynikający ze wzrostu wydajności, oznacza, że koszty pracy stają się dla firm coraz większym obciążenie – zauważa też Łukasz Kozłowski, ekspert organizacji Pracodawcy RP. – W krótszym okresie taka sytuacja musi znaleźć ujście w postaci dostosowań po stronie cen sprzedawanych produktów, czyli zwiększonej inflacji. W dłuższym okresie, skutkuje ona obniżeniem konkurencyjności przedsiębiorstw na rynkach wewnętrznych i zagranicznych, ale także całej gospodarki, np. pod względem potencjału do przyciągania inwestycji zagranicznych – ostrzega Kozłowski.

– Mniejsza zaś konkurencyjność przedsiębiorstw to także mniejsza skłonność do zwiększania wynagrodzeń. Jeśli więc sytuacja, w której płace wyprzedzają wydajność, miałaby potrwać dużej, odbijałoby to się negatywnie na zamożności samych gospodarstw domowych – mówi też Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

Co ciekawe jednak, wiele wskazuje na to, że rynek pracy nie pozwoli, by szybko wróciła równowaga między wzrostem płac a wzrostem produktywności. – W przeszłości budowaliśmy naszą konkurencyjność, głównie wykorzystując niskie koszty pracy, i przez wiele lat wynagrodzenia w Polsce rosły wolniej niż PKB i wydajność pracy – zauważa Bujak. – Teraz trzeba myśleć o zwiększaniu tej wydajności w inny sposób, głównie przez innowacyjne inwestycje – podkreśla Bujak.

Słaba wydajność

W strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju, którą we wtorek ma przyjąć rząd, takie inwestycje zajmują istotne miejsce. Państwo ma wspierać takie przedsięwzięcia, które przynoszą jak największą wartość dodaną i wymagają zatrudnienia większej liczby osób o wyższych kwalifikacjach, które oczekują też wyższych wynagrodzeń za swoją pracę.

Na razie jednak z inwestycjami, nie tylko z tymi innowacyjnymi, nie jest najlepiej. W całym 2016 r. okazały się o 5,5 proc. niższe niż w 2015, a wydajność pracy w wielu obszarach gospodarki rosła stosunkowo wolno. Jak podał GUS, w sektorze przedsiębiorstw, w przemyśle wzrosła o 1 proc., podczas gdy płace o 3,2 proc. Według szacunków „Rzeczpospolitej" największy rozdźwięk między dynamiką produktywności i płac wystąpił w takich działach, jak produkcja środków transportu, maszyn i urządzeń, paliw, metali czy wyrobów z tworzyw sztucznych itp.

Opinia

Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Konfederacji Lewiatan

Przedsiębiorstwa powinny ruszyć z inwestycjami jak najszybciej. Już teraz wykorzystują swoje moce wytwórcze na wysokim poziomie i bez znacznego wzrostu nakładów na środki trwałe ich potencjał do zwiększania przychodów wkrótce zacznie spadać. Na razie starają się to rekompensować większym zatrudnieniem, co przy ograniczonych zasobach wykwalifikowanej siły roboczej pociągnęło za sobą wzrost płac. W długim okresie taka polityka prowadzi jednak donikąd. Oczywiście teoretycznie firmy mogą przetrwać bez inwestycji w nowe urządzenia, bez zwiększania wydajności pracy, ale to nie będzie rozwój.

Przeciętne wynagrodzenia w ujęciu realnym rosną szybciej niż gospodarka już drugi rok z rzędu. W 2016 r. płace okazały się wyższe niż rok wcześniej o 4,2 proc., podczas gdy PKB zwiększył się realnie tylko o 2,8 proc. – wynika z ostatnich danych GUS.

Także w ujęciu nominalnym nasze zarobki wzrosły bardziej (o 3,8 proc.) niż wartość tego, co udało się wytworzyć w gospodarce (3,2–3,4 proc.). W ciągu ostatnich 16 lat, licząc od 2000 r., taka sytuacja miała miejsce tylko pięć razy.

Pozostało 89% artykułu
Dane gospodarcze
GUS: PKB bez niespodzianek
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Dane gospodarcze
Konsumenci ruszą do sklepów? Coraz wiekszy optymizm
Dane gospodarcze
Inflacja w marcu wyższa, niż sądzono. GUS podał nowe dane. Co drożeje najbardziej?
Dane gospodarcze
Wzrost gospodarczy Chin silniejszy od prognoz. Ale ożywienie pozostaje kruche
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Dane gospodarcze
EBC nadal gotowy do cięcia stóp w czerwcu. „Mamy teraz trend dezinflacyjny”