Mimo poprawy na rynku pracy spadek bezrobocia do 3 proc. jest mało realny

Firmom coraz trudniej będzie rekrutować nowych pracowników wśród osób zarejestrowanych w urzędach pracy. A to oznacza, że stopa bezrobocia będzie spadać w kolejnych latach coraz wolniej.

Aktualizacja: 03.01.2017 20:37 Publikacja: 03.01.2017 20:00

Foto: ROL

W 2016 r. liczba osób bez zatrudnienia zmniejszyła się o 14 proc. (217 tys. osób), a stopa bezrobocia rejestrowanego spadła o 1,4 pkt proc. Gdyby także w kolejnych latach poprawa szła tak wielkimi krokami, w 2020 r. moglibyśmy mieć już tylko 450–500 tys. osób bez pracy i stopę bezrobocia wynoszącą 3 proc. To symboliczna wartość wskazująca na idealną sytuację na rynku pracy, w której w urzędach rejestrują się jedynie osoby akurat zmieniające pracę. Czy jest to jednak możliwe?

– W kilku miastach w Polsce mamy już takie frykcyjne bezrobocie, np. w Poznaniu, Wrocławiu, Warszawie czy Sopocie. Natomiast w skali kraju dojście do 3 proc. jest mało realne – uważa Piotr Kalisz, główny ekonomista banku Citi Handlowy.

– Chociaż rynek pracy nieraz zaskoczył nas skalą poprawy, to jednak 3-proc.stopa bezrobocia nawet w 2020 r. jest oczekiwaniem nadmiernie optymistycznym – wtóruje Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Plus Banku.

Dlaczego? – O ile nie nastąpi jakaś katastrofa, zatrudnienie wciąż powinno rosnąć. Ale nowi pracownicy nie będą w takiej skali jak dotychczas pochodzić z grona bezrobotnych – wyjaśnia Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK. – Specyfiką polskiego bezrobocia jest duża liczba osób trwale pozostających bez pracy. W dużej mierze ich kwalifikacje czy miejsce zamieszkania są niedopasowane do potrzeb pracodawców – dodaje. Jak pokazują dane GUS, obecnie ok. 56 proc. bezrobotnych to długotrwale bezrobotni. W ciągu ostatnich dwóch lat odsetek ten zmniejszył się nieznacznie, ale jeszcze na początku 2013 r. wynosił 49 proc.

Co ciekawe, o ile z niedopasowaniem kwalifikacji można sobie jakoś poradzić, np. zwiększając nakłady na szkolenia bezrobotnych, o tyle znacznie gorzej jest z niedopasowaniem geograficznym. Na terenach, gdzie jest największe bezrobocie, miejsc pracy nie przybywa tak szybko jak wokół aglomeracji, gdzie akurat brakuje rąk do pracy. – Dzięki funduszom UE zbudowaliśmy w Polsce mnóstwo dróg krajowych i lokalnych. Teoretycznie więc z jednej strony łatwiej lokować inwestycje na terenie całej Polski, z drugiej – ludziom łatwiej dojechać do pracy. Tyle że bezrobotni mieszkający w dalekich zakątkach kalkulują, czy opłaca im się przy danych stawkach codziennie dojeżdżać do miasta albo wynajmować tam mieszkanie. I kalkulacje pokazują, że się nie opłaca – opowiada Tomasz Kaczor.

Inna sprawa, że część bezrobotnych w ogóle nie chce podjąć pracy, a rejestruje się, by mieć ubezpieczenie zdrowotne.

Ekonomiści szacują więc, że na koniec 2017 r. stopa bezrobocia obniży się o ok. 0,8 proc. w porównaniu z końcem 2016 r., w 2018 r. skala poprawy wyniesie już jednak tylko 0,3 pkt. proc.

– W 2020 r. stopa bezrobocia rejestrowanego może być porównywalna do tej z 2019 r. Według naszych prognoz może to być 7,6 proc. – mówi Piotr Kalisz. Nieco bardziej optymistyczny jest Wojciechowski, który uważa, że w 2020 r. ok. 5 proc. aktywnych zawodowo będzie bez pracy.

Zdaniem Kalisza w kolejnych latach problemy strukturalne rynku pracy odbiją się także negatywnie na całej gospodarce. – Nasze PKB rośnie w stosunkowo szybkim tempie od 2013 r. Ale taka sytuacja nie będzie trwać wiecznie. Można zakładać, że w ciągu dwóch lat, gdy na skutek braku spadku podaży siły roboczej wzrośnie presja płacowa, a co za tym idzie – wynagrodzenia i koszty pracy, przedsiębiorstwa staną się mniej konkurencyjne – wylicza Kalisz.

A mniejsza konkurencyjność to mniejsza skłonność do inwestycji i zatrudniania, gospodarka więc przyhamuje. – W sumie gospodarka na koniec dekady przeciętnie będzie się rozwijać w tempie 2,5 proc., a nie – jak dotychczas – powyżej 3 proc. – uważa Kalisz.

1,3 mln osób bez pracy

W urzędach pracy na koniec listopada zarejestrowanych było 1,3 mln osób, czyli 8,2 proc. aktywnych zawodowo. To bardzo dobry wynik, wcześniej tak niski poziom bezrobocia odnotowaliśmy w 2008 r. Jeszcze lepiej wypadamy w badaniu aktywności ekonomicznej ludności, w którym sprawdza się faktyczne (a nie tylko rejestrowane) bezrobocie. W takim ujęciu stopa bezrobocia wynosi 5,7 proc., co jest siódmym wynikiem w UE (lepiej jest m.in. na Węgrzech, w Czechach czy Niemczech).

W 2016 r. liczba osób bez zatrudnienia zmniejszyła się o 14 proc. (217 tys. osób), a stopa bezrobocia rejestrowanego spadła o 1,4 pkt proc. Gdyby także w kolejnych latach poprawa szła tak wielkimi krokami, w 2020 r. moglibyśmy mieć już tylko 450–500 tys. osób bez pracy i stopę bezrobocia wynoszącą 3 proc. To symboliczna wartość wskazująca na idealną sytuację na rynku pracy, w której w urzędach rejestrują się jedynie osoby akurat zmieniające pracę. Czy jest to jednak możliwe?

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze
Dane gospodarcze
Najnowsze dane z produkcji. Jest gorzej niż marcu