Do takich wniosków prowadzi wtorkowy odczyt wskaźnika PMI, mierzącego koniunkturę w przemyśle przetwórczym na podstawie ankiety wśród menedżerów logistyki około 200 firm.

Publikowany przez firmę IHS Markit wskaźnik utrzymał się w marcu na lutowym poziomie 53,7 pkt. W świetle prognoz ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą” ta stabilizacja to pozytywna niespodzianka. Przeciętnie oczekiwali oni trzeciego z rzędu spadku PMI, do 53,1 pkt.

Każdy odczyt PMI powyżej 50 pkt oznacza, że przemysł rozwija się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy jest zaś miarą tempa tego rozwoju. W marcu polski sektor przemysłowy rozwijał się wciąż bardzo szybko: PMI był wyżej, niż średnio w bardzo udanym dla przemysłu 2017 r. (53,6 pkt).

Ankietowani przez firmę IHS Markit menedżerowie odpowiadają m.in. na pytania o to, jak zmieniły się w ich firmach w porównaniu do poprzedniego miesiąca produkcja, wartość zamówień, zatrudnienie, zaległości produkcyjne itp.

W marcu po raz kolejny wyhamował wzrost napływu nowych zamówień. Był on najwolniejszy od lipca 2017 r. Z drugiej strony wzrost produkcji nieco przyspieszył, a firmy zwiększyły zatrudnienie najbardziej od kwietnia ub.r. Mimo to przedsiębiorstwa przemysłowe ponownie - po raz szósty w ciągu siedmiu miesięcy - zgłosiły wzrost zaległości produkcyjnych. To może sugerować, że brakuje im mocy wytwórczych, aby sprostać silnemu wciąż popytowi i to pomimo tego, że najwyraźniej udaje im się uzupełniać braki kadrowe.