#RZECZoBIZNESIE: Ignacy Morawski: Nie musimy gonić Europy

Gdybyśmy osiągnęli średnio 3 proc. wzrostu PKB w najbliższych 5 latach, to byłoby dobrze – mówi Ignacy Morawski, ekonomista think tanku WISE Europa i twórca portalu analitycznego SpotData, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 16.02.2017 12:26 Publikacja: 16.02.2017 11:22

#RZECZoBIZNESIE: Ignacy Morawski: Nie musimy gonić Europy

Foto: tv.rp.pl

Komisja Europejska prognozuje w najbliższych latach dla Polski wzrost PKB około 3 proc.

- 3 proc. to jest poziom wzrostu na który nas stać – ocenił ekspert. - Wzrost gospodarczy to zmiana wydajności i zmiana liczby pracujących. Zmiana wydajności pracy pracowników w Polsce, średnio w ostatnich 25 latach, to było około 3,6 proc. Do tego dochodził wzrost zatrudnienia średnio 0,5 proc. Razem dawało to wzrost gospodarczy w okolicach 4 proc. - tłumaczył.

Zaznaczył, że teraz zatrudnienie będzie nam wkrótce spadało. - W perspektywie 5 lat poziom zatrudnienia w Polsce prawdopodobnie się obniży, bo wchodzimy w długookresową recesję ekonomiczną - mówił Morawski. - Nawet gdybyśmy utrzymali wzrost wydajności w okolicach 3,5 proc, co będzie trudne, to musimy odjąć zatrudnienie i wzrost wychodzi nam wtedy w granicach lekko powyżej 3 proc. Ale myślę, że też wolniej będzie rosła wydajność. Generalnie 3 proc. to jest to na co nas stać. Nie stać nas na więcej – dodał.

Podkreślił, że poziom wzrostu gospodarczego przy którym spada bezrobocie zmienił się. - To już nie jest 4 proc., tylko ok. 2,5 proc. - stwierdził.

- Gdybyśmy osiągnęli 3 proc. z lekkim hakiem, średnio w najbliższych 5 latach, to byłoby dobrze – powiedział gość.

- Dlaczego musimy gonić Europę? Moim zdaniem nie musimy. Czy każdy musi być prezesem firmy? Nie każdy – ocenił Morawski.
- To jest konfrontacja realizmu i wysokich ambicji. Na pewno ambicje są potrzebne, ale musimy realizm mieć przy sobie – dodał.

Ekspert przyznał, że ostatni rok pokazał, że jest bardzo trudno uzyskać 3 proc. - Jak politycy nie dadzą rady, to będzie 1,5 proc. To jest taki wybór, czy będzie 1,5 czy 3 proc. - mówił.

Zaznaczył, że w tym roku będzie trochę lepiej, bo będzie efekt wyjścia z dołka. - Średnio w przeciągu paru lat będzie ok. 3 proc. - prognozował.

Ranking Wolności Gospodarczej

Polska spadła z 39. na 45. miejsce w Indeksie Wolności Gospodarczej. Do tej pory awansowaliśmy.

- Zmiana pozycji w tym rankingu nie jest bardzo istotna – mówił Morawski. - Nie przywiązywałbym wielkiej wagi do tego typu indeksów. Pierwszy na tej liście jest Hong-Kong, kraj, gdzie niedawno chińskie służby specjalne wyciągnęły z hotelu zamożnego przedsiębiorcę i zawiozły w głąb Chin, żeby zajął się nim prokurator – dodał.

Gość przyznał, że w tym rankingu fiskalizm opisują różne wskaźniki. - Poziom wydatków publicznych, ale też poziom podatków. Jesteśmy krajem o dość niskich podatkach, więc w tym obszarze wyglądamy całkiem nieźle. A wydatki publiczne w ostatnich latach spadały w Polsce. Ten trend zostanie wkrótce odwrócony – tłumaczył.

Inflacja

- Wzrosły ceny surowców, wzrosła inflacja – przyznał Morawski. - Przyrost inflacji był dość szybki. Ja bym się nie przejmował za bardzo tym wzrostem inflacji. To dobrze, że inflacja wróciła. Wraz z inflacją powróciły instynkty zwierzęce dobre w gospodarce. Ludzie zaczęli wierzyć, że jak rosną ceny, to trzeba przyspieszyć zakupy, zainwestować itd. - mówił.

Zauważył, że jeżeli wzrost płac znacząco przyspieszy, to bank centralny zacznie się przejmować tą inflacją.

Plan Morawieckiego

- Dużą ideą przyświecającą Planowi Morawieckiego to jest zwiększenie interwencji państwa w gospodarkę – stwierdził Morawski.

- Państwo powołuje duży fundusz inwestycyjny, który będzie inwestował. Państwo chce przejmować banki. To będzie najlepiej widoczny element tego planu. Zobaczymy jak to się będzie sprawdzało. Każdy ma prawo do zrealizowania swojej strategii. Będziemy rozliczać z efektów – podsumował.

Komisja Europejska prognozuje w najbliższych latach dla Polski wzrost PKB około 3 proc.

- 3 proc. to jest poziom wzrostu na który nas stać – ocenił ekspert. - Wzrost gospodarczy to zmiana wydajności i zmiana liczby pracujących. Zmiana wydajności pracy pracowników w Polsce, średnio w ostatnich 25 latach, to było około 3,6 proc. Do tego dochodził wzrost zatrudnienia średnio 0,5 proc. Razem dawało to wzrost gospodarczy w okolicach 4 proc. - tłumaczył.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
Gospodarka USA rozczarowała. Słaby wzrost PKB w pierwszym kwartale
Dane gospodarcze
Lepsze nastroje w niemieckiej gospodarce. Najgorsze już minęło?
Dane gospodarcze
Węgrzy znów obniżyli stopy procentowe
Dane gospodarcze
Mniejsza szara strefa. Ale rynku alkoholi to nie dotyczy
Dane gospodarcze
GUS: płace wciąż rosną. Z zatrudnieniem nie jest tak dobrze