22-latka zapowiada, że odwoła się od decyzji sądu do sądu wyższej instancji. Kobieta przekonuje, że walcząc Daesh w szeregach kurdyjskiej milicji, działała na rzecz Danii.  - Jak mogę stanowić zagrożenie dla Danii i innych krajów, skoro byłam żołnierzem armii wspieranej przez Danię w walce z Daesh? - pytała Palani na Facebooku w październiku, komentując decyzję policji, o odebraniu jej paszportu.

Czytaj także

Policja odebrała paszport Palani. powołując się na przyjęte w ostatnim czasie przepisy, które miały ułatwić władzom powstrzymywanie obywateli Danii przed dołączaniem do terrorystycznych organizacji, takich jak Daesh, biorących udział w walkach na Bliskim Wschodzie. Sąd przyznał rację policji podkreślając, że brała ona aktywny udział w walkach toczących się w Syrii i Iraku i nie ukrywała, że zamierza ponownie wyjechać na Bliski Wschód.

Prawnik kobiety, Thorkild Hoyer, zapowiedział już, że odwoła się od decyzji sądu do sądu wyższej instancji. - Nigdy nie postawiono jej żadnych zarzutów w Danii, w każdym wywiadzie podkreśla ona przywiązanie do wartości wyznawanych przez Duńczyków i wyraża poparcie dla działań władz, uczestniczących w walce z międzynarodowym terroryzmem - powiedział adwokat w rozmowie z lokalnymi mediami. Jego zdaniem sąd źle odczytał w tym przypadku literę prawa. - Przepisy te miały być wymierzone w osoby, które dołączają do Daesh. Tymczasem ona (Palani - red.) dołączyła do sił, które są sprzymierzone z Danią - podkreślił.

Sama Palani przyznała, że zdawała sobie sprawę z konsekwencji, jakie może ponieść w Danii w związku z walką w szeregach kurdyjskich milicji. Dodała jednak, że mimo to czuła, iż musi wziąć udział w walce z Daesh. - Sama nie uratuję świata - nie jestem Supermanem. Ale mogę pomóc. Jeśli mogę zmienić życie chociaż jednej osoby, jestem gotowa to zrobić - mówiła wyjaśniając przyczyny, dla których wzięła udział w walkach toczonych z Daesh.