Zakonnice, które były świadkami zabójstwa księdza przez dżihadystów, twierdzą, że napastnicy początkowo byli "agresywni i nerwowi" w czasie ataku na kościół. Potem jeden z nich miał się wyraźnie rozluźnić. - Uśmiechnął się do mnie. To nie był uśmiech tryumfu, ale uśmiech kogoś, kto jest szczęśliwy - relacjonuje siostra Huguette Peron w rozmowie z "La Vie".
Dżihadyści mieli też zainicjować rozmowę z przetrzymywanymi w kościele zakonnicami (oprócz siostry Peron, była to również siostra Helene Decaux - obie mają ponad 80 lat) na temat religii. - Jeden z nich spytał mnie, czy znam Koran. Odpowiedziałam mu, że szanuję Koran, tak jak szanuję Biblię, czytałam niektóre sury. I te, które przemówiły do mnie najbardziej, mówiły o pokoju - wspomina siostra Decaux.
Wtedy jeden z dżihadystów miał odpowiedzieć: - Pokój jest tym, czego wszyscy chcemy. Ale dopóki bomby spadają na Syrię, będziemy atakować. Kiedy wy przestaniecie, my przestaniemy.
Potem jeden z napastników spytał zakonnice czy boją się śmierci. - Nie - odpowiedziała siostra Helene. "Dlaczego?" - spytał dżihadysta. - Wierzę w Boga i wiem, że będę szczęśliwa - wyjaśniła i - jak wspomina - zaczęła się modlić. Tymczasem dżihadyści zaczęli mówić o Bogu.
- Jezus nie mógł być Bogiem i człowiekiem. To wasza religia się myli - stwierdził jeden z nich.