Pierwsi "weterynarze" leczyli psy 14 tys. lat temu

Ludzie starali się leczyć chore czworonogi już w epoce kamienia, 14 tysięcy lat temu.

Aktualizacja: 22.02.2018 17:20 Publikacja: 22.02.2018 17:14

Pierwsi "weterynarze" leczyli psy 14 tys. lat temu

Foto: Stock Adobe

Jest to pierwszy naukowo stwierdzony przypadek relacji człowieka z psem nieoparty na utylitaryzmie. Szkielet odkopano w Bonn-Oberkassel w Niemczech tuż przed I wojną światową, ale dopiero teraz postęp w technikach badań laboratoryjnych umożliwił ujawnienie „sekretnej historii” tego zwierzęcia. Pies żył około 14 200 lat temu. Jego szczątki analizował międzynarodowy zespół badaczy europejskich, rezultaty ich pracy opublikował „Journal of Archaeological Science”.

Przywiązanie ważniejsze niż korzyści

Psa pogrzebano wraz z dwojgiem ludzi, 40-letnim mężczyzną i 25-letnią kobietą. Pies był młody, siedmiomiesięczny (28-tygodniowy). Stwierdzono u niego uszkodzenia w okolicy pyska. Był to efekt nosówki, zaraźliwej choroby wirusowej, głównie psów, ale także wilków, lisów, norek. Pies z Bonn-Oberkassel miał także wadę uzębienia.

Nosówka (obecnie szczepi się zwierzęta przeciw tej chorobie) rozwija się szybko, w ciągu kilku tygodni. W pierwszych dniach zwierzę się odwadnia, jest osłabione i ospałe, nęka go biegunka; w następnym tygodniu pojawia się zapalenie błony śluzowej nosa, zapalenie płuc, w tej fazie choroby kończy życie 80–90 proc. zwierząt. U tych, które przetrwają, występują objawy neurologiczne, między innymi konwulsje. Pies z Bonn-Oberkassel zaczął cierpieć na ostre objawy miedzy 19. a 23. tygodniem życia, czyli na kilka tygodni przed śmiercią.

„Ten pies nie zdołałby przeżyć bez codziennej intensywnej opieki. Ani przed chorobą, ani podczas jej trwania w żaden sposób nie mógł być użyteczny dla ludzi, nie mieli oni żadnej korzyści z utrzymywania go przy życiu. A jednak przez wiele tygodni nasi przodkowie robili, co w ich mocy, aby go uratować, wyłącznie dzięki temu zwierzę przetrzymało kilka tygodni po krytycznej fazie choroby” – napisali badacze w artykule.

Naukowcy nie wykluczają, że pies został ostatecznie zabity celowo, aby towarzyszyć swoim dobroczyńcom w zaświatach. „Ofiary z psów, składane ludziom do grobów, nie są w archeologii czymś nadzwyczajnym, postępowano tak w celach rytualnych, z pobudek religijnych, w imię wiary w życie pozagrobowe” – piszą badacze.

Zdaniem naukowców znalezisko z Bonn-Oberkassel wskazuje, że już pod koniec epoki lodowej ówcześni łowcy, a więc w potocznym rozumieniu jaskiniowcy, widzieli w tych zwierzętach coś więcej niż tylko zwykłych asystentów podczas polowań. Pies był dla nich towarzyszem, istotą, którą się utrzymuje z pobudek emocjonalnych, a nie utylitarnych. Jednym słowem – pies był człowiekowi przyjacielem.

Szansa we wzajemnym rozumieniu

Istnieje teoria, według której udomowienie psa, do którego doszło około 32 tysięcy lat temu na terenie Europy i Azji, dało ludziom z gatunku Homo sapiens przewagę nad neandertalczykiem. Udomowienie zwierząt w decydujący sposób przyczyniło się do tego, że nasz gatunek odniósł ewolucyjny sukces, rozprzestrzenił się po świecie, natomiast konkurujący z nim gatunek Homo sapiens neanderthalis – wygasł.

Do takiego wniosku doszła amerykańska antropolog prof. Pat Shipman z Uniwersytetu w Nowym Jorku. Przeanalizowała informacje dotyczące udomowienia psów. Proces ten trwał przez kilka tysiącleci, podczas których gatunek Homo sapiens zyskiwał nowe terytoria, natomiast gatunek Homo sapiens neanderthalis gasł. Zdaniem amerykańskiej badaczki o takim rozwoju wydarzeń przesądziła pomoc psów.

– Człowiek i pies to jedyne gatunki rozumiejące się w mgnieniu oka. Pies rozumiał gesty i postawę człowieka, człowiek pojmował zachowanie zwierzęcia. Praktycznym skutkiem takiego porozumienia w warunkach epoki lodowej, gdy o przeżyciu decydowało udane polowanie, była ogromna pomoc psa w łowach. Pomagał człowiekowi tropić zwierzynę, osaczać ją, transportować, na przykład upolowane ptactwo. W ten sposób Homo sapiens zachowywał więcej energii na samo polowanie, przez co był w tym skuteczniejszy od neandertalczyka – wyjaśnia prof. Shipman.

Tego rodzaju pomocą pies zaskarbił sobie ogromne uznanie. Świadczą o tym groby tych zwierząt, ich przewiercone zęby noszone jako zawieszki i wplatane w naszyjniki.

Jest to pierwszy naukowo stwierdzony przypadek relacji człowieka z psem nieoparty na utylitaryzmie. Szkielet odkopano w Bonn-Oberkassel w Niemczech tuż przed I wojną światową, ale dopiero teraz postęp w technikach badań laboratoryjnych umożliwił ujawnienie „sekretnej historii” tego zwierzęcia. Pies żył około 14 200 lat temu. Jego szczątki analizował międzynarodowy zespół badaczy europejskich, rezultaty ich pracy opublikował „Journal of Archaeological Science”.

Przywiązanie ważniejsze niż korzyści

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nauka
Kto przetrwa wojnę atomową? Mocarstwa budują swoje "Arki Noego"
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nauka
Czy wojna nuklearna zniszczy cała cywilizację?
Nauka
Niesporczaki pomogą nam zachować młodość? „Klucz do zahamowania procesu starzenia”
Nauka
W Australii odkryto nowy gatunek chrząszcza. Odkrywca pomylił go z ptasią kupą
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nauka
Sensacyjne ustalenia naukowców. Sfotografowano homoseksualny akt humbaków