Uczelnie walczą o zagranicznych studentów

Coraz więcej cudzoziemców kształci się w polskich szkołach wyższych. To efekt zmiany naliczania dotacji.

Publikacja: 29.11.2017 07:42

Uczelnie walczą o zagranicznych studentów

Foto: 123RF

Od stycznia zmienił się sposób naliczania dotacji dla szkół wyższych. W tzw. składniku umiędzynarodowienia student i doktorant niebędący polskim obywatelem, a odbywający pełen cykl kształcenia, liczy się potrójnie. Miało to zachęcić uczelnie akademickie do promocji na arenie międzynarodowej i do wprowadzania nowych, obcojęzycznych programów kształcenia. I zadziałało. Na przykład na Uniwersytet Jagielloński przyjęto w tym roku 981 zagranicznych studentów ( w zeszłym roku 819), na Uniwersytet Warszawski – 1100 (w 2016 r. – 1014), a na Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu 404 (w zeszłym roku 277). Na Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej przyjęto podobną liczbę cudzoziemców co w zeszłym roku akademickim, ale szkoła ta i tak plasuje się na pierwszym miejscu wśród uczelni publicznych, w których kształcą się studenci z Ukrainy, oraz na szóstej pozycji wśród szkół wyższych kształcących obcokrajowców.

Cenny jak Ukrainiec

Przedstawiciele uczelni przyznają, ze zmiana naliczania dotacji była dla UMCS korzystna.

– Z naszych wewnętrznych analiz wynika, że wzrost dotacji w 2017 r. wynikał m.in. ze zmiany algorytmu składnika umiędzynarodowienia – mówi Aneta Adamska, rzecznik prasowy uniwersytetu.

Zmian w algorytmie nie należy jednak rozumieć w ten sposób, że na zagranicznego studenta dotacja będzie trzy razy wyższa niż na studenta polskiego. Według wyliczeń prof. Jana Cieślińskiego z Wydziału Fizyki Uniwersytetu w Białymstoku student zagraniczny przyjeżdżający na pełny cykl kształcenia w uczelni akademickiej (niezależnie od kierunku studiów) przyniesie jej dotację około 13 tys. zł. Dla porównania student krajowy nauk prawnych, społecznych lub pedagogicznych wygeneruje ok. 2,7 zł. Student polski niestacjonarny przynosi dotację 0 zł.

Zagraniczni studenci opłacają się podwójnie. Z jednej strony bowiem płaci za nich państwo, z drugiej zaś – sami ponoszą opłaty. Są oczywiście i wyjątki. Na przykład osoby posiadające Kartę Polaka nie ponoszą opłat.

– W tym roku udało się zwiększyć niemal dwukrotnie liczbę studentów z zagranicy, którzy studiują na UG odpłatnie: z 63 w roku ubiegłym do 116 studentów w tym – mówi Beata Czechowska-Derkacz, rzecznik prasowy Uniwersytetu Gdańskiego.

Magnes na żaka

Jak uczelnie starają się przyciągnąć zagranicznych studentów?

Są oni otaczani szczególną opieką. Na przykład studenci Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej mogą z bieżącymi problemami zgłaszać się m.in. do specjalnego biura obsługi. Wspiera ich też koordynator ds. umiędzynarodowienia. Została również powołana grupa wsparcia, tworzona przez innych studentów, której celem jest asymilacja nowych osób w środowisku akademickim.

– Rozszerzyliśmy też siatkę kierunków anglojęzycznych. W tym roku akademickim uruchomiony został Tourism Management, wcześniej zaś International Relations. Prowadzone są także kursy języka polskiego dla osób podejmujących naukę w języku polskim, a także kursy języka angielskiego i ukraińskiego – mówi Aneta Adamska.

UAM posiada zaś w swojej ofercie aż dziewięć kierunków lub specjalności prowadzonych w języku angielskim.

– W styczniu rektor powołał pełnomocnika ds. internacjonalizacji i zespół ds. internacjonalizacji UJ. Mają m.in. koordynować tworzenie wysokiej jakości, atrakcyjnych dla cudzoziemców programów studiów – mówi Adriana Ochalik, rzecznik prasowy UJ.

Zagranicznych studentów przyciąga też niższe czesne. Do roku akademickiego 2015/2016 studenci spoza Unii płacili 2 tys. euro za rok akademicki. Musieli też płacić z góry za cały okres nauki. Teraz wystarczy zapłacić za jeden semestr, a wysokość czesnego określa rektor uczelni. Z zastrzeżeniem jednak, że nie może być ono niższe niż planowany koszt kształcenia. Wielu rektorów skorzystało z tych rozwiązań i obniżyło czesne. Na Uniwersytecie w Białymstoku dla studentów z zagranicy wynosi ono np. 4 tys. zł.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: k.wojcik@rp.pl

Od stycznia zmienił się sposób naliczania dotacji dla szkół wyższych. W tzw. składniku umiędzynarodowienia student i doktorant niebędący polskim obywatelem, a odbywający pełen cykl kształcenia, liczy się potrójnie. Miało to zachęcić uczelnie akademickie do promocji na arenie międzynarodowej i do wprowadzania nowych, obcojęzycznych programów kształcenia. I zadziałało. Na przykład na Uniwersytet Jagielloński przyjęto w tym roku 981 zagranicznych studentów ( w zeszłym roku 819), na Uniwersytet Warszawski – 1100 (w 2016 r. – 1014), a na Uniwersytet Adama Mickiewicza w Poznaniu 404 (w zeszłym roku 277). Na Uniwersytet Marii Curie-Skłodowskiej przyjęto podobną liczbę cudzoziemców co w zeszłym roku akademickim, ale szkoła ta i tak plasuje się na pierwszym miejscu wśród uczelni publicznych, w których kształcą się studenci z Ukrainy, oraz na szóstej pozycji wśród szkół wyższych kształcących obcokrajowców.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a