Debata „Rzeczpospolitej": decyzja o przyjmowaniu uchodźców – wybiórcza solidarność, wybiórcza realizacja

Decyzja o przyjmowaniu uchodźców – wybiórcza solidarność, wybiórcza realizacja. Prawnie kwestia przyjmowania uchodźców przez Polskę jest jasna. Nie można jednak pominąć kontekstu politycznego, społecznego i kulturowego – uznali eksperci biorący udział w debacie „Rzeczpospolitej”.

Publikacja: 11.07.2017 08:07

Uczestnicy debaty „Uchodźcy – między solidarnością a zobowiązaniem”. Od lewej: prof. Andrzej Bryk, E

Uczestnicy debaty „Uchodźcy – między solidarnością a zobowiązaniem”. Od lewej: prof. Andrzej Bryk, Ewa Ostaszewska-Żuk, Marcin Sośniak, Tomasz Pietryga (moderator dyskusji), prof. Artur Nowak-Far, prof. Maria Kenig-Witkowska, dr Piotr Bogdanowicz

Foto: Fotorzepa, Andrzej Bogacz Bogacz Andrzej

Druga już debata „Rzeczpospolitej" z serii „Pod Orłem o państwie i prawie" dotyczyła kwestii przyjmowania w Polsce uchodźców relokowanych na podstawie decyzji Rady z września 2015 r. Jej wykonanie ma pomóc Włochom i Grecji, które nie radzą sobie z napływem imigrantów.

Rozpoczynający dyskusję Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej", przyznał, że był uchodźcą w Europie Zachodniej w latach 80. – Los człowieka wyrzuconego z własnej ojczyzny i zdanego na łaskę i niełaskę instytucji innych krajów jest mi bardzo bliski – mówił. – Dlatego teraz nie mogę się oderwać ani od prywatnych doświadczeń, ani od aksjologii, która powinna być fundamentem cywilizacyjnym, co przekłada się na literę prawa i moralność ludzi, którzy tu żyją. Wybitni akademicy oraz praktycy zajmujący się ochroną praw człowieka na kwestię uchodźców spojrzeli bardziej z perspektywy prawa i polityki.

Dylemat polityków

Tomasz Pietryga, moderator dyskusji, p.o. zastępcy redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej"

Z jednej strony mamy swobodę decyzyjną rządu, z drugiej zobowiązania unijne i fakt, że jesteśmy jednak członkiem jakiegoś organizmu. Jak pogodzić te dwie kwestie?

Prof. Genowefa Grabowska, dziekan Wyższej Szkoły Menedżerskiej w Warszawie.

Unia już od dawna nie radziła sobie z rosnącym napływem cudzoziemców, apogeum było w 2015 r. W ramach solidaryzmu państwa członkowskie przyjęły środki tymczasowej ochrony międzynarodowej na rzecz Włoch i Grecji. We wrześniu 2015 r. przyjęto decyzję Rady o relokacji dotyczącą raptem 40 tys. osób. To były ostatnie tygodnie poprzedniego rządu, ale w prawie międzynarodowym istnieje zasada kontynuacji zobowiązań.

Broniąc się przed ich realizacją, można powołać się np. na klauzulę rebus sic stantibus, czyli zmiany okoliczności faktycznych, które pokazują, że nie można wszystkich elementów decyzji wykonać.

Wydanie wizy pozwalającej cudzoziemcowi dostać się do danego państwa, jest jego suwerenną decyzją. Prawo wymaga jednak, by były to osoby zidentyfikowane. Włochy i Grecja miały obowiązek przyjmować wnioski uchodźców, identyfikować ich, pobierać odciski palców, a to nie zawsze im się udawało.

Po roku więc okazało się, że decyzja nie może być wykonana. To jest problem nie tylko Polski, ale całej UE.

Prof. Artur Nowak-Far, Szkoła Główna Handlowa

Trzeba pamiętać, że uchodźca na ogół pojawia się na granicy bez wizy, a nawet bez dokumentów. Instrumenty prawne UE, czyli rozporządzenie dublińskie, pozwalają na to. W dodatku umożliwiają np. złożenie wniosków ustnie. Praktyka polska w tej chwili jest sprzeczna z duchem rozporządzenia. Regułą jest bowiem nieprzyjmowanie zgłoszeń w ogóle. To złe pojęcie suwerenności i jej obrony. To zwykłe niewypełnianie zobowiązań międzynarodowych i nieprzestrzeganie prawa.

Prawo unijne zawiera tylko bardzo ogólne wymagania co do godziwego traktowania uchodźców, kiedy dostają oni status ochronny. Państwo wypełnia te zobowiązania poprzez własną politykę wewnętrzną. I Polska nawet nie próbuje wykonać ich w dobrej wierze. Skoro nawet nie przyjmujemy wniosku, to skąd my wiemy, że dana osoba jest „zwykłym" migrantem, a nie uchodźcą? Państwo abdykuje ze sformułowania i prowadzenia polityki imigracyjnej. Nie jest w stanie prawidłowo się komunikować, bo żeby dobrze to robić, powinno powiedzieć, co chce osiągnąć, jakie ma priorytety i ramy prawne, których nie przeskoczy.

Dlatego moim zdaniem zderzenie kwestii: suwerenność i zobowiązanie międzynarodowe – jest na wyrost. Między tymi wartościami nie ma sprzeczności. Państwo zawsze, od kiedy taka struktura istnieje, zaciągało zobowiązania międzynarodowe. Jeśli były warunki do negocjacji i nie było przymusu, to nie traktowano ich jako ograniczenia suwerenności. Było to dysponowanie uprawnieniami suwerennymi.

Prof. Maria Kenig-Witkowska, Uniwersytet Warszawski

Zgadzam się, że Przeciwstawianie zasady suwerenności państwa prawu unijnemu nie prowadzi, w moim przekonaniu, do żadnych produktywnych wniosków. Sytuacja prawna w tym przedmiocie jest jasna. Państwa członkowskie Unii zgodziły się w traktatach na przekazanie UE wykonywania niektórych ich kompetencji wynikających z suwerenności. W związku z tym należy przypomnieć, że w art. 78 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej mowa jest o wspólnej polityce w dziedzinie azylu, ochrony uzupełniającej i ochrony tymczasowej udzielanej każdemu obywatelowi państwa trzeciego wymagającemu ochrony międzynarodowej, zgodnie z zasadą non-refoulement i zgodnie z Konwencją genewską. W przedmiocie uchodźców Polska ma zobowiązania wynikające zarówno z traktatów unijnych, jak i z Konwencji genewskiej o statusie uchodźców wraz z Protokołem nowojorskim, na których postanowienia Polska się zgodziła się w procesie ratyfikacji. Z zasady suwerenności wynika, że państwo ma suwerenne prawo do tego, kogo przyjmie na swoim terytorium i w jakim charakterze, ale to prawo podlega rewizji przez normy prawa zawarte w ratyfikowanych przez Polskę umowach międzynarodowych. Warto w tym miejscu przypomnieć również brzmienie art. 80 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, w którym czytamy, że sprawy uchodźców będą poddane zasadzie solidarności i sprawiedliwego podziału odpowiedzialności między państwa członkowskie.

Dr Piotr Bogdanowicz, Uniwersytet Warszawski

W debacie publicznej na Unię się patrzy jak na mitycznego Lewiatana. Tymczasem to państwa członkowskie sobie nie radzą z kryzysem, a Unia sobie nie radzi z państwami członkowskimi. Decyzja została przyjęta, co niektórym państwom się nie podoba, ale tylko Węgry i Słowacja wniosły na nią skargę do Trybunału Sprawiedliwości. Podniosły, że działanie Unii było nieproporcjonalne i być może były bardziej odpowiednie środki.

Prof. Andrzej Bryk, Uniwersytet Jagielloński

Z emigracją masową nie radzi sobie cała cywilizacja bogata. Niestety, instrumenty prawne są coraz bardziej zawodne. Sama struktura Unii w kontekście imigracji jest wadliwie skonstruowana.

Nie tylko Polska nie wykonuje zobowiązania. Nikt go nie wykonuje, choć niektórzy mówią, że wykonują. Grecja, Włochy czy nawet Malta zostały zostawione na pastwę nieprawdopodobnego imigracyjnego potoku.

Trzecia sprawa to zamazywanie różnicy między uchodźcami a imigrantami ekonomicznymi. Jest to zabieg politycznie samobójczy. UE nie może funkcjonować w buncie swoich społeczeństw. A coś się ewidentnie w tych społeczeństwach dzieje. Organy Unii nie mają demokratycznego umocowania, bo nie reprezentują demosu europejskiego. Z tego powodu wszystkie decyzje muszą być efektem kompromisu. Ale grupa państw najsilniejszych zaczęła stosować metody, które wyłączyły zasadę subsydiarności.

Mamy nieustannie narzucany opinii publicznej język moralnego wstydu, tzn. twierdzenia, że sprzeciwianie się pewnego rodzaju politykom emigracyjnym jest przejawem rasizmu, ksenofobii, islamofobii. Ja się strasznie buntuję przeciw takiemu językowi, bo to jest w gruncie rzeczy stygmatyzacja, zanim się podejmie racjonalną dyskusję.

Celem przyjęcia emigrantów nie jest zamknięcie ich w gettach, tylko zintegrowanie. Powinni móc zacząć normalne życie dla siebie i swoich dzieci. Europa Zachodnia nie radzi sobie z tym, choć ma dziesiątki lat doświadczenia. To jak ma poradzić sobie Europa Wschodnia? Trzeba będzie tutaj przeprowadzić gigantyczną operację przedefiniowania Unii. Dlatego to są problemy, które są tak naprawdę polityczne, a nie prawne.

Ewa Ostaszewska-Żuk, Helsińska Fundacja Praw Człowieka

Uważam, że Europa Wschodnia da radę, bo może właśnie czerpać z doświadczeń Europy Zachodniej. Może przeanalizować, które czynniki miały wpływ na obecną sytuację, wyciągnąć wnioski i odpowiednio przygotować działania integracyjne.

Dane urzędu ds. cudzoziemców, wskazują tendencję spadkową w przyjmowaniu wniosków o nadanie statusu uchodźcy. W Terespolu straż graniczna wydaje się nie zauważać, że cudzoziemcy składają wnioski ustnie. Nie mają dostępu do pełnomocnika, możliwości skutecznego odwołania się. A Polska podpisała konwencję genewską, jest więc zobowiązana do przyjmowania tych wniosków.

Marcin Sośniak, Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich

Konwencja genewska zapewnia ochronę podstawowych praw człowieka osobom, które dla zachowania tych praw musiały uciekać ze swoich krajów. Te prawa powinny być gwarantowane wszystkim, bez jakiejkolwiek dyskryminacji. Dlatego powinniśmy przyjmować i rozpatrywać wnioski wszystkich, niezależnie od wyznania, pochodzenia, rasy. Jeżeli mamy potem problemy z integracją migrantów, to jest problem w polityce integracyjnej, a nie w tym, że nie pasują do naszego systemu czy naszej kultury.

Sprawa bezpieczeństwa

Prof. Genowefa Grabowska

 

Czy Unia wsłucha się w głos tych obywateli, którzy wykazują obawę przed jej działaniami, które nie zapewniają pełnego bezpieczeństwa? Obywatele nie mają pojęcia, że to będzie funkcjonowało dobrze, i samo wyjaśnianie nic nie da wobec złych doświadczeń, których jest wiele w państwach, które zmagają się z problemem wielokulturowości. Zetknięcie tego z rzeczywistością będzie brutalne i społeczeństwa będą reagowały przeciw Unii.

Państwo UE ma wykonać swoje zobowiązania lub ponieść konsekwencje, jeśli ich nie wykonuje. Pogróżki typu: nie chcecie, to was przymusimy – nie są jednak czymś, co państwa przyjmą. I stąd duży opór. Nie tylko Polski, Węgier, Czech czy Słowacji, ale i Austrii. Nie bagatelizowałabym głosu opinii publicznej. Trzeba zrozumieć obawy Polaków, rozmawiać z nimi mądrze, by przekonać, że to jest rzecz humanitarna, która nie godzi w bezpieczeństwo.

Ewa Ostaszewska-Żuk

Państwo ma środki do weryfikowania, czy cudzoziemiec stanowi zagrożenie dla bezpieczeństwa. Więc to, że państwo powołuje się na taki argument, jest nietrafione, po prostu chce to wykorzystać do tego, by odpowiednio nastawić społeczeństwo.

Prof. Andrzej Bryk

Wróćmy do zasady rebus sic stantibus. Czy coś się zmieniło od tamtego momentu czy też nie? Francja ma stan wyjątkowy od dwóch lat. I to jest problem, którego Europa nie uniknie. Jeśli granica zewnętrzna Schengen jest faktycznie kompletnie otwarta, to najsłabsze ogniwo UE, które otworzy tamę, tworzy problem dla całej Unii.

Prof. Artur Nowak-Far

Domaganie się porządnej kontroli na granicach zewnętrznych jest słuszne. W pewnej liczbie są to ludzie, którzy nie mają żadnej tożsamości. Bierzemy zdjęcie, odciski palców, ale nie wiemy tak naprawdę, kto to jest. Mówimy o poważnej dysfunkcyjności systemu. Natomiast skargi złożone przez Węgry i Słowację opierają się właśnie na zasadzie rebus sic stantibus i naruszeniu zasady proporcjonalności. Ale nie da się wykazać, że nastąpiła jakaś gruntowna zmiana okoliczności. Państwa, które ją negocjowały, dały wyraz temu, że problem narasta. On właśnie narósł, więc nie można powiedzieć, że zmieniły się okoliczności. A zasada proporcjonalności zakłada, że trzeba wykazać jej rażące naruszenie. To decyzja organu unijnego i nie można jej tak prosto odwrócić. Ale oczywiście Trybunał może cokolwiek powiedzieć.

Prof. Andrzej Bryk

A czemu Trybunał ma wszystko powiedzieć? Taka decyzja musi mieć zakorzenienie fundamentalnie w legitymacji społecznej.

Dr Piotr Bogdanowicz

To jest relatywizowanie prawa. Jeżeli Trybunał uzna, że te decyzje wbrew argumentom prawnym Słowacji i Węgier nie są nieważne, że te oba państwa są zobowiązane do jej stosowania, to stosujemy się do tego wyroku, a nie mówimy, że Trybunał Sprawiedliwości nie miał racji.

Decyzja dość precyzyjnie wskazuje, kiedy państwo członkowskie może powołać się na bezpieczeństwo narodowe i odmówić przyjęcia wnioskodawców.

Prof. Artur Nowak-Far

Zobowiązania się wykonuje, pacta sunt servanda. A w dodatku na tym etapie nie są one przynajmniej bolesne. Przyjęcie tej niewielkiej liczby nie oznacza, że później będziemy musieli przyjmować setki tysięcy uchodźców. Unia nie ma maksymalnego władztwa, ma tylko tyle, ile państwa członkowskie jej dały. Narzędzia, z których korzysta, są wpisane w traktat. Unia podjęła taką decyzję, a nie inną. Jest ona z jakiegoś powodu trudna do wykonania w Polsce. Myślę, że dlatego, że się myli w porządku polskim logikę areny międzynarodowej i areny krajowej. Na arenie krajowej bardzo chce się podkreślić odrębność polityki nowej od starej, czego nie wolno zrobić w odniesieniu do areny międzynarodowej. Jeśli chciałoby się to zrobić, trzeba powiedzieć – u nas jest teraz nowy porządek prawny, nie ma ciągłości między tym państwem a tamtym.

Prof Maria Kenig-Witkowska

Pacta sunt servanda - umów należy dotrzymywać. Jeżeli mamy problemy z wykonaniem zobowiązań wynikających z umowy międzynarodowej - prawo międzynarodowe stawia do dyspozycji państw środki zawarte w Konwencji wiedeńskiej o prawie traktatów, które zgodnie z prawem regulują takie sytuacje. Jeżeli państwo narusza normy prawnomiędzynarodowe wynikające z traktatów naraża się na zarzut popełnienia deliktu międzynarodowego. Przy okazji odniesienia do zagadnień bezpieczeństwa związanych z obawami państw przed napływem uchodźców to warto zauważyć, że decyzja 2015/1601 nawiązuje tych zagadnień. Państwa mają na mocy tej decyzji instrumenty do tego, żeby je postanowienia były całościowo w części albo w czasowo zawieszona w stosunku do danego państwa. Ponadto, decyzja mówi o uchodźcach, co do których pierwsze państwo graniczne Unii w 75 proc. przypadków już wydało pozytywne opinie, lub takie opinie są w procesie pozytywnego rozpatrywania. Czyli na dobrą sprawę można powiedzieć, że przepisy decyzji dotyczą głównie uchodźców z terenów ogarniętych wojną w Syrii(a nie nielegalnych emigrantów).

Dr Piotr Bogdanowicz

Jest pewien problem, że według dostępnych źródeł decyzja została wykonana tylko w 20 proc. Dwa państwa wykonały ją całkowicie, a co najmniej trzy: Słowacja, Chorwacja i Bułgaria, prawie tej decyzji nie wykonują. A postępowanie jest przeciwko tylko trzem państwom z Europy Wschodniej, które jakoby najgłośniej krzyczą. Dlaczego KE zdecydowała się wystąpić przeciwko tym państwom? Czy to były argumenty wyłącznie o charakterze prawnym czy jednak politycznym, w jakimś stopniu związanym z konfliktem między KE a Polską? Decyzja KE o wszczęciu postępowania przeciwko państwu członkowskiemu ma głęboko zakorzenione podstawy w prawie, ale jest decyzją polityczną. Być może decyzję należało wykonywać w mniejszym stopniu albo nie wykonywać, ale o tym tak głośno nie mówić, jak mówił rząd Polski. Wtedy Komisja nie złożyłaby skargi. Moim zdaniem jednak decyzja powinna zostać wykonana.

Prof. Andrzej Bryk

Rozgrywka polityczna Unii musi być brana pod uwagę i stwierdzenie, że to jest organizm, który jest regulowany prawem, jest nieprawdopodobnie naiwny. Decyzje przeciw Polsce, Słowacji i Węgrom zostały wykonane z wielu powodów, nie tylko z nieprzyjęcia kwot migracyjnych. Elity Unii teraz się trzęsą ze strachu nie z powodu emigracji, ale z powodu legitymacji samego projektu. Po brexicie, po tym, co się stało w Stanach Zjednoczonych, po dysfunkcjonalności euro to jest tylko jeden z elementów całej układanki.

Ciągle mówimy o zacieraniu granicy między emigracją a uchodźcami. Z tym się wiąże kwestia skali. Komisja odpowiedziała na problem, który jest nadal nierozwiązywalny. W związku z tym to nie będzie 7 tys. Z bezradności będą podejmowane kolejne kroki.

Coś takiego się zrobiło w Unii Europejskiej, że elity zaczynają nerwowe działania z narzucaniem poza wszelką dyskusją pewnych rozwiązań, które ewidentnie nie działają. Jest to problem nie prawny, tylko pewnych decyzji politycznych. Dowódcy NATO mówią, że są w stanie w ciągu tygodnia przerwać imigrację, głównie nielegalną, zarobkową na Morzu Śródziemnym, przez odcinanie źródeł wysyłania pontonów na Morze Śródziemne. One nie startują z Afryki, tylko ze statków przygotowanych przez bardzo potężny przemysł, w który są zaangażowane gigantyczne pieniądze. Ale to politycy musza podjąć decyzję o przerwaniu w ten sposób imigracji. To decyzja, która z prawem nie ma nic wspólnego.

Co znaczy solidarność?

Prof. Maria Kenig-Witkowska

Zasady solidarności inaczej zwana zasadą lojalności albo lojalnej współpracy zawarta jest w przepisie art. 4 ust. 3 Traktatu o Unii Europejskiej. Ta zasada wymienia dla państw członkowskich dwa zobowiązania pozytywne - to jest zobowiązanie do wzajemnego wspierania się w wykonywaniu zadań wynikających z traktatów i podejmowania wszelkich środków zapewniających wykonywanie zobowiązań wynikających z prawa UE celu, żeby zrealizować zobowiązania które wynikają z traktatów oraz jedno zobowiązanie negatywne, tzn. że państwa członkowskie powstrzymają się od podejmowania wszelkich środków, które mogłyby zagrażać urzeczywistnieniu celów Unii. Zasada ta ma konotacje prawną trwale ustaloną w orzecznictwie. Jej wpisanie do traktatu miało znaczenie mobilizujące dla procesów integracyjnych, tworzące rodzaj podstawy aksjologicznej do działania Unii, która jest organizacją międzynarodową w rozumieniu prawa międzynarodowego. Zasada solidarności odegrała i w dalszym ciągu odgrywa fundamentalną rolę w procesie integracji europejskie. Dlatego też można się zastanowić czy ten przepis art. 4 ma charakter samowykonalny i czy np. może być podstawą zaskarżenia decyzji, czy zaskarżenia działań państwa sprzecznych z tą zasadą. Odpowiedzi na te pytania znajdujemy częściowo w przepisach kompetencyjnych dotyczących instytucji unijnych i w orzecznictwie Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, z którego wynika m.in., że państwa członkowskie mogą ponosić odpowiedzialność za naruszenie tej zasady. Jeśli chodzi natomiast o decyzję 2015/1601, która to pragnę zauważyć, że jest ona wyrazem solidarności na rzecz Włoch i Grecji, której powodem jest m.in. fakt, że te kraje nie radzą sobie z wymogami techniczno-administracyjnym dotyczącymi systemu rozpatrywania wniosków o nadanie statusu uchodźcy.

Trzeba by zatrudnić armię urzędników, żeby ten proces przeprowadzić sprawnie przy tym ogromnym napływie ludzi którzy stają na granicach i zgodnie z zasadą non refoulement nie powinni z tej granicy być zawróceni, a ich wnioski azylowe powinny być zarejestrowane. Spróbujmy więc uruchomić wyobraźnię i zobaczyć sytuację, że nagle na granicy jakiegoś innego państwa Unii Europejskiej stanie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, którzy będą szukali ochrony międzynarodowej. Wydaje się, że pierwszą rzeczą, jaką rząd każdego państwa członkowskiego by zrobił, to zwróciłbym się do Unii o pomoc, powołując się na zasadę solidarności i sprawiedliwego podziału odpowiedzialności. Zasady solidarności i wynikających z niej standardów nie można traktować wybiórczo. Dlatego proponowałabym, żebyśmy popatrzyli na tę decyzję jako na przejaw standardów zasady solidarności, a jej wykonanie jako przejaw funkcjonowania standardów integracji europejskiej. Tym bardziej, że przepisy decyzji dają możliwość państwu członkowskiemu, i to na wielu etapach, do tego, żeby zwróciło się do Komisji o wstrzymanie jej wykonywania w stosunku do danego państwa.

Prof. Andrzej Bryk

Unia Europejska powinna pomóc Grecji i Włochom, ale z tego nie wynika, że jedyną formą pomocy jest relokacja. Od zasady solidarności do relokacji kwot jest wielki skok interpretacyjny. Zasada solidarności jest wartością, w której nie posługujemy się językiem ani siły, ani automatycznego wykonywania prawa. Ta decyzja o relokacji jest postrzegana przez kraje Europy Wschodniej jako wybiórcze stosowanie zasady solidarności wobec słabszych. Najlepszym przykładem jest Nord Stream II. Tutaj mamy być solidarni, a tam nie?

Dr Piotr Bogdanowicz

W 2015 r. Unia postanowiła sobie częściowo poradzić z problemem migracyjnym, wydając decyzję. To nie jest język siły, tylko język prawa. Państwa, które były przeciwko, zostały przegłosowane. To wynika z przepisów prawa Unii Europejskiej, procedur, w jakich decyzja została wydana.

Marcin Sośniak

Musimy pamiętać, co się kryje pod zasadą solidarności. Decyzja mówi o Włochach i Grecji. To jest pewien wyłom od obowiązującej dotychczas w strukturze Unii zasady, która cały trud migracji uchodźczej skierowała na państwa graniczne strefy Schengen. I w ten sposób Włochy i Grecja, ale też Polska, jeśli konflikt na Ukrainie będzie się rozszerzał, byłyby obciążone całą trudnością przyjęcia i rozpatrzenia wniosków osób, które się ubiegają o status uchodźcy. Zapewnienia im pewnej pomocy na czas trwania postępowań, a potem po udzieleniu decyzji o nadaniu statusu uchodźcy i opracowaniu całego programu integracyjnego. Solidarność dotyczy solidarności między państwami granicznymi strefy Schengen, które z racji tego, że są na granicy, mają dodatkowe obowiązki, a państwami, które takiej granicy zewnętrznej nie mają. Do nich uchodźcy docierają bardzo rzadko i tylko drogą powietrzną, pomijając takie sytuacje jak z 2015 r., gdy po kolei wszystkie państwa otwierały i zamykały na przemian swoje granice, co wprowadziło tylko chaos. Solidarność więc służy też Polsce jako państwu granicznemu. To jest zasada, która potem będzie przetwarzana, a być może powinna nawet wejść już do stałego mechanizmu migracyjnego UE w miejsce właśnie dużej odpowiedzialności państw granicznych.

Prof. Maria Kenig-Witkowska

Ogólne zasady prawa są m.in. po to, żeby było wiadomo jak zachować się w sytuacji kiedy to prawo się wykonuje. I zasada solidarności czy też lojalnej współpracy jest właśnie po to, żeby wykonać zobowiązania wynikające z prawa Unii Europejskiej.Wspomniana zasada odnosi się nie tylko do państw członkowskich ale również do instytucji unijnych, na których spoczywa obowiązek współpracy z państwami członkowskimi, również w tej dziedzinie. I jak długo jesteśmy związani zarówno Konwencją genewską, Protokołem nowojorskim, jak i traktatami unijnymi,dyskusja na temat różnego rozumienia zasady solidarności, do takiego stopnia, że można jej nie uznawać, jest właściwie bezproduktywna.

Ewa Ostaszewska-Żuk

wnioski o ochronę międzynarodową , które są w Polsce rozpatrywane, są oceniane na 7 proc. wszystkich wniosków migracyjnych. Większość cudzoziemców przyjeżdża do Polski na podstawie wiz, albo w ruchu bezwizowym. W ciągu roku składane 15 tys. wniosków o pobyt czasowy i pobyt stały. Tak naprawdę więc cudzoziemcy z różnych krajów, o różnych religiach do Polski przyjeżdżają, tu mieszkają, pracują, studiują, potem wyjeżdżają. Część decyduje się tutaj na pobyt, część wraca do kraju pochodzenia. Jak rozmawiam z Syryjczykami, mówią że Syria to był super kraj, jak wszystko się ułoży, większość pewnie wróci.

Polska nie jest krajem atrakcyjnym. Jeżeli pojawia się argument, że jeżeli sprowadzimy głowę rodziny to będzie wnioskować o łączenie rodzin – de facto łączenie rodzin w Polsce nie istnieje, procedury są strasznie trudne, rodziny nie mogą zostać połączone.

Marcin Sośniak

Emigracja jest zjawiskiem które nie zniknie i było zawsze. Nie da się tego zjawiska uniknąć w żadnej strukturze państwowo-politycznej i można zrobić wszystko, żeby stworzyć najlepsze warunki do tego żeby taką migrację przyjąć, stworzyć szanse żeby społeczności imigranckie były w stanie, jeżeli tylko spełnią warunki wjazdu i pobytu, funkcjonować, żyć, tworzyć swoje struktury kulturowe. Wierzę, że nie wpłynie to źle na kulturę zastaną, a wręcz może wpłynąć bardzo dobrze i twórczo. Polska jest w stanie przyjąć migrantów w znacznie większej liczbie niż teraz. Mamy ku temu instrumenty prawne. Natomiast instytucjoalnie, Polska byłaby w stanie sobie z tym poradzić, z jednoczesnym zachowanie gwarancji nie tylko dla obywateli, ale wszystkich osób, które w Polsce mieszkają.

Druga już debata „Rzeczpospolitej" z serii „Pod Orłem o państwie i prawie" dotyczyła kwestii przyjmowania w Polsce uchodźców relokowanych na podstawie decyzji Rady z września 2015 r. Jej wykonanie ma pomóc Włochom i Grecji, które nie radzą sobie z napływem imigrantów.

Rozpoczynający dyskusję Bogusław Chrabota, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej", przyznał, że był uchodźcą w Europie Zachodniej w latach 80. – Los człowieka wyrzuconego z własnej ojczyzny i zdanego na łaskę i niełaskę instytucji innych krajów jest mi bardzo bliski – mówił. – Dlatego teraz nie mogę się oderwać ani od prywatnych doświadczeń, ani od aksjologii, która powinna być fundamentem cywilizacyjnym, co przekłada się na literę prawa i moralność ludzi, którzy tu żyją. Wybitni akademicy oraz praktycy zajmujący się ochroną praw człowieka na kwestię uchodźców spojrzeli bardziej z perspektywy prawa i polityki.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Trybunał: nabyli działkę bez zgody ministra, umowa nieważna
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona