– Do skutecznej obrony niezbędna jest dokumentacja ze szkolenia kierowców, pomocne są wypełniane przez nich listy zadań z poprzednich wyjazdów – tłumaczy prawnik. Podkreśla, że nie ma znaczenia, czy firma wykonuje stałe przewozy z kontynentu na Wyspy, czy też jej ciężarówka jednorazowo wjeżdża do Wielkiej Brytanii.
Lepiej nie zgłaszać
Na stronie internetowej Border Force instytucja zachęca kierowców do współpracy. Obiecuje pomoc tym, którzy odkryją, że wbrew woli przewożą imigrantów.
– Ostatnia rzecz, jaką można zrobić, to ujawnić fakt przewozu brytyjskim funkcjonariuszom. Natychmiast wystawią mandat, bo są wynagradzani od skuteczności – tłumaczy prawnik zaskakujące poczynanie inspektorów Border Force. Uważa, że w razie przewozu lub podejrzenia przewozu imigrantów kierowca powinien się domagać pomocy od francuskich służb: policji, celników lub straży granicznej. – Oni nie mogą wystawić mandatu – podkreśla Chwalczuk.
Codziennie kilka tysięcy imigrantów szturmuje ciężarówki wjeżdżające na promy w portach Francji, Belgii lub Holandii. Tylko w Calais jest to ponad 6 tys. osób, które według statystyk policyjnych potrafią dziennie dokonać nawet 1700 prób przekroczenia granicy w ciężarówkach. Tadeusz Wilk ze Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych wskazuje, że najgorsza sytuacja panuje w Calais. Przez terminal promowy przejeżdża 2,5 mln ciężarówek rocznie. Wśród nich najwięcej, bo 23 proc., stanowią samochody z Polski. – Home Office szacuje, że 90 proc. ukaranych firm nie ma żadnych procedur – podkreśla Wilk.
Miliony funtów
W 2015 r. policja złapała 50 tys. nielegalnych imigrantów i wystawiła kierowcom oraz przewoźnikom mandaty za ponad 13 mln funtów. Chwalczuk ostrzega, że imigranci doszli do dużej wprawy w „przenikaniu" na samochody.
– Potrafią pokonać linki, plomby i kłódki. Znam przypadek, w którym 25 osób dostało się do chłodni przewożącej mięso w temperaturze 2° C – opisuje. Innym razem imigranci tak umiejętnie zdjęli plombę, a potem powtórnie ją założyli, że kierowca nie spostrzegł śladów ingerencji.