Do kasy państwa w przyszłym roku ma wpłynąć 355,7 mld zł – zakłada Ministerstwo Finansów we wstępnym projekcie budżetu, który w poniedziałek na trafić do konsultacji społecznych. W porównaniu z planem na 2017 r. to aż o 30 mld zł więcej.
Największy wzrost przewidziano w zakresie podatku VAT – do 166 mld zł, czyli o 23 mld zł więcej niż plan na ten rok. Resort finansów wyjaśnia, że ma to być możliwe dzięki dalszemu uszczelniania systemu podatkowego (np. wprowadzenie mechanizmów split payment czy punktowe wyłapywanie przestępców dzięki zaawansowanym systemom analizy danych. Problem w tym, że uszczelnianie już w tym roku przyniosło nadzwyczaj dobre efekty. – Nisko wiszące owoce zostały już zerwane i o kolejne dobre wyniki może być bardzo trudno – podkreśla Ernest Pytlarczyk, główny ekonomista mBanku.
Cele realne?
Wiceminister finansów Teresa Czerwińska odpowiedzialna za przygotowanie przeszłorocznego budżetu państwa przekonuje jednak w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że osiągnięcie tak ambitnych celów jest realne. – Doświadczenia innych krajów pokazują, że uszczelnianie systemu podatkowego zawsze przynosi największe efekty na początku, potem przyrosty krańcowe są coraz mniejsze – mówi. – Zdajemy więc sobie sprawę, że dotychczasowej, ok. 30-proc. dynamiki zwyżek dochodów z VAT z pierwszych miesięcy tego roku nie da się utrzymać, jeśli chodzi o dalsze miesiące i lata. Ale dochody podatkowe szacujemy bardzo ostrożnie. W porównaniu z przewidywanym wykonaniem w tym roku wpływów z VAT w 2018 r. oszacowaliśmy na 12,5 mld zł, co jest bardzo realne – podkreśla Czerwińska.
I dodaje, że o prawidłowości kalkulacji fiskusa świadczyć może wykonanie tegorocznego budżetu. Po lipcu budżet miał 2,4 mld zł nadwyżki. – W kolejnych miesiącach, ze względu na kumulację wydatków, pojawi się oczywiście deficyt, ale na koniec roku będzie on istotnie niższy niż 50 mld zł wobec prawie 60 mld zł zaplanowanych w ustawie budżetowej – dodaje.