- Cały czas obracamy się w sferze ogólników, nie ma jeszcze konkretnego projektu. Mogę się jedynie domyślać, że to miałaby być ucieczka do przodu, wobec konieczności podwyższenia kwoty wolnej od podatku, co nakazał w zeszłym roku Trybunał Konstytucyjny - powiedział Marczak o koncepcji wprowadzenia jednej daniny.
- W ostatnich latach dążyło się do indywidualizacji pewnych obciążeń podatkowych, aby podatnik wiedział, na co idą jego daniny. Znając zasady funkcjonowania takiego modelu, nie jest wykluczone, że wprowadzenie jednej daniny będzie oznaczało ukrytą podwyżkę podatków dla najbogatszych, a obniżenie, ale niewielkie, dla tych mniej zarabiających - stwierdził Marczak.
Według zapowiedzi rządowych, w 2018 roku ma zostać wprowadzona w Polsce jedna danina łącząca obecny podatek PIT oraz składki na NFZ i ZUS. Jak mówił lipcu PAP szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, reforma ma trzy cele:
" Po pierwsze zlikwidować degresywność. Po drugie wprowadzić kwotę wolną od podatku - 8 tys. zł, przynajmniej dla najmniej zarabiających - żeby dotrzymać słowa. Po trzecie ujednolicić, uprościć podatek, równocześnie obniżając obciążenia działalności gospodarczej".
- Sam jestem ciekaw, czy i jak ta idea zostanie wprowadzona w życie. Nawet jeśli będzie determinacja, to nie jest to takie proste - zaznaczył ekspert.