Wielu ekspertów podatkowych obawiało się, że w praktyce przepis ten będzie martwy, bo podatnikom trudno będzie go wykorzystać w sporach z fiskusem. Stało się inaczej. Sądy stają po stronie podatników, powołując się na zasadę rozstrzygania wątpliwości w przepisach na ich korzyść.

Tak było w przypadku pana Piotra. W 2000 r. razem z żoną nabył do majątku wspólnego spółdzielcze własnościowe prawo do lokalu. Po śmierci żony w 2009 r. stał się jedynym właścicielem mieszkania, które następnie sprzedał w 2012 r. Zdaniem pana Piotra nie pojawił się tu obowiązek zapłaty podatku dochodowego, bo sprzedaż spółdzielczego własnościowego prawa do lokalu w 2012 r. nastąpiła po upływie pięcioletniego okresu, liczonego od daty nabycia nieruchomości, tj. od 2000 r. Minister finansów miał w tej sprawie inne zdanie. Uznał, że pan Piotr dwukrotnie nabył udział w prawie własności nieruchomości: w 2000 r., gdy wraz z żoną kupił mieszkanie, a następnie w 2009 r., gdy odziedziczył jej udziały. A skoro tak, to między 2009 a 2012 r. nie minęło pięć lat wymagane do zwolnienia sprzedaży z podatku.

Sprawa trafiła do sądu. Najpierw Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że minister finansów bezprawnie zastosował zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść... fiskusa. Zdaniem sądów przepisy podatkowe nie dają jasnej odpowiedzi, czy sprzedaż nieruchomości przez pana Piotra powinna być opodatkowana. A skoro tak, należało zastosować zasadę rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika. Stanowisko to potwierdził NSA, do którego odwołał się fiskus. Pan Piotr podatku nie zapłacił.

Inny problem miał pan Tomasz, mechanik samochodowy. Do 2006 r. prowadził działalność gospodarczą. W związku z problemami ze zdrowiem zmienił fach. W wolnym czasie, w ramach pomocy sąsiedzkiej, naprawiał jednak samochody, kosiarki, maszyny. Nie otrzymywał za to wynagrodzenia. Czasami w zamian za naprawę dostawał jajka, kury, warzywa czy pomoc przy wymianie dachu domu. Fiskus uznał, że pan Tomasz prowadzi niezarejestrowaną działalność gospodarczą. Oszacował jego przychód i zażądał 6200 zł podatku. I tu sprawa trafiła do sądu. Ten uznał, że fiskus nie udowodnił, iż działania pana Tomasza można uznać za działalność gospodarczą. – Skoro w sprawie powstały niedające się usunąć wątpliwości, należało je rozstrzygnąć na korzyść podatnika – uznał sąd. Jego zdaniem przyjęcie stanowiska prezentowanego przez organy podatkowe mogłoby doprowadzić do zabicia odruchu międzyludzkiej życzliwości i serdeczności.

Takich spraw jest więcej. Opisuje je rzecznik praw obywatelskich w poradniku „O zasadzie rozstrzygania wątpliwości na korzyść podatnika". Rzecznik radzi, jak korzystać z tej zasady. Poradnik można znaleźć na stronie www.rpo.gov.pl.