Zamrożenie płac w budżetówce i brak obniżki stawek VAT

W 2018 r. Ministerstwo Finansów chce znacząco obniżyć deficyt finansów publicznych.

Aktualizacja: 20.04.2017 09:42 Publikacja: 19.04.2017 20:23

Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek

Jeszcze w tym roku przeciętne zarobki Polaków mają wzrosnąć o 4,8 proc., a w 2020 r. nawet o 5,3 proc. – tak prognozuje Ministerstwo Finansów w tegorocznej Aktualizacji Programu Konwergencji. To dokument, który stanowi wieloletni plan finansowy państwa, a jednocześnie ma przekonać Komisję Europejską, że Polska znajduje się na właściwej ścieżce obniżenia deficytu finansów państwa.

– Rynek pracy staje się rynkiem pracownika, stąd wyraźny wzrost wynagrodzeń – wyjaśniał w środę na konferencji Leszek Skiba, wiceminister finansów. – Jednocześnie nie jest to wzrost nadmierny, nie przekracza wzrostu wydajności pracy, więc nie będzie powodował presji inflacyjnej – podkreślał. Według prognoz MF coraz więcej Polaków będzie pracować, a stopa bezrobocia (według Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności) ma sukcesywnie spadać do 4 proc. w 2020 r.

Kontynuacja poprawy na rynku pracy przekładać się ma na wzrost popytu konsumpcyjnego, co z kolei ma utrzymać tempo wzrostu PKB na dosyć wysokim poziomie (3,9 proc. w 2020 r.). Dzięki zaś przyspieszeniu w wydatkowaniu funduszy UE ruszyć ma także drugi silnik gospodarki, czyli inwestycje (realny wzrost o ok. 7 proc. w latach 2017–2020).

W tak sprzyjającym otoczeniu gospodarczym poprawić ma się także stan finansów publicznych po 2017 r. Po 2017 r., bo jeszcze w tym roku, m.in. ze względu na konieczność sfinansowania w pełnym zakresie programu 500+, deficyt ma wzrosnąć do 2,9 proc. PKB z 2,4 proc. w 2016 r. (podobnie wzrośnie dług). W 2018 r. ma już jednak zmniejszyć się do 2,5 proc., a w 2020 r. – nawet do 1,2 proc. PKB. Resort finansów podkreśla, że będzie to możliwe m.in. dzięki lepszej ściągalności podatków. Tylko w tym roku oczekiwane efekty walki z przestępczością podatkową to ok. 10 mld zł, w przyszłym roku – dodatkowe 8 mld zł, a w dwóch kolejnych latach jeszcze odpowiednio 6 i 4 mld zł. W sumie uszczelnienie podatków ma więc przynosić ok. 28 mld zł rocznie.

W obniżeniu deficytu ma także pomóc lekkie fiskalne zacieśnienie. Resort finansów planuje bowiem, że w 2018 r. fundusz płac w budżetówce zostanie ponownie zamrożony, co może przynieść ok. 1,3 mld zł oszczędności. Dopiero po 2018 r. płace mają być indeksowane o wskaźnik inflacji.

Nie jest też przewidywana obniżka stawek podatku VAT, choć – przypomnijmy – zostały one podniesione o 1 pkt proc. w 2011 r. „tylko na chwilę". Brak obniżki stawek VAT to koszt dla gospodarstw domowych rzędu 6–7 mld zł rocznie. Z wypowiedzi ministra Skiby wynika także, że nie będzie wielkich zmian w kwocie wolnej od podatku.

– Z punktu widzenia Komisji Europejskiej istotne jest, czy Polska dokonuje wystarczającego wysiłku fiskalnego na rzecz obniżenia do 1 proc. PKB tzw. deficytu strukturalnego – podkreślał też w środę minister Skiba. Jego zdaniem taki wysiłek jest wystarczający, co widać chociażby po umiarkowanym wzroście wydatków w ujęciu realnym. W ujęciu nominalnym ten wzrost jest jednak dosyć wysoki. Jak wynika z danych przedstawionych przez ministra, w 2018 r. wydatki objęte stabilizującą regułą wydatkową mają wynieść ok. 801 mld zł, czyli o 4,8 proc. więcej niż w 2017 r. (36,3 mld zł więcej). Także w kolejnych latach mają się one zwiększać o ok. 35 mld zł rocznie, tak by pokryć m.in. koszty obniżenia wieku emerytalnego (w przyszłym roku to ok. 10 mld zł).

Opinia

Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP

Od dawna kolejne rządy rok w rok obiecują, że już za trzy lata zbliżą się do średnioterminowego celu budżetowego. W poprzedniej Aktualizacji Programu Konwergencji, z kwietnia 2016 r., deficyt sektora finansów publicznych miał spaść do 1,3 proc. w 2019 r., teraz mowa już o 2020 r. Takie przesunięcia rodzą podejrzenie o pozorność tych planów i o to, że zapisana na papierze poprawa nigdy się nie zmaterializuje. Może to wynikać po części z braku chęci władz do prowadzenia bardziej restrykcyjnej polityki fiskalnej.

Jeszcze w tym roku przeciętne zarobki Polaków mają wzrosnąć o 4,8 proc., a w 2020 r. nawet o 5,3 proc. – tak prognozuje Ministerstwo Finansów w tegorocznej Aktualizacji Programu Konwergencji. To dokument, który stanowi wieloletni plan finansowy państwa, a jednocześnie ma przekonać Komisję Europejską, że Polska znajduje się na właściwej ścieżce obniżenia deficytu finansów państwa.

– Rynek pracy staje się rynkiem pracownika, stąd wyraźny wzrost wynagrodzeń – wyjaśniał w środę na konferencji Leszek Skiba, wiceminister finansów. – Jednocześnie nie jest to wzrost nadmierny, nie przekracza wzrostu wydajności pracy, więc nie będzie powodował presji inflacyjnej – podkreślał. Według prognoz MF coraz więcej Polaków będzie pracować, a stopa bezrobocia (według Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności) ma sukcesywnie spadać do 4 proc. w 2020 r.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Budżet i podatki
Tusk: kwota wolna 60 tys. w tym roku nie jest możliwa, ale będzie faktem
Budżet i podatki
Szwedzka skarbówka ściągnie podatki ze szpiega. Z wypłat, które dostał od Rosji
Budżet i podatki
Wraca VAT na żywność. Co to oznacza dla portfeli polskich klientów?
Budżet i podatki
Wyższa stawka VAT, czyli konieczne łatanie budżetowej dziury
Budżet i podatki
Żywność od kwietnia zdrożeje o 3-5 proc. Koniec z zerową stawką VAT