Duża ulga dla małych: składki do ZUS od 32 zł

Najdrobniejsi przedsiębiorcy zapłacą dużo mniej. Ale czy odłożą na minimalną emeryturę?

Aktualizacja: 06.04.2017 06:29 Publikacja: 05.04.2017 20:36

Duża ulga dla małych: składki do ZUS od 32 zł

Foto: 123RF

Ministerstwo Rozwoju przedstawiło w środę szczegóły projektu „Małe przychody – mały ZUS", który ma zmniejszyć obciążenie składkami na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców o niskich przychodach.

Nowe rozwiązania mają dotyczyć firm, które osiągają miesięczne przychody do wysokości do 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia (roczne: do 30-krotności). W 2017 r. to miesięcznie 5 tys. zł. Wysokość składki będzie zależała – tak jak już pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej" w poniedziałek – od określonego przedziału przychodów.

Schodkowy wzrost

Resort rozwoju proponuje, by na każde 200 zł wpływów składka rosła o 32 zł. Czyli w przedziale do 200 zł wynosiłaby 32 zł, w przedziale 200,1–400 zł – 64 zł, w przedziale 400,1–600 zł – 96 zł itp. Aż do 800 zł przy przychodach 4800–5000 zł. Po przekroczeniu pułapu 5 tys. zł firma ma zacząć płacić składkę w obecnej zryczałtowanej kwocie – ok. 812 zł. Tu trzeba podkreślić, że wyliczenia resortu obejmują ubezpieczenie emerytalne, rentowe, wypadkowe i składkę na Fundusz Pracy. Nie uwzględniają natomiast ubezpieczenia chorobowego i zdrowotnego.

Mali przedsiębiorcy mają płacić obniżone składki co miesiąc, ale raz na rok będą musieli złożyć rozliczenie roczne. Jeśli suma miesięcznych składek jest niższa niż wynikałoby to z sumy rocznych przychodów, konieczna będzie dopłata.

Jak to ma wyglądać w praktyce? Pokażemy to na uproszczonym przykładzie: firma w okresie styczeń–listopad miała po 100 zł przychodu, po czym w grudniu wzrósł on skokowo do 60 tys. zł W ciągu roku przedsiębiorca uzyskał więc przychód 61,1 tys. zł i powinien do ZUS odprowadzić ok. 9,8 tys. zł. Tymczasem – w naszym przykładzie – zapłacił ok. 1,2 tys., więc różnicę musiałby dopłacić.

– Ale to żaden wzrost obciążeń czy strata, proszę pamiętać, że w obecnym systemie taka firma płaciłaby niezależnie od wartości przychodów, ponad 800 zł składki na miesiąc – podkreślała Jadwiga Emilewicz, wiceminister rozwoju. – Chcemy po prostu uniknąć sytuacji, gdy przedsiębiorca świadomie przez większą część roku wykazuje niskie przychody i płaci niskie składki, po czym na koniec wykazuje jest nagły wzrost i tylko wówczas płaci wyższą składkę – wyjaśniała.

Inne ulgi pozostają

– Żaden przedsiębiorca nie straci na tej regulacji – podkreślała minister. Każdy będzie mógł korzystać z innych przywilejów – ulgi na start (czyli zerowej składki na ZUS przez pół roku, co ma być dopiero wprowadzone) oraz tzw. małego ZUS (czyli obniżonej składki przez dwa lata).

Resort szacuje, że z nowego rozwiązania, które ma wejść w życie od 1 stycznia 2018 r., skorzysta ok. 187 tys. firm, które mają niższe przychody niż 5 tys. zł na miesiąc i już skończy im się okres „małego ZUS". Koszty dla finansów publicznych oszacowano na ok. 200 mln zł rocznie. Nowa ulga dla firm ma też zachęcić do wychodzenia z szarej strefy. – Kierunkowo pomysł „Małe przychody – mały ZUS" jest bardzo dobry, bo rzeczywiście dla mikrofirm składki w stałej kwocie są dużym obciążeniem – komentuje Łukasz Kozłowski, ekspert Pracodawców RP. – Ale uważamy, że nowy system powinien być oparty na dochodzie, a nie przychodzie. Bo firma, np. handlowa, może mieć znacznie wyższe przychody, ale przy równie wysokich kosztach – niskie zyski. Dla niej ubezpieczenie społeczne jest równie dużym obciążeniem – wyjaśnia Kozłowski.

Co z emeryturami

– Ten pomysł ma jedną podstawową wadę – zauważa z kolei Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan. – Niski ZUS płacony przez lata przez przedsiębiorców będzie oznaczać, że ich składki nie starczą nawet na minimalną emeryturę. Ale prawo do takiej emerytury zyskają, więc państwo, a inaczej mówiąc inni podatnicy, będzie musiało dołożyć do ich świadczeń – podkreśla.

Nawet Jerzy Bartnik, prezes Związku Rzemiosła Polskiego (choć to wśród rzemieślników będzie najwięcej beneficjentów nowego programu), zaznacza, że to zbyt duża ingerencja w system ubezpieczeń społecznych. – Czy obniżając składki, rząd pokazał jakie są tego efekty pod drugiej stronie równania? Jak to wpłynie na wysokość emerytur, rent, jak będzie wyglądać ubezpieczenie wypadkowe czy chorobowe? – pyta prezes.

Opinia

Wojciech Warski, ekspert Business Centre Club

Obniżenie składek na ZUS dla mikrofirm może być ciekawą propozycją dla rozpoczynających działalność czy firm, które – powiedzmy – z definicji nie przynoszą dużych przychodów (np. usługi krawieckie, fryzjerskie, edukacyjne, opiekuńcze itp.). Jednak taka ulga dla wszystkich przedsiębiorstw nie powinna być trwałym rozwiązaniem, obowiązującym w nieskończoność. Bo tak naprawdę w ten sposób będziemy kosztem społeczeństwa podtrzymywać przy życiu działalności, które nie mają ekonomicznego uzasadnienia. Jeśli firma się nie rozwija, nie osiąga coraz wyższych przychodów, to jaki ma sens podtrzymywać ją kroplówką od państwa?

Ministerstwo Rozwoju przedstawiło w środę szczegóły projektu „Małe przychody – mały ZUS", który ma zmniejszyć obciążenie składkami na ubezpieczenia społeczne przedsiębiorców o niskich przychodach.

Nowe rozwiązania mają dotyczyć firm, które osiągają miesięczne przychody do wysokości do 2,5-krotności minimalnego wynagrodzenia (roczne: do 30-krotności). W 2017 r. to miesięcznie 5 tys. zł. Wysokość składki będzie zależała – tak jak już pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej" w poniedziałek – od określonego przedziału przychodów.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Budżet i podatki
Szwedzka skarbówka ściągnie podatki ze szpiega. Z wypłat, które dostał od Rosji
Budżet i podatki
Wraca VAT na żywność. Co to oznacza dla portfeli polskich klientów?
Budżet i podatki
Wyższa stawka VAT, czyli konieczne łatanie budżetowej dziury
Budżet i podatki
Żywność od kwietnia zdrożeje o 3-5 proc. Koniec z zerową stawką VAT
Budżet i podatki
Ministerstwo Finansów: Zerowa stawka VAT na żywności tylko do końca marca