Kontrpropozycja dla jednolitego podatku

Dla firm 1,5 proc. podatku od obrotów, dla pracujących 25 proc. jednej daniny. Według wpływowego posła PiS zmiany powinny wejść w życie od 2018 r.

Aktualizacja: 14.01.2017 20:21 Publikacja: 12.01.2017 19:47

Foto: Bloomberg

– Zwróciliśmy się właśnie do rządu o dane na temat rozliczeń podatkowo-składkowych, tak byśmy mogli w oparciu o najbardziej aktualne informacje pokazać, że nasz pomysł może być neutralny dla budżetu – mówi „Rzeczpospolitej" poseł PiS Adam Abramowicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. patriotyzmu gospodarczego.

Podatkowa rewolucja

– Mamy nadzieję, że w ciągu kilku tygodniu takie dane otrzymamy i będziemy mogli przedstawić kompleksowy projekt zmian. Zrewolucjonizuje on nasz system podatkowy, ale nie ma innego sposobu. Obecny system nie nadaje się nawet do poprawy – uważa Abramowicz. – Mam nadzieję, że rząd go zaakceptuje i wprowadzi w życie od stycznia 2018 r. Nie ma na co czekać, musimy uwolnić przedsiębiorczość i obniżyć obciążenia nałożone na pracę – podkreśla.

Projekt, który mógłby stanowić alternatywę dla tzw. jednolitego podatku, którą rząd ostatnio odrzucił, rzeczywiście jest rewolucyjny. W zakresie opodatkowania naszych dochodów z pracy zakłada wprowadzenie jednego, 25-procentowego podatku od kosztów pracy ponoszonych przez pracodawcę (obecnie łączne obciążenie PIT-em i składkami do ZUS i NFZ wynosi ok. 40 proc. kosztów pracy). Taki ruch spowodowałby gwałtowny wzrost płac netto. Przykładowo, obecnie, jeśli pracodawca ponosi koszty pracy w wysokości 4,8 tys. zł, pracownik na rękę dostaje ok. 2,8 tys. zł, po zmianach byłoby to 3,6 tys., a więc o ok. 760 zł więcej.

Bardzo istotnie zmienić by się miały obciążenia osób fizycznych prowadzących działalność gospodarczą. Mikrofirmy, o przychodach do 5 tys. zł na miesiąc, płaciłyby tylko jedną daninę (zawierającą składki na ZUS i podatki) w wysokości 15 proc. przychodów. – Przy przychodach 2 tys. zł taki przedsiębiorca zapłaciłby 300 zł i już, to wszystko – wylicza Abramowicz.

Przy obrotach powyżej 5 tys. zł małe firmy miałyby płacić 550 zł zryczałtowanej składki na ZUS (obecnie to 1200 zł) oraz podatek od przychodów. Wysokość podatku miałaby wynosić połowę obecnych stawek podatku od przychodów ewidencjonowanych. Przykładowo dla handlu nowa stawka wyniosłaby 1,5 proc., dla przemysłu i budownictwa – 2,75 proc., a dla usług – 4,25 proc. Z kolei dla spółek-podatników CIT projekt przewiduje 1,5-proc. daninę od obrotu (obecnie to 19 proc. od dochodu).

Nowa koncepcja przewiduje także dwie stawki VAT – 8 i 23 proc., co oznacza likwidację stawki zerowej oraz 5-procentowej.

Duzi zapłacą więcej

Prace parlamentarnego zespołu wspiera Centrum im A. Smitha (które jest autorem pierwotnej wersji zmian), Związek Przedsiębiorców i Pracodawców i kilka innych organizacji. Nie wszystkim jednak propozycje przypadły do gustu. – Jako przedsiębiorca muszę wybiegać w przyszłość, a takie rewolucje nie wiadomo czym się zakończą. Lepiej opierać się na czymś, co już mamy, niż ciągle być zaskakiwanym przez coś nowego, czy to podatek liniowy, czy jednolity, już za tym nie nadążam – mówi „Rz" Józef Wojciechowski, przewodniczący rady nadzorczej J.W. Construction. – Podatek obrotowy jest zapewne prostszy, ale może być niekorzystny dla firm takich jak nasze, które się rozwijają i wszystkie swoje zyski reinwestują – zauważa z kolei Rafał Brzoska, prezes grupy Integer.pl.

Jak wynika z szacunków „Rzeczpospolitej", po zmianach płatnicy podatku CIT zapłaciliby znacznie więcej niż obecnie. W 2015 r. przychody tych firm wyniosły ok. 5 bln zł; 1,5 proc. podatku do takich obrotów to ok. 75 mld zł, czyli o 43 mld zł więcej niż wpływy z podatku CIT (31 mld zł).

Z kolei nowy podatek od funduszu wynagrodzeń przyniósłby ok. 100 mld zł ubytków w budżetowych dochodach. Taką lukę trzeba by było pokryć z innych podatków.

Opinia

Cezary Kaźmierczak, prezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców

Dziś ok. 40 proc. korporacji, zarówno zagranicznych, jak i polskich, nie płaci podatków w ogóle, a rząd z niewiadomym powodów toleruje tę sytuację od ponad 20 lat. Dlatego oponentom naszego pomysłu zadałbym pytanie, co powinien zrobić rząd – opodatkowywać polskich obywateli czy bardziej opodatkowywać korporacje? Gdyby rząd zdecydował się opodatkować tych 40 proc. niepłacących podatków, to wystarczyłoby, wraz z innymi działaniami, na pokrycie ubytków w dochodach państwa i pozwoliło na podwyżkę zarobków dla polskich pracowników. Nasze analizy pokazują, że nowy system może się bilansować.

– Zwróciliśmy się właśnie do rządu o dane na temat rozliczeń podatkowo-składkowych, tak byśmy mogli w oparciu o najbardziej aktualne informacje pokazać, że nasz pomysł może być neutralny dla budżetu – mówi „Rzeczpospolitej" poseł PiS Adam Abramowicz, przewodniczący parlamentarnego zespołu ds. patriotyzmu gospodarczego.

Podatkowa rewolucja

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Budżet i podatki
Unijne rygory fiskalne zablokują inwestycje