W budżecie państwa na koniec maja mieliśmy niemal 10 mld zł nadwyżki. Sytuacja wygląda więc znacznie lepiej niż w uznawanym za dobry 2017 r. Wtedy po pięciu miesiącach mieliśmy niewielki deficyt. Znacznie lepiej niż przed rokiem wyglądają też wpływy do kasy państw z najważniejszego źródła budżetowych pieniędzy, czyli z VAT. Po pięciu miesiącach tego roku sięgnęły 107 mld zł (brutto, czyli bez odliczenia zwrotów VAT podatnikom). Na koniec maja 2017 r. budżet miał z VAT niespełna 99 mld zł.

Mimo to rząd coraz głębiej sięga do kieszeni podatników. Nie będzie więc obniżki stawek VAT. Wyższe stawki mają obowiązywać bezterminowo. Budżet zyskuje dzięki temu mniej więcej 6 mld zł rocznie. Za chwilę będziemy też płacić nowy podatek, który ma być doliczany do ceny paliw. Litr paliwa może być przez to droższy o 8 gr. Będzie też danina solidarnościowa. Osoby z wysokimi zarobkami mają dodatkowo płacić 4 proc. podatku od nadwyżki swoich dochodów rocznych przekraczających 1 mln zł.

Już wcześniej pojawiły się podatek bankowy oraz podatek od centrów i galerii handlowych. W planach jest podwyżka składek na ZUS dla osób z wysokimi dochodami.

- Jak się dużo wydaje, to trzeba zabierać ludziom dodatkowe pieniądze – komentuje krótko Jarosław Neneman, były wiceminister finansów, wykładowca na Uczelni Łazarskiego.

Więcej na ten temat w jutrzejszej, czwartkowej "Rzeczpospolitej". Wydanie gazety w wersji elektronicznej możesz kupić tutaj.