O jaki wyrok i w jakiej sprawie chodzi? Piszemy o tym w naszym nowym cyklu w "Nieruchomościach" - "Prosto z wokandy", który ukazuje się w każdy ostatni piątek miesiąca (patrz: nieruchomosci.rp.pl).
O co toczył się spór? Otóż na osiedlu w niedużym mieście powstał kilkanaście lat temu duży sklep spożywczy znanej sieci. Sąsiad mający posesję obok, wystąpił o unieważnienie pozwolenia na budowę obiektu, gdyż uznał, że sklep stoi za blisko jego działki i jest zbyt duży.
Gdy sprawa trafiła do sądu, prawnicy niemieckiej sieci handlowej tłumaczyli między innymi, że przecież, sklep działa legalnie od kilkunastu lat i ma duże znaczenie dla lokalnego rynku. Gdyby więc doszło do jego likwidacji - czyli rozbiórki - nie tylko lokalna społeczność straciłaby miejsce do robienia zakupów, ale także zniknęłyby miejsca pracy, natomiast lokalni przedsiębiorcy dostarczający towary, mogliby popaść w kłopoty.
Naczelny Sąd Administracyjny postanowił jednak, że najważniejsza jest ochrona prawa własności sąsiada mieszkającego obok sieciowego sklepu.