Wątpię jednak, że to się uda. By dać mieszkania eksmitowanym i biednym, najpierw musi zabrać je bogatym, a ci dobrowolnie ich nie oddadzą.
Eksmisja to bardzo trudny i drażliwy temat. Nikt nie powinien trafić na bruk ani być bezdomny. A już z całą pewnością nie powinno dotknąć to rodzin z dziećmi, ludzi ciężko chorych czy w podeszłym wieku. Jest to jasne i oczywiste. Ale... Nie może być i tak, że właściciel boi się wynająć mieszkania, bo wie, że jak trafi mu się najemca cwaniak, to latami może u niego mieszkać, nie płacąc ani złotówki. Pozbycie się takiego lokatora to zaś bardzo trudne przedsięwzięcie.
Szukanie złotego środka nie jest łatwe. Obecnie w przepisach kładzie się mocny nacisk na ochronę eksmitowanych, ale robi się to w bardzo nieumiejętny sposób, na co wielokrotnie zwracał uwagę rzecznik praw obywatelskich. Jedni bowiem chronieni są z grubą wręcz przesadą, a inni – wcale.
Mamy więc w ustawie o ochronie praw lokatorów długą listę osób, którym sąd w wyroku eksmisyjnym musi przyznać prawo do lokalu socjalnego. Są na niej: ciężarne, rodziny z dziećmi, chorzy czy emeryci. W ich wypadku nie bada się stopnia zamożności oraz tego, czy stać ich na lokal na wolnym rynku czy nie. Prawo do mieszkania dostają z automatu. Ale lokatorzy z mieszkań należących do służb mundurowych już tyle szczęścia nie mają.