Przekonał się o tym m.in. właściciel działki w warszawskiej dzielnicy Włochy, który chciał postawić budynek usługowy. Bez przeszkód dostał warunki zabudowy uzgodnione z konserwatorem zabytków. Kiedy wystąpił o pozwolenie na budowę, ten sam konserwator zgody nie wyraził, co podobno dość często się zdarza.
Zgoda konserwatora ma bowiem charakter czysto uznaniowy, inaczej więc niż przy warunkach zabudowy czy pozwolenia na budowę. W tych dwóch wypadkach decyzje mają charakter związany. Oznacza to, że jeżeli inwestycja spełnia warunki z przepisów, to urzędnik musi wydać zgodę.
Nie pomogły odwołania. Właściciel działki przegrał.
W wypadku budynków położonych na terenie wpisanym do rejestru zabytków problemów może nastręczać nawet zwykły remont. Ale...
W układzie urbanistycznym ochronie podlegają zewnętrzne cechy budynków. Nie każde więc roboty budowlane, które ingerują w układ, wymagają zgody konserwatora. Jeżeli więc właściciel będzie dajmy na to chciał przebudowywać wnętrze budynku lub przeprowadzić jego remont, to zgoda będzie wprawdzie potrzebna, ale konserwator raczej jej nie odmówi. Różnie natomiast może być, gdy planuje np. wymianę stolarki okiennej lub drzwi. Jest to już bowiem ingerencja w fasadę budynku, a więc w jego zewnętrzne cechy, a tym samym w układ urbanistyczny. W tym wypadku bez zgody konserwatora ani rusz.
Boleśnie odczuł to restaurator, który ma lokal w modnym obecnie w Warszawie miejscu, a mianowicie na placu Zbawiciela.