Sektor nieruchomości, choć wysyła niepokojące sygnały, jest na razie stabilny. Na rynku mieszkaniowym może jednak dojść do istotnych zmian i przetasowań wynikających m.in. z rosnących kosztów wykonawstwa i wzrostu cen materiałów budowlanych – wynika z analiz HRE Think Tanku stworzonego przez Michała Cebulę, Macieja Grabowskiego i Michała Sapotę.
HRE Index, czyli wskaźnik koniunktury (może przyjąć wartość od 0 do 1), obrazuje, na jakim etapie jest rynek nieruchomości. Eksperci biorą pod uwagę cztery subindeksy: ceny nieruchomości, rynek kredytowy, sytuację gospodarstw domowych i sektor budownictwa.
To nie katastrofa
W pierwszym kwartale HRE Index przyjął wartość niemal 0,6. To o 0,99 pkt proc. więcej niż w czwartym kwartale 2017 roku. – Zbliżanie się wskaźnika do skrajnych wartości alarmuje, że dzieje się coś złego. Dzisiejsze zmiany nie sugerują jednak, że rynek stanął przed dramatycznym wyzwaniem – zapewnia Maciej Grabowski. – Nie podzielamy opinii, że zaraz nastąpi katastrofa.
Wprawdzie ceny mieszkań rosną, ale jak zapewniają eksperci HRE Think Tanku, rynkowi nieruchomości daleko do przegrzania. Nie można się bowiem spodziewać powrotu do dwucyfrowych zwyżek.
Z najnowszego raportu ZBP/AMRON-SARFiN wynika, że średnia cena transakcyjna mkw. mieszkań w Warszawie w pierwszym kwartale tego roku w porównaniu z ostatnim kwartałem 2017 roku nawet lekko spadła, o 58 zł, do 7824 zł. We Wrocławiu przeciętne ceny mkw. lokali w ciągu kwartału wzrosły jedynie o 8 zł, do 5936 zł. W Gdańsku jest drożej o 53 zł. Za metr mieszkania w tym mieście klienci w pierwszym kwartale płacili średnio 6215 zł. W Poznaniu średnia cena mkw. lokalu to 5668 zł. W ciągu kwartału spadła o niespełna 60 zł. W Łodzi ceny mkw. w ciągu trzech miesięcy poszły w górę o 45 zł, do 4017 zł.