Nasz nieszczęsny nieład urbanistyczny

Planów miejscowych jest mało, a ich jakość pozostawia wiele do życzenia – mówili eksperci podczas REI

Aktualizacja: 27.05.2018 19:26 Publikacja: 27.05.2018 19:17

Znaczna część gmin nie jest objęta planami, inwestorzy muszą sięgać po warunki zabudowy – mówiono po

Znaczna część gmin nie jest objęta planami, inwestorzy muszą sięgać po warunki zabudowy – mówiono podczas debaty

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński Robert Gardziński

O potrzebie kompleksowego uregulowania procesu planistycznego oraz inwestycyjno-budowlanego mówi się od lat. Wiele się jednak w tej sprawie nie dzieje. Choć w 2012 r. powołana została komisja kodyfikacyjna prawa budowlanego, jej urobek nie trafił do Sejmu. W obiegu za to co rusz pojawiają się projekty ustaw specjalnych. Ostatnio mieszkaniowej. Akt, w imię uwolnienia gruntów mieszkaniowych m.in. pod realizację Mieszkania+, zezwalać ma na to, by przez dziesięć lat można było budować budynki wielorodzinne na terenach, które takiej zabudowy w planach miejscowych nie przewidują. Czy można się na to godzić? W ocenie uczestników debaty „Jak łączyć historię z nowoczesnością: plany zagospodarowania przestrzennego, jako warunek konieczny do spójnego rozwoju miasta" – niekoniecznie.

– Choć można zaryzykować tezę, że obecne uregulowania dają możliwość dobrego kształtowania przestrzeni, niezbędne jest ich prawidłowe stosowanie. A z tym są już problemy. Największe natomiast z dynamiką. Ustawa o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym jest z 2003 roku, a jednak znaczna część gmin nie jest objęta planami. W takim przypadku nie można się dziwić, że inwestorzy sięgają po warunki zabudowy – mówił adwokat Maciej Górski z Instytutu Badań nad Prawem Nieruchomości.

– Polska ma dziś pokrycie planami wynoszące 29,7 proc. Na Podkarpaciu to około 10 proc., na Opolszczyznie i Dolnym Śląsku już 70, na Pomorzu około 60 procent, w centrum zaś 30 – wyliczał natomiast Tomasz Żuchowski, były wiceminister budownictwa i rozwoju.

Ważna polityka

Żuchowski przyznał, że o problemach z planistyką mówi się już od lat. Mimo to świadomość i wrażliwość urbanistyczna wśród Polaków jest na niskim poziomie.

– Planowanie przestrzenne zaczyna nas interesować wówczas, gdy za oknem powstaje coś, co się nie podoba, albo gdy chcemy coś wybudować i okazuje się, że nie możemy. Problem stanowi również powszechne przekonanie, że z własnością każdej nieruchomości wiąże się prawo do jej zabudowy – mówił Żuchowski.

W jego ocenie m.in.dlatego temat jest „politycznie trudny" do rozwiązania. Ruchy ustawodawcze i wprowadzenie chociażby ogólnych planów miejscowych (które określiłyby przeznaczenie poszczególnych terenów) jest jednakże konieczne.

Skąd jednak na mapie Polski miasta, gdzie plany miejscowe pokrywają większą część terenu? Tu znowu się okazuje, że istotna jest polityka.

– Czynnikiem sprzyjającym jest ciągłość władzy, zarówno w Gdańsku, który jest niezaprzeczalnym liderem, jeśli chodzi o ilość przygotowanych planów, jak i u nas w Gdyni – mówił Marek Stępa, wiceprezydent Gdyni.

– Nie oszukujmy się: kwestie budowy to gra interesów, i to potężnych. Są ci, którzy chcą budować za wszelką cenę, są również i ci, którzy chcą, żeby dla nich budowano. Planowanie przestrzenne próbuje na to wszystko nałożyć pewną strukturę porządkującą – dodawał Stępa.

Łatwiej budować

Sami deweloperzy przyznają, że chętniej budują na zaplanowanych terenach. – Plany miejscowe są korzystne ze względu na dwa aspekty: pierwszym z nich jest czas. Decyzja o warunkach zabudowy często poprzedzona jest decyzją środowiskową czy zapewnieniem dostaw mediów. To wszystko potrafi zająć rok, a nawet dłużej – mówił Tomasz Dara, wiceprezes Murapol Architects Drive.

Drugi z pozytywnych aspektów w jego ocenie to fakt, że deweloperzy wpisują się dzięki planom w jakieś większe założenie zagospodarowania terenu.

– Są one bardzo potrzebne i jeśli byłoby ich więcej, deweloperom byłoby łatwiej inwestować – spuentował Dara. ©?

O potrzebie kompleksowego uregulowania procesu planistycznego oraz inwestycyjno-budowlanego mówi się od lat. Wiele się jednak w tej sprawie nie dzieje. Choć w 2012 r. powołana została komisja kodyfikacyjna prawa budowlanego, jej urobek nie trafił do Sejmu. W obiegu za to co rusz pojawiają się projekty ustaw specjalnych. Ostatnio mieszkaniowej. Akt, w imię uwolnienia gruntów mieszkaniowych m.in. pod realizację Mieszkania+, zezwalać ma na to, by przez dziesięć lat można było budować budynki wielorodzinne na terenach, które takiej zabudowy w planach miejscowych nie przewidują. Czy można się na to godzić? W ocenie uczestników debaty „Jak łączyć historię z nowoczesnością: plany zagospodarowania przestrzennego, jako warunek konieczny do spójnego rozwoju miasta" – niekoniecznie.

Pozostało 80% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu