Liczba uwag, jaka wpłynęła do specustawy mieszkaniowej, robi wrażenie. Są ich setki. Przesłały je nie tylko samorządy, firmy i instytucje związane z branżą budowlaną, ale i wiele osób fizycznych oraz organizacji pozarządowych. Większość uwag jest bardzo krytyczna, a zarzuty dotyczą praktycznie każdego przepisu projektu. Są i takie, które mówią wprost: wyrzucić ministerialne propozycje do kosza. Kongres Ruchów Miejskich przygotował nawet petycję w tej sprawie i zbiera pod nią podpisy.
Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju jest więc między młotem a kowadłem. Projektu wyrzucić do kosza nie może. Jest on bardzo potrzebny do realizacji rządowego programu Mieszkanie+. Bez wprowadzenia szybkiej ścieżki zmiany przeznaczenia gruntów pod budownictwo wielorodzinne nie ruszy on z miejsca.
Nie może być jednak głuche na krytykę.
Co robi? Stara się więc wypracować kompromis. Aktualnie pracuje nad zmianami do projektu specustawy mieszkaniowej. Na razie nowej oficjalnej wersji nie ma. Ale nikt w tym resorcie nie robi tajemnicy z tego, co ma się w nich znaleźć.
Pierwotnie projekt przewidywał, że inwestor będzie mógł zwrócić się do wojewody o wydanie decyzji pozwalającej przeznaczyć działkę na terenie miasta pod budownictwo wielorodzinne. Rola władz miasta miała natomiast ograniczyć się do wyrażenia na to zgody. Bez niej wojewoda nie wydałby deweloperowi pozytywnej decyzji.