Secesyjny komfort pod mansardowym dachem

Łódź w XIX wieku rozwijała się w iście amerykańskim tempie. Nędzna dawniej osada w ciągu kilku dekad zmieniła się w drugie po Warszawie największe miasto Polski.

Aktualizacja: 06.04.2018 09:35 Publikacja: 06.04.2018 09:27

Budynek zwany Domem Richtera powstał w 1910 roku.

Budynek zwany Domem Richtera powstał w 1910 roku.

Foto: materiały prasowe

Osadnicy z Królestwa Polskiego, Saksonii, Bawarii, Śląska i Czech stworzyli tutaj kapitalistyczną stolicę przemysłu. „Nie mamy w całym kraju miasta, które by tyle co Łódź zawdzięczało przemysłowi, miasta, które by przez przemysł z zupełnej nicości podniosło się na ten stopień zamożności i rozwoju. W ciągu pół wieku o 100 razy powiększyła się ludność Łodzi. Takie rezultaty zaledwie by dziś Ameryka przedstawić zdołała" – pisał historyk Oskar Flatt, autor pierwszej monografii Łodzi (1853).

Budowa kamienicy przy ulicy Sienkiewicza 53, która stanęła w 1910 roku, była związana z ogromnym popytem na komfortowe mieszkania w śródmieściu Łodzi. Budynek powstał na zlecenie Franciszka Richtera, stąd utarła się nazwa Dom Richtera, chociaż niedługo później czynszówkę przejął inny prywatny właściciel, Alwin August Seiler. Pierwsze XIX-wieczne projekty zakładały, że budynek będzie miał tylko dwa piętra, pierwotny projekt z 1898 roku przechowywany jest dziś w Archiwum Państwowym w Łodzi. Z czasem plany stały się bardziej ambitne: dodano jeszcze jedną kondygnację.

Budynek przebudowano według planów Abrama Totenberga, łódzkiego architekta, twórcy m.in. kamienicy przy ul. Kościuszki 53, której artysta nadał styl neoklasycystyczny z elementami art déco. Ostatnie piętro Domu Richtera zostało ukryte pod dachem mansardowym. Takie rozwiązanie spopularyzował francuski architekt okresu baroku Francois Mansart, który pomysłowo wykorzystywał poddasze jako część użytkową i mieszkalną. Kamienica w sercu Łodzi rosła więc do góry, ale również wszerz: zadbano o rozbudowę bocznych oficyn. Zmienił się również wystrój elewacji frontowej. Wytrawne oko dostrzeże u szczytu budynku motyw kobiecej głowy z kręconymi włosami.

Miasto bogatych rodów

W 1913 roku w Łodzi funkcjonowało już ponad 2000 sklepów, w tym 347 z wyrobami tekstylnymi, działały 64 piekarnie, otwartych było 55 aptek oraz 27 restauracji i barów. Miasto zachowało swój przemysłowy charakter, znajdowało się tutaj ponad 350 magazynów.

Metropolią rządziły bogate rody, m.in. Poznańskich i Herbstów. W związku z nieprawdopodobnym rozwojem miasta trwał boom inwestycyjny na rynku nieruchomości mieszkaniowych. „W Łodzi najczęściej wymagane są mieszkania składające się z 5 i 6 pokojów, z wszelkimi wygodami, za które stosownie od położenia domu w mieście pobierane jest komorne za 5 pokojów 700–900 rubli, za 6 pokojów 1000–1250 rubli" – relacjonował Gustaw Gutenteger, architekt z początków XX wieku.

Wybudowanie kamienicy czynszowej było w tych czasach dobrym interesem. Historycy szacują, że wzniesienie czteropiętrowego domu kosztowało w granicach 100 tys. rubli, tymczasem roczny zysk – przy pełnym wynajęciu – sięgał 40 tys. rubli. Inwestycja zwracała się więc w dwa–trzy lata, problem w tym, że nielicznych było stać na wyłożenie dużej sumy na początek. Przyśpiewka ludowa popularna na ziemi łódzkiej wyrażała to w dowcipnej formie: „Naści, Jasiu, naści tę złotą spódnicę/ kupmy sobie, kupmy w mieście kamienicę/ W mieście kamienicę i to nie pomoże/ musisz ty, Kasieńku, zagruntować morze". Warto podkreślić, że w dużym biznesie łódzkim dominował kapitał zagraniczny: niemiecki, rosyjski, francuski i belgijski.

Franciszek Richter, stawiając kamienicę czynszową, zadbał nie tylko o jej wygląd, ale także o lokalizację. Dzisiejsza ulica Sienkiewicza (od 1917 roku, po śmierci pisarza), nosiła nazwę Mikołajewska, choć potocznie nazywano ją Świętokrzyską. Położona tuż przy ulicy Piotrkowskiej, była spokojniejsza niż główna arteria. Dodatkowym atutem miejsca był ogród Mikołajewski, trzeci publiczny park w Łodzi, otwarty w 1899 roku.

XIX-wieczna Łódź cierpiała na brak zieleni. Nie licząc okolicznych lasów, w tkance miejskiej publiczne parki zajmowały do początku XX wieku jedynie 15 ha. Co ciekawe, zdecydowanie więcej było parków prywatnych, do których wstęp był płatny, takie komercyjne zielone oazy istniały w mieście na 110 ha.

W ogrodzie Mikołajewskim (dziś park Sienkiewicza) znajdowały się ścieżki, ławki, a także marmurowa kolumna z zegarem słonecznym oraz specjalny kiosk do pomiaru pogody z wbudowanym barometrem i termometrem. Z czasem powstała tutaj popularna cukiernia, a jeszcze później fontanna w kształcie łabędzia.

Przed 1939 rokiem mieszkańcy kamienicy Richtera, którzy mieszkali naprzeciwko ogrodu, mogli na jego terenie oglądać rośliny egzotyczne: palmy, agawy, bananowce. Choć jeszcze na początku XIX wieku, w miejscu ulicy Sienkiewicza i przyległego ogrodu, istniał jedynie lasek olszowy, zaś cały teren był pusty i podmokły. Ulica nazywana wówczas Dziką pełniła jedynie rolę drogi dojazdowej do kilkunastu drewnianych stodół.

Ruina i nowe życie

W czasach II Rzeczypospolitej kamienica przy Sienkiewicza 53 przeszła w ręce braci Jakuba i Aarona Grynbergów. W bliskim sąsiedztwie domu, na tej samej działce o numerze hipotecznym 532a, powstał nowy obiekt przeznaczony na zakład wydawniczo-drukarski Kompas. W 1928 zakład przerobiono na budynek mieszkalny. Aż do wojny ulica Sienkiewicza była jedną z najważniejszych ulic śródmieścia Łodzi. Istniało tutaj kilka synagog, wśród nich: synagoga Lichtenberga, synagoga Józefa Kaca czy synagoga Gerszona Federa. Od 1895 roku przy Mikołajewskiej mieścił się III oddział Ochotniczej Straży Pożarnej z garażem na wozy strażackie. Obiekt zburzono dopiero w XXI wieku, gdy nieruchomość przejął prywatny właściciel.

W okresie okupacji Łódź została przemianowana przez Niemców na Litzmannstadt, zaś ulicę Sienkiewicza zmieniono na Koenig-Heinrich Strasse. Z kamienicy zostali wysiedleni Polacy i Żydzi. Okres wojenny był dla Łodzi niezwykle trudny. Szczęśliwie jednak tkanka miejska nie została zniszczona. Przetrwała również dawna kamienica Richtera, która po 1945 została upaństwowiona. Dawne apartamenty przerobiono na mieszkania komunalne, niejednokrotnie kwaterując w nich po kilkanaście osób i parcelując przestrzeń. W 1963 roku rozpoczął się kapitalny remont ponad 50-letniego budynku. Z perspektywy czasu można uznać, że był to remont konieczny, ale nieudany.

Przełomowy rok 1989 zastał łódzką kamienicę przy Sienkiewicza 53 w opłakanym stanie. Łódź w latach 90. przeżywała dramatyczną zapaść gospodarczą, bezrobocie było bardzo wysokie, miasta nie było stać na kosztowne remonty. W nowych realiach secesyjna kamienica, niegdyś ozdoba ulicy Sienkiewicza, popadała w zupełną ruinę. W 2005 roku zniszczenia prawie stuletniej kamienicy były już tak wielkie, że inspekcja budowlana podjęła decyzję o wyłączeniu budynku z użytkowania, obawiano się o życie i zdrowie mieszkańców.

Kiedy wydawało się, że kamienica będzie niechybnie przeznaczona do rozbiórki, pojawił się prywatny inwestor. W 2015 roku kupił nieruchomość i postanowił dać jej drugie życie. Rozpoczęto proces rewitalizacji.

Mieszkańcy Łodzi, przechodząc dzisiaj obok odnowionej kamienicy, przecierają oczy ze zdumienia. W miejscu dawnej rudery stoi dziś śliczny dom z odnowioną frontową elewacją, odtworzonymi balustradami i ornamentami z epoki, wyremontowaną klatką schodową i reprezentacyjnym wejściem. W kamienicy stworzono 51 eleganckich apartamentów o powierzchni od 26 mkw. do 76 mkw. Na ostatnim piętrze, tym dobudowanym pod dachem mansardowym, wkrótce mają powstać dodatkowo dwa luksusowe lokale mieszkalne typu penthouse.

Sceptycy mówią, że jedna jaskółka wiosny nie czyni. Na rewitalizację, renowację, remont i ratunek czeka jeszcze bardzo wiele łódzkich kamienic.

Historia zapisana w murach

W maju „Rzeczpospolita" już po raz drugi zaprasza do Gdyni na Real Esatate Impactor. W tym roku tematem głównym konferencji będzie tożsamość miast. Bez niej trudno zabiegać dziś m.in. o przychylność inwestorów, którzy są niezbędni dla rozwoju metropolii XXI wieku. Pielęgnowanie tożsamości nierozerwalnie łączy się z dbaniem o autentyczność i historię. Ta zapisana jest chociażby w tysiącach pięknych kamienic rozsianych w najróżniejszych miejscach Polski. Stąd nasz cykl o kamienicach z duszą.

Osadnicy z Królestwa Polskiego, Saksonii, Bawarii, Śląska i Czech stworzyli tutaj kapitalistyczną stolicę przemysłu. „Nie mamy w całym kraju miasta, które by tyle co Łódź zawdzięczało przemysłowi, miasta, które by przez przemysł z zupełnej nicości podniosło się na ten stopień zamożności i rozwoju. W ciągu pół wieku o 100 razy powiększyła się ludność Łodzi. Takie rezultaty zaledwie by dziś Ameryka przedstawić zdołała" – pisał historyk Oskar Flatt, autor pierwszej monografii Łodzi (1853).

Pozostało 93% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu