- Deweloperzy mają bardzo duży problem ze znalezieniem rzetelnych wykonawców – twierdzi Adrian Potoczek, dyrektor ds. sprzedaży w spółce deweloperskiej Wawel Service. – Kolejki do renomowanych firm są ogromne. Dlatego zaczynamy szukać wykonawców także za wschodnią granicą – dodaje. Dyrektor podkreśla, że na doświadczoną firmę wykonawczą trzeba czekać nawet pół roku.
Kontrakty z wyprzedzeniem
O braku wykwalifikowanych pracowników budowlanych, co jest wynikiem prowadzenia na rynku deweloperskim wielu inwestycji, mówi także Robert Jelonek, dyrektor ds. handlowych w firmie wykonawczej Fundamental Group. – Ma to wpływ na wzrost stawek za robociznę – mówi dyrektor. – Sytuacja wymusza kontraktowanie poszczególnych robót z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem. Jest to konieczne, by zachować ciągłość prac i uniknąć opóźnień. Coraz więcej firm zatrudnia pracowników zza wschodniej granicy – potwierdza.
Robert Jelonek podkreśla, że na rynku mieszkaniowym utrzymuje się duży popyt. – Rozwój budownictwa mieszkaniowego i biurowego oraz rozpoczęcie inwestycji infrastrukturalnych pogłębi problem z siłą roboczą. Spowoduje też dalszy wzrost stawek za robociznę – ocenia.
Na realizację wielu inwestycji wskazuje także Pierre-Vincent Pasquet, dyrektor wrocławskiego oddziału Bouygues Immobilier Polska. – Zapotrzebowanie na firmy wykonawcze jest bardzo duże. Rynek ratują firmy z dalszych regionów, jak Mazury i Pomorze, oraz z zagranicy, zwłaszcza z Ukrainy. Na pewno brakuje firm do żelbetów i tynków – mówi Pasquet. – W ostatnich latach zmieniło jednak się podejście dużych firm do rynku budowlanego. Firmy, które prowadziły inwestycje o wartości 50–100 mln zł, teraz angażują się w inwestycje na rynku mieszkaniowym warte 15–20 mln. Firmy, które budowały obiekty biurowe i drogowe w ramach inwestycji prowadzonych przez instytucje publiczne, teraz budują stosunkowo niewielkie budynki mieszkaniowe dla deweloperów. Nasza firma współpracuje z największymi na polskim rynku renomowanymi wykonawcami – podkreśla.