Niektóre miejscowe plany uchwala się tylko dla jednej nieruchomości. Oczywiście zaraz pojawia się pytanie, czy to ma w ogóle sens? Okazuje się, że mikroplany wcale nie są taką znowu rzadkością. I wbrew pozorom nie zawsze uchwala się je po to, by zwabić dużego inwestora.
Bardzo często wykorzystuje się je do blokowania niewygodnych dla gmin przedsięwzięć. W Warszawie, zanim weszła w życie mała ustawa reprywatyzacyjna, mikroplany służyły do blokowania zwrotów dekretowych nieruchomości, na których znajdują się przedszkola czy szkoły.
Inwestorzy próbują się bronić przed mikroplanami. Walczą o ich uchylenie w sądach administracyjnych. Tak było m.in. w Poznaniu. Rada miasta postanowiła uchwalić plan tylko dla jednej nieruchomości. Mikroplan dopuszczał jej zabudowę budynkiem usługowo-mieszkaniowym. Zakazywał też umieszczania na niej reklam wielkoformatowych. Właściciel działki zaprotestował. W okolicy znajdowała się galeria handlowa. Liczył więc na rozpoczęcie podobnego rodzaju działalności. Wystąpił ze skargą do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Poznaniu.
Jego zdaniem plan w żaden sposób nie spełnia swoich podstawowych funkcji, a mianowicie kształtowania i prowadzenia polityki przestrzennej na terenie gminy. Dotyczy bowiem pojedynczej działki. Ogranicza też jego prawo własności. Nie może jej zabudować tak jak chce. Nie może też stawiać na niej reklam. Tymczasem na sąsiedniej działce znajduje się centrum handlowe, na którym takie reklamy wiszą. Władze miasta broniły się, że nie ma sensu uchwalać planu dla wielu nieruchomości, skoro są zabudowane.
A sporna działka jest fragmentem zespołu urbanistyczno-architektonicznego wpisanego do rejestru zabytków. Prawo własności nie jest prawem absolutnym i podlega ograniczeniom. Muszą być one proporcjonalne do celów, jakie chce się w ten sposób osiągnąć. Rada miasta może więc nie tylko ograniczyć, ale też zmienić korzystanie z nieruchomości. WSA uznał jednak, że radni mogą uchwalić miejscowy plan tylko dla jednej nieruchomości. Przepisy im tego nie zabraniają.