Interesują nas tematy trudne, czasem nawet ryzykowne

Na pewno nie mamy do czynienia z bańką, rynek wygląda inaczej niż dziesięć lat temu - mówi Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche.

Aktualizacja: 05.01.2018 06:19 Publikacja: 04.01.2018 19:49

Interesują nas tematy trudne, czasem nawet ryzykowne

Foto: materiały prasowe

Rz: Zadebiutowaliście na Catalyst jako emitent obligacji, a kiedy oferta publiczna akcji i wejście na GPW?

Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche: Przymierzaliśmy się już wcześniej do IPO, zastrzyk kapitału niewątpliwie przyczyniłby się do wzrostu spółki. Tak właśnie stało się po emisji trzech serii obligacji, z których pozyskaliśmy w sumie 40 mln zł. Kapitał z emisji akcji to wygoda, bo nie trzeba tych środków zaraz zwracać, tylko dbać o wzrost wartości firmy. Myślę, że o giełdzie pomyślimy najwcześniej za dwa lata, grupa wymaga jeszcze pewnej reorganizacji i restrukturyzacji.

Czy to znaczy, że chcielibyście rozdzielić działalność mieszkaniową i hotelarską?

Nie, debiutowalibyśmy jako całość. Dywersyfikacja to jedna z naszych przewag konkurencyjnych. Mamy jeszcze trzecią nogę biznesową – sieć restauracji Kuchnia za ścianą, notabene tutaj osiągamy najlepsze stopy zwrotu. Mamy 12 działających lokali i pięć w przygotowaniu.

Czy możliwe są kolejne emisje obligacji?

Tak, są możliwe.

Już wiadomo, że 2017 r. będzie rekordowy dla deweloperów mieszkaniowych. Po pierwszym półroczu sprzedaliście 360 mieszkań wobec 600 w całym 2016 r. Jak może wypaść cały rok 2017?

Realizujemy inwestycje obejmujące 958 mieszkań i 792 lokale aparthotelowe – te projekty będą oddawane w latach 2018–2019. Nie stawiamy sobie konkretnych celów. Na pewno interesuje nas wskoczenie na pułap 1 tys. lokali rocznie, to już skala charakteryzująca pierwszą ligę deweloperów. Oczywiście, są spółki ze sprzedażą rzędu 2–3 tys., wszystko zależy od koniunktury. Na razie ona jest dobra, w samym listopadzie ustanowiliśmy miesięczny rekord, sprzedając 100 mieszkań.

Co roku pada pytanie, kiedy to się skończy, i co roku pada nowy rekord. Niektórzy mówią, że to zdrowy trend, inni – że rośnie bańka...

Trudno prorokować, jak rozwinie się sytuacja. Moim zdaniem można się spodziewać lekkiego wyhamowania i stabilizacji. Na pewno nie mamy do czynienia z bańką, dziś rynek wygląda inaczej niż dziesięć lat temu. Ceny nie rosną skokowo z miesiąca na miesiąc, banki nie szafują kredytami.

Duży potencjał drzemie w przybyszach z Ukrainy czy Białorusi, gdyby regulacje pozwalały im osiedlać się w  Polsce na stałe, z rodzinami – to byłby olbrzymi rynek. Oni już teraz kupują lokale, ale mogliby dużo więcej. Wzrost branży mieszkaniowej pociąga za sobą wzrost w innych branżach – materiałów budowlanych, meblowej itd.

Bolączką deweloperów są rosnące koszty pracy, materiałów, gruntów – jak sobie z tym radzicie?

Nasze początki sięgają 1991 r., jako spółce działającej na rynku tak długo i na taką skalę jest nam łatwiej. Współpracujemy z wypróbowanymi podwykonawcami, zapewniamy ciągłą pracę, płacimy w terminie. To procentuje.

A dostępność i ceny gruntów?

Nasz bank ziemi umożliwia budowę ponad 3 tys. lokali, przede wszystkim w Warszawie. Działamy odmiennie niż deweloperzy giełdowi, nastawieni na kupowanie gruntów umożliwiających szybką zabudowę. Nas interesują tematy trudne, wymagające uregulowania, nawet czasem ryzykowne – dzięki temu cena działek jest niższa. Oznacza to jednak, że potrzeba znacznie więcej czasu na przygotowanie gruntu do realizacji projektu. W takich tematach dobrze się czujemy. Z tworzeniem zapasów gruntów też nie ma co przesadzać, bo koniunktura jednak wyhamuje.

W jakiego klienta celujecie?

Większość naszej oferty to lokale z segmentu popularnego, których ceny nie odbiegają od średniej rynkowej. Ale mamy też apartamenty i lofty. Budujemy też aparthotele – zajmujemy się zarządzaniem lokalami sprzedanymi inwestorom.

Budujecie mieszkania w Warszawie, Piasecznie i Łodzi. Czy myślicie o ekspansji?

Koncentrujemy się na tych trzech rynkach, ale będziemy budować mieszkania w innych miastach, gdzie stawiamy hotele, a działki są duże. Szykujemy takie „uboczne" projekty mieszkaniowe we Wrocławiu, Gdańsku i Pile.

Ile macie teraz hoteli w sieci i jakie są plany ekspansji?

Mamy osiem hoteli, w 2018 r. oddamy pięć. W przygotowaniu jest kilkanaście inwestycji.

Chętnie angażujecie się w rewitalizację – czy nie łatwiej budować hotele od podstaw?

Oczywiście, że łatwiej. Ale ratowanie zabytków to wartość dodana. Paradoksalnie to, co uchodzi dziś za nowoczesną architekturę, bardzo szybko może się zestarzeć. Wartość odrestaurowanego zabytkowego budynku przeciwnie – będzie rosła. W branży hotelarskiej jest duża konkurencja i trzeba się czymś wyróżnić. Ja zamiast określenia „sieć" wolę „kolekcja", bo każdy nasz hotel jest unikatowy.

Pracujemy właśnie nad olbrzymią inwestycją – rewitalizacją Cukrowni Żnin. Tylko pierwszy etap budowy centrum konferencyjno-wypoczynkowego będzie kosztować 100 mln zł. Rewitalizujemy także klasztor we Wrocławiu czy stare koszary w Górze Kalwarii. ©?

CV

Władysław Grochowski założył Arche w 1991 r. Po liceum plastycznym studiował na Wydziale Operatorskim łódzkiej Filmówki, był dwukrotnie wójtem Trzebieszowa. Grupa Arche w 2017 r. została wyróżniona Indeksem Patriotyzmu Polskiego Biznesu „Rzeczpospolitej" w kategorii średnie spółki.

Rz: Zadebiutowaliście na Catalyst jako emitent obligacji, a kiedy oferta publiczna akcji i wejście na GPW?

Władysław Grochowski, prezes Grupy Arche: Przymierzaliśmy się już wcześniej do IPO, zastrzyk kapitału niewątpliwie przyczyniłby się do wzrostu spółki. Tak właśnie stało się po emisji trzech serii obligacji, z których pozyskaliśmy w sumie 40 mln zł. Kapitał z emisji akcji to wygoda, bo nie trzeba tych środków zaraz zwracać, tylko dbać o wzrost wartości firmy. Myślę, że o giełdzie pomyślimy najwcześniej za dwa lata, grupa wymaga jeszcze pewnej reorganizacji i restrukturyzacji.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu