Agora, rynek i market

Separując się od ludzi wokół nas, oddalamy się od siebie, tracimy sens funkcjonowania społeczeństwa miejskiego, tracimy wspólnotę.

Publikacja: 04.01.2018 20:03

Agora, rynek i market

Foto: ROL

Przestajemy działać zgodnie z logiką dotychczasowych teorii urbanistycznych.

Wolne dni skłaniają do spaceru, szczególnie kiedy pogoda sprzyja. Ale gdzie chcemy w naszym mieście pójść? Czy szukamy agory, rynku, a może marketu? Tylko że ten ostatni będzie już w wolne dni zamknięty. Agora jako sens miasta europejskiego, tego ze starożytnej Grecji, potem w Rzymie nazywana forum, przyciąga swoją nazwą. Bo to miejsce skrzyżowania dyskusji publicznej i  handlu.

Tak jak miasto to skrzyżowanie demokracji lokalnej z ekonomią i przedsiębiorstwem. I taka też była agora. Zawsze przy głównej ulicy, czasem z bramą, ale zawsze ze stoa, czyli zadaszoną przestrzenią, wygrodzoną rzędem kolumn dla handlu i rozmów. Były w niej kramy, ale było i miejsce dla dyskusji publicznych. To w niej nauczał Zenon z Kition, stąd więc stoicyzm. To również miejsce, gdzie przy wyborach politycznych kandydaci do władz prezentowali swoje propozycje dla społeczności miasta. Tak samo jak na forum rzymskim, gdzie wszyscy występujący mieli równe prawo wypowiedzi, więc forum było szansą dialogu.

Ale czy tę szansę wykorzystujemy w  dzisiejszym mieście? Gdy przemieszczamy się po nim w pośpiechu, posługując się smartfonem zamiast bezpośredniej rozmowy między nami. W gruncie rzeczy separując się od ludzi wokół nas, oddalamy się od siebie, tracimy sens funkcjonowania społeczeństwa miejskiego, tracimy wspólnotę. Przestajemy działać zgodnie z logiką dotychczasowych teorii urbanistycznych, jak chociażby modelu pośrednich możliwości, gdzie dążymy do centrum życia miejskiego, bo tutaj największa szansa prawdopodobieństwa kontaktów dla zrealizowania swoich oczekiwań.

Świat wirtualnego kontaktu nie skłania nas do podejmowania wysiłku znalezienia lepszego miejsca dla zrealizowania swoich marzeń i oczekiwań. A marzenia to coś bardzo ważnego na początku każdego roku. Kiedy zaczynamy się zastanawiać, czego oczekujemy od naszego otoczenia, miasta, w którym żyjemy, od jego szczególnych miejsc.

Może parku, galerii czy rynku. A rynek średniowieczny to też miejsce handlu, kramy, ale i waga, ratusz, no i pręgierz. Czyli władza, sąd i handel, ale to również obszar wyznaczony regułą prawa miejskiego. To też i  możliwość uczestnictwa, ale już bardziej jako widz w życiu miasta. Bo patrycjat chowa się w ratuszu, nam pozostawiając uczestnictwo w widowiskach kuglarskich, wysłuchaniu ogłoszeń herolda albo obserwowaniu tych, którzy pod pręgierzem, czyli teatr miejski pod okiem ratusza. Ale to również możliwość rozmowy z radnym miasta wmieszanym w tłum. A gdzie dzisiaj jest rynek miasta?

Co jest odpowiednikiem tej syntezy miejskiej ekonomii z miejską zdolnością ekspresji obywatelskiej? Czyżby market, a więc galeria z przykrytą przestrzenią chroniącą nas przed klimatem? W niej możemy się umówić, również być uwodzeni przez jej hałaśliwe reklamy i ofertę handlową. Ale market nie jest miejscem ekspresji obywatelskiej.

Czyżby więc został nam tylko Hyde Park i możliwość prezentowania swoich poglądów na trawnikach? Gdzie zatem we współczesnym mieście będziemy szukali naszego wspólnego miejsca dla ekonomii i miejskiej demokracji, wspólnej rozmowy i  dyskursu, o ile jeszcze jest w ogóle możliwy? Może jest tak dlatego, że miasto oderwało się dzisiaj od naszej sprawczości obywatelskiej, a samorząd miejski jest ograniczony do realizacji usług publicznych. Przestaje być miejscem stanowienia lokalnych praw i porządków.

A więc pozostaje już tylko kwestią czystej ulicy, chodnika, miejsca dla parkowania samochodów. Miejski samorząd przestał być miejscem naszego życia. Nie zajmuje się kwestią miejsc pracy czy standardem bezpieczeństwa, ustalaniem podatków, które płacimy, ale i ulg od nich dla tych, którzy tego potrzebują. Jest samorządem ograniczonej obywatelskości.

Może więc jeżeli odbudujemy sprawczość obywatelską samorządu, zapewnimy więcej uprawnień władczych dla naszego samorządu gminnego, to wtedy miasto stanie się wartością miejską, a market przestanie być wyłącznie miejscem handlowania? Może stanie się miejscem debaty o tym, co jest dla nas ważne i jakie marzenia w najbliższym roku chcielibyśmy w naszym obywatelskim mieście zrealizować. ©?

Przestajemy działać zgodnie z logiką dotychczasowych teorii urbanistycznych.

Wolne dni skłaniają do spaceru, szczególnie kiedy pogoda sprzyja. Ale gdzie chcemy w naszym mieście pójść? Czy szukamy agory, rynku, a może marketu? Tylko że ten ostatni będzie już w wolne dni zamknięty. Agora jako sens miasta europejskiego, tego ze starożytnej Grecji, potem w Rzymie nazywana forum, przyciąga swoją nazwą. Bo to miejsce skrzyżowania dyskusji publicznej i  handlu.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu