Korespondencja z Brukseli
Brytyjskie media ogłosiły przełom w negocjacjach dotyczących brexitu. Strona brytyjska zaproponowała, że zapłaci ok. 50 mld euro rachunków związanych z wyjściem z Unii.
To miałoby umożliwić stwierdzenie „wystarczającego postępu w negocjacjach" na szczycie UE w połowie grudnia i przejście do drugiej części, czyli rozmowy o zasadach przyszłego porozumienia. Londynowi bardzo na tym zależy, bo co prawda w UE nie chce być, ale ma nadzieję na jak najlepsze relacje handlowe i dostęp do unijnego rynku.
– Wydaje się faktycznie, że w sprawach finansowych oraz praw obywateli jest szansa na porozumienie w grudniu. Nieoczekiwanie natomiast głównym problemem stała się kwestia granicy irlandzkiej – mówi wysoko postawiony rozmówca w Komisji Europejskiej. Strona unijna podkreśla jednak, że o przełomie w sprawach finansowych będzie można mówić dopiero za kilka dni, kiedy Brytyjczycy przedstawią szczegółowe obietnice. W poniedziałek Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, spotyka się z premier Theresą May. W przyszłym tygodniu będą też trwały intensywne prace nad kwestią irlandzką. – To będzie kluczowy tydzień. Jeśli nie porozumiemy się w przyszłym tygodniu, to szansa na ogłoszenie wystarczającego postępu na szczycie 14–15 grudnia jest minimalna – mówi unijny dyplomata.
Bruksela oczekuje od Londynu gwarancji na piśmie, ale nie musi być tam na razie wpisana konkretna kwota. Ona pojawi się dopiero na końcu negocjacji, gdy już wszystko będzie uzgodnione. Na tym etapie chodzi o obietnicę sfinansowania wszystkich zobowiązań wynikających z członkostwa w UE, które ustanie 29 marca 2019 roku. W praktyce obejmują one przede wszystkim udział brytyjski w budżecie 2014–2020, który fizycznie będzie jeszcze rozliczany przez trzy lata po 2020 roku. Chodzi też o emerytury urzędników, do sfinansowania przez najbliższe kilkadziesiąt lat, o skutki finansowe umów zawieranych przez UE poza budżetem, jak np. porozumienie z Turcją o powstrzymaniu fali uchodźców, czy ratowanie Irlandii przez bankructwem. Według różnych rachunków te zobowiązania mogłyby sięgać w wariancie maksymalnym nawet 100 mld euro, ale najczęściej podawana kwota to 60 mld euro. A więc już bardzo niedaleko rzekomo obiecanej przez Brytyjczyków sumy 50 mld euro.