Brexit: Nadzieja dla Londynu

Negocjacje dotyczące Brexitu znalazły się w impasie. Pomocną dłoń do Brytyjczyków wyciąga Donald Tusk.

Aktualizacja: 16.10.2017 19:07 Publikacja: 15.10.2017 19:11

12 października, protest przed parlamentem w Londynie. Część Brytyjczyków nie może się pogodzić z op

12 października, protest przed parlamentem w Londynie. Część Brytyjczyków nie może się pogodzić z opuszczeniem Unii Europejskiej.

Foto: AFP, Daniel Leal-Olivas

Korespondencja z Brukseli

W piątek unijny szczyt ma ocenić, czy w negocjacjach dotyczących warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nastąpił wystarczający progres. Taki, który umożliwiałby przejście do kolejnego etapu, czyli dyskusji o przyszłych relacjach. Już wiadomo, że to nie nastąpi. Ale żeby przełamać impas w negocjacjach, Donald Tusk mimo wszystko chce zaproponować przywódcom UE, żeby o przyszłości już zacząć rozmawiać.

Tyle że na razie w dyskusjach wewnętrznych, bez Brytyjczyków, którzy dołączyliby, w wersji optymistycznej, po kolejnym szczycie w grudniu. Taka propozycja znalazła się w projekcie tzw. wniosków końcowych ze szczytu UE. Muszą być one jednomyślnie przyjęte przez przywódców 27 państw UE. Najtwardszą linię wobec Londynu prezentują obecnie Berlin i Paryż.

Brak jest wystarczającego postępu, jeśli chodzi o główny punkt sporny w dyskusji rozwodowej: pieniądze. Bo w dwóch pozostałych tematach – prawach obywateli i Irlandii Północnej – postęp można by już ogłosić. Sytuacja obywateli UE w Wielkiej Brytanii i Brytyjczyków w UE po brexicie jest coraz lepiej zdefiniowana, a gwarancje oferowane przez Londyn bardzo bliskie tego, czego żądała strona unijna. – Rozmowy dotyczą jeszcze głównie obciążeń administracyjnych, czy obywatele UE będą musieli pójść do Home Office i wypełnić 67-stronicowy skomplikowany formularz. Tutaj Brytyjczycy muszą coś zaoferować – mówi dyplomata.

Drugi problem to Irlandia Północna. Tutaj właściwie nie wydarzyło się nic, poza demonstracją dobrej woli z obu stron. Ale też Bruksela ma świadomość, że nic bardziej konkretnego w sprawie statusu granicy między Irlandią a Irlandią Północną nie uda się ustalić, zanim nie uzgodni się przyszłych relacji handlowych. Zatem na tym etapie nikt niczego więcej się nie spodziewa.

Ale w negocjacjach rozwodowych jest jeszcze trzecia kwestia do omówienia: rozliczenia finansowe. Tutaj postęp jest minimalny i na pewno nie umożliwia przejścia dalej w dyskusji. Brytyjczycy uważają, że poszli wystarczająco daleko, bo chcą okresu przejściowego około 2 lat. To oznacza, że po brexicie, który ma nastąpić 29 marca 2019 roku, jeszcze przez maksimum 24 miesiące będą faktycznie członkiem UE. Nie będą nim formalnie, nie będą mieli prawa głosu, ale będą mieć dostęp do wspólnego rynku i będą podlegać wszystkim regulacjom. Będą też wtedy płacić do unijnego budżetu. Skoro obecny wieloletni budżet trwa do końca 2020 roku, to zdaniem Londynu problem jest rozwiązany. Stąd suma ok. 20 mld euro, bo to prawie dwuletnia składka brytyjska.

Jednak Bruksela zapatruje się na to zupełnie inaczej. – Dla nas Brytyjczycy muszą wypełnić wszystkie swoje zobowiązania prawne, również te, które będą skutkować w przyszłości. To daje sumę ok. 60 mld euro. Gdyby dodać do tego zobowiązania polityczne, to mówimy o sumie 80 mld euro – precyzuje dyplomata. Zobowiązania polityczne to np. umowa z Turcją, w której Unia zobowiązała się do płatności na rzecz tego kraju, w zamian za co Ankara powstrzymała falę uchodźców. Umowa nie ma jeszcze statusu unijnej regulacji, nie jest uwzględniona w budżecie UE, ale Brytyjczycy się na nią zgodzili. UE gotowa jest rozmawiać o tych zobowiązaniach politycznych, ale suma 60 mld euro jest na razie czerwoną linią.

– Brytyjczycy na tym etapie nie mogą powiedzieć, że brexit będzie tyle kosztował. To byłoby polityczne samobójstwo – ocenia unijny dyplomata. Stąd brak postępu.

Niemcy i Francja uważają, że trzeba być twardym i nie spełniać oczekiwać Brytyjczyków, którzy chcą już teraz rozmawiać o przyszłości. Propozycja Tuska może być wygodnym kompromisem. Formalnie negocjacji nie będzie, ale Londyn i tak się dowie o wewnętrznych ustaleniach unijnych.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.slojewska@rp.pl

Korespondencja z Brukseli

W piątek unijny szczyt ma ocenić, czy w negocjacjach dotyczących warunków wyjścia Wielkiej Brytanii z UE nastąpił wystarczający progres. Taki, który umożliwiałby przejście do kolejnego etapu, czyli dyskusji o przyszłych relacjach. Już wiadomo, że to nie nastąpi. Ale żeby przełamać impas w negocjacjach, Donald Tusk mimo wszystko chce zaproponować przywódcom UE, żeby o przyszłości już zacząć rozmawiać.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 791
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 790